sobota, 6 lipca 2013

Rozdział II

"Nic nie może przecież wiecznie trwać
Co zesłał los trzeba będzie stracić,
Nic nie może przecież wiecznie trwać
Za miłość też przyjdzie kiedyś nam zapłacić."
___________________________________________________________________________
I wreszcie nadszedł ten upragniony dzień, na który Hermiona długo wyczekiwała. Powrót do Hogwartu. Cieszyła się na samą myśl o tym, że znowu spotka się z Harrym i Ginny. Ale co z Ronem? Skrzywdził ją, i to bardzo. Ale nie, nie będzie sobie teraz zawracała tym rudzielcem głowy. Dzisiaj nic ani nikt nie zniszczy jej wyśmienitego humoru.
Spakowała już książki i najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Pomyślała o tym, czy może by zabrać jakieś kosmetyki? Cienie do powiek, biżuterię, kilka sukienek? W końcu to ostatni rok i nie chce żeby każdy pamiętał ją tylko jako kujonkę. Postanowiła w tym roku zaszaleć, jednak dalej nie zamierzała rezygnować z nauki, ani przesiadywania od czasu do czasu w bibliotece. Bardzo lubiła to miejsce. Było tam cicho, spokojnie, i mogła w pełni poświęcić się czytaniu. Postanowiła zabrać ze sobą wyżej wymienione przedmioty. Złapała jeszcze ze sobą jasno różowy sweterek i deportowała się na King's Cross.
Wylądowała w uliczce obok dworca. Zmniejszyła bagaż i ruszyła na stację. Mugole zajęci swoimi sprawami pędzili i uwijali się niczym małe mrówki. Była sama. To zawsze z rodzicami przychodziła tu, a oni żegnali ją czule. Brak było jej tego. Otrząsnęła się z własnych myśli i ruszyła naprzeciw barierki peronu 9 i ¾ . Przeszła przez nią i jej oczom ukazała się masywna lokomotywa, a na jej przodzie widniał napis „Expres Hogwart”. Tak tęskniła za tym widokiem. Kiedy tylko odeszła kilka kroków, zauważyła Erniego, który wyraźnie na nią czekał. Po krótkim pocałunku poszli poszukać przedziału. W jednym z nich siedzieli Harry i Ginny. Chętnie się do nich przysiedli. Gdy wszyscy już się przywitali i wyściskali brązowowłosa poinformowała obecnych, że jest teraz z puchonem. Harry ucieszył się z tej informacji , natomiast Ruda nie była zachwycona. Ale może jej nastawienie się do niego zmieni, kiedy go lepiej pozna? Wiewiórka postanowiła, że będzie dla niego miła i postara się go polubić, żeby nie sprawiać przykrości przyjaciółce.
Siedzieli tak i rozmawiali o tym co robili w wakacje. Rozmowa ta z czasem podzieliła się na gadkę chłopców o quidditch'u i dziewczyn w sumie o wszystkim, tylko nie o sporcie.
- Słyszałam, że ma się w szkole odbyć impreza - szepnęła do Hermiony podekscytowana Ginny.
- Skąd o tym wiesz? - dopytała zainteresowana.
- Usłyszałam jak podniecona Pansy próbowała przekonać Dracona żeby przyszedł na "cichą potańcówkę". Na pewno jeszcze wywieszą jakąś karteczkę na ten temat, kiedy i gdzie ma się odbyć.
- Oby to nie była impreza organizowana przez ślizgonów, bo wtedy z pewnością mnie na niej nie zobaczą. - odpowiedziała pewnie brązowowłosa.
-Ale jeśli odbędzie się gdzie indziej, to oczywiście idziemy, tak?- spytała ruda z nadzieją w głosie.
-Noo...to wtedy możesz na mnie liczyć. - poinformowała przyjaciółkę, z uśmiechem na twarzy.
-Na pewno będzie fajnie, ale ma się rozumieć, że idziesz na nią z Ernim?- spojrzała przelotnie na chłopaka, widocznie zafascynowanego wykładem Pottera.
- Na tak, a z kim innym?- odpowiedziała tak, jakby wydawało się to oczywiste.
- Nie wiem tak spytałam, żeby się upewnić.
- A ty? Masz kogoś na oku?- zainteresowała się Miona.
- Raczej nie, jak trafi się jakiś ładny chłopak, to za to z charakteru burak- roześmiała się Ginny. Przyjaciółka jej zawtórowała.
- A kogo konkretnie masz na myśli?- spytała niby od niechcenia.
- A no jest taki jeden... co mieszka głęboko pod ziemią, i wychodzi na czas nauki w Hogwarcie, niezbyt umiejętnie chowając swoje różki...- rozmarzyła się ruda.
- Masz na myśli Blaisa?! Tego diabła wcielonego? - wybuchła Herm.
- Oj, no nie gorączkuj się tak, przystojny jest, to fakt, ale nigdy by na mnie nie spojrzał. A poza tym, mówiłam Ci, że charakterek to on ma godny samego Lucyfera. - broniła się dziewczyna.
- Ahh...no niech Ci będzie, najgorszy nie jest. - spojrzała na Ginny ze zrozumieniem w oczach.
- A co myślisz o jego przyjacielu, strażniku wszystkich śpiących królewn z Hogwartu? - zaśmiała się Gin.
- Malfoy?!- wrzasnęła z nie dowierzaniem patrząc na roześmianą przyjaciółkę. Chłopcy aż się odwrócili w stronę dziewczyn, słysząc krzyk Hermiony. Ta tylko spojrzała na nich, uśmiechnęła się i odwróciła w stronę Gin, mówiąc już nieco bardziej ściszonym tonem. -- Chyba podczas wakacji za mocno dostałaś kaflem w głowę, jak grałaś z chłopakami...- oznajmiła. Chcąc upewnić przyjaciółkę w tym, że podoba jej się tylko Erni, odwróciła się w jego stronę, usiadła mu na kolanach i dała namiętnego i długiego buziaka.
- Dobrze, dobrze, niech Ci będzie. - rzuciła ruda. Hermiona jednak nie zdążyła dokończyć pocałunku, bo nagle ich drzwi do przedziału otworzyły się, a w nich stanął rozbawiony Ron, z równie dobrze rozchichotaną Lavender Brown. Mina mu zrzedła, gdy spojrzał na swoją byłą, siedzącą puchonowi na kolanach i odrywającą się od jego ust.
-O, proszę, proszę, kogo my tu mamy. - zawołał Ron. - Szybko się pocieszyłaś. Jak widać wybrałaś tego pierwszego lepszego, bo wiedziałaś, że na Ciebie leci…Sprytnie. - kontynuował rudzielec z wrednym uśmieszkiem skierowanym w stronę blondyna.-Zawsze wiedziałem, że jesteś nic nie wartą szmatą.
-Dość ! - wtrącił się Harry.
-A Tobie co do tego?- warknął Ron.
-A dużo, bo jakby nie było to obrażasz NASZĄ przyjaciółkę. - położył nacisk na "naszą".
-Ona już nią nie jest, po tym co tu odwala. Chciałaś wzbudzić we mnie zazdrość, tak? - zakpił chłopak. Hermi już nie mogła dłużej słuchać jego bezpodstawnych oskarżeń.
-Nie!, On nie jest żadnym pierwszym lepszym, to ty sobie znalazłeś taką, jak widać! - nie wytrzymała.
- Ach tak?, no to na prawdę jesteś głupia jeśli myślałaś, że możesz się równać z tą śliczną blondynką - wskazał na dziewczynę stojącą obok niego. Lavender mimo wolnie się uśmiechnęła, a Weasley objął ją ramieniem.
-Zamknij się Ron!- zdenerwowała się Ginny.- Nie pozwolę Ci tak obrażać mojej najlepszej przyjaciółki, co ty sobie wyobrażasz? Zgarnąłeś jakąś pustą blondynkę i śmiesz ją porównywać do Miony? - odpyskowała Ruda.
-Nawet nie muszę, na pierwszy rzut oka widać, że ta szlama nie ma żadnych szans ze wspaniałą, niebieskooką Lav. - dopowiedział Ron. Hermiona nie mogła się powstrzymać, łzy napłynęły jej do oczu. Rozpłakała się. Jak on ją mógł nazwać "szlamą"? Przecież była jego przyjaciółką, jego byłą dziewczyną. Kochał ją, a ona jego. Czy on nie miał do niej już żadnego szacunku? Może jej sobie nie lubić, za to co się stało, ale nie ma żadnego prawa wyzywać ją od szlam. Erni widząc rozpłakaną dziewczynę przytulił ją mocno do siebie, a Harry i Ginny wyszli z przedziału razem z Ronem, żeby mu nieźle nagadać, za to co powiedział.
W tym samym czasie niedaleko nich przechodził Draco z Blaisem. Słyszeli całą kłótnię. Przeszli obok przedziału, w którym zauważyli płaczącą Herm przytulającą się do chłopaka. Kiedy blondyn dostrzegł, w jakim stanie jest dziewczyna, aż się w nim zagotowało, miał ochotę przywalić z całej siły w twarz Wiewiórowi za to, co powiedział mimo, że on też tak wielokrotnie do niej mówił. Ale nie, koniec z tym, on już więcej tak nie powie. Widział jak ją to bolało, on już tego nie zrobi więcej. Draco zacisnął pięści, co nie umknęło uwadze Zabiniemu. Poszli do swojego przedziału.
Kiedy tylko znaleźli się sami ślizgon zaczął rozmowę.
-Ej, stary, co się tak przejąłeś tą akcją z Rudzielcem? - spytał zaciekawiony Diabeł.
-Przejąłem? Chyba Ci się coś pod kopułą poprzestawiało - szybko zaprzeczył Draco.
-No tylko nie kłam, widziałem po tobie, że gdyby gdzieś w zasięgu twojej ręki był Weasley po tym co powiedział, dostałby w mordę. - oznajmił twardo.
-Przesadzasz, wkurzył mnie trochę, ale on zawsze tak na mnie działa, więc nie ma się co dziwić, że chętnie bym mu przywalił, prawie zawsze kiedy miałbym taką okazję. - trzymał się swojego blondyn.
-Ale nie w sprawie Granger, ani nie w jej obronie. A tu proszę, nasz Smoczek aż się palił do bójki - zaśmiał się Blaise.
-Zamknij się Diable, bo zaraz tobie przyłożę - warknął arystokrata.
-Ale się boję, chyba pobiegnę do Hermionki, żeby mnie tak samo mocno przytuliła, jak tego swojego kochasia - zakpił Zabini z udawanym strachem w oczach. Draco aż poczerwieniał ze złości i już wstał żeby dorwać przyjaciela, kiedy nagle pociąg się zatrzymał i razem polecieli na podłogę.
Tłum uczniów zaczął wychodzić z przedziałów, biorąc swoje walizki i torby. Malfoy, jako prefekt musiał dopilnować, żeby wszyscy wyszli i zabrali swoje rzeczy. Chodził po przedziałach żeby sprawdzić, czy nikt nie został, kiedy wychodząc z jednego z nich natknął się na Granger.
-A co ty tutaj robisz? - zapytał lekko zdezorientowany chłopak.
-No jak to? Chyba też jestem prefektem jak byś zapomniał i do moich zadań też należy sprawdzanie przedziałów, niestety razem z tobą. Tak zażyczyła sobie McGonagall. Jeszcze kazała Ci przekazać, że mamy do niej przyjść po wstępnej ceremonii.
-Niech jej będzie, ciekawe czego od nas chce. - rozmyślał.
-Wygląda na to, że wszyscy wyszli, idziesz czy mam cię tutaj zamknąć? - spytała, żeby przerwać cisze.
-Uważaj do kogo mówisz - odpyskował blondyn.
-No niby do kogo? Do tlenionej fretki zapatrzonej w siebie? - nie pozostała mu dłużna.
-Nie przeginaj, dobrze Ci radze. - spojrzał na nią tym swoim uwodzicielskim spojrzeniem, na widok którego każda dziewczyna w Hogwarcie rzuciłaby mu się w ramiona.
-Na mnie to nie działa, więc odpuść sobie blondasku. - machnęła mu włosami przed nosem, i już jej nie było.
- Na Merlina, dlaczego ona zawsze musi mnie doprowadzać do szału? - powiedział sam do siebie. Złapał za swoją walizkę, zamknął drzwi i wyszedł z pociągu.
Hogwart jak zwykle wyglądał imponująco. Gmach szkoły szybko odbudowano po II Bitwie i teraz emanował on nowym blaskiem. Mimo ulewy, panującej na zewnątrz, z okien budynku biło światło, co czyniło go pięknym, a zarazem mrocznym miejscem.
Uczniowie szybko wsiadali do powozów. Hermiona szczerze współczuła pierwszoroczniakom, muszącym przebyć drogę do zamku na łódkach przez jezioro. Gdy dojechali, weszli do Wielkiej Sali udekorowanej w barwy wszystkich domów, mianowicie Gryffindoru, Slytherinu, Ravenclawu i Hufflepufu. Szybko zajęli swoje miejsca i czekali na rozpoczęcie ceremonii przydziału. Minerwa McGonagall siedziała na miejscu zajmowanym wcześniej przez Albusa Dumbledora i Severusa Snape’a, spoglądając na uczniów. Tiara odśpiewała swoją pieśń i rozpoczęła się selekcja uczniów. Po tym dyrektor wstała i rozpoczęła swoją mowę.
-Witam serdecznie wszystkich uczniów oraz całą radę pedagogiczną w nowym roku nauki w  Hogwarcie. Jest mi niezmiernie miło witać Was tu ponownie, szczególnie po tych strasznych wydarzeniach, jakie mamy za sobą. Myślę, że starsi pomogą młodszym zaklimatyzować się w naszych progach. Pan Filch prosił przekazać, że lista zakazanych produktów wywieszona jest na drzwiach do jego gabinetu. A teraz zapraszam na ucztę- powiedziała nauczycielka.- Aa i jeszcze jedno. Prefektami Naczelnymi w tym roku zostają panna Granger z Gryffindoru i pan Malfoy ze Slytherinu. Życzę smacznego.- powiedziała z uśmiechem i klasnęła w dłonie tak, jak robił to Dumbledore, a na stołach pojawiło się jedzenie.
 Hermiona była zszokowana. Jak taki Malfoy mógł zostać prefektem i do tego naczelnym? Przecież to arystokratycznie przystojny dupek, niewychowany i małostkowy… Chwila, czy ja powiedziałam przystojny? Chyba zgłupiałaś Miona.- Jej myśli popędziły trochę w nie tą stronę, za co była na siebie zła.
 Kiedy już wszyscy najedli się i napili w Wielkiej Sali zrobiło się tłoczno, gdyż uczniowie zaczęli odchodzić od stołów, by udać się do dormitoriów.
-Nie idziesz Miona?- zapytała z troską przyjaciółka.
-Musze jeszcze udać się do gabinetu, McGonagall ma nas poinformować o obowiązkach.
-Dobrze. To do zobaczenia.- cmoknęła brązowowłosą w policzek.
-Cześć. - uśmiechnęła się.
Gdy wszyscy już wyszli i ona opuściła pomieszczenie, idąc powoli do pomieszczenia dyrektorki. Nagle usłyszała kroki za sobą, jednak nie zareagowała. Pewien blondyn zrównał z nią kroki.
- No, no Granger, jesteśmy Prefektami Naczelnymi- odezwał się Malfoy.
- Szkoda, że to Ty nim jesteś.
- Ej ej, to ja tu jestem od narzekania. – Powiedział próbując ściągnąć rozmowę na inny tor. Dziewczyna tylko westchnęła. – Naprawdę jesteś z Macmillanem ?- spytał.
- Tak, nie powinno Cię to obchodzić.
- Bo nie obchodzi. Myślałem, że mierzysz trochę wyżej, a tu proszę, taki puchon...- ten chłód w jego głosie był tak mrożący, że Herm pomyślała, iż jej serce na chwilę staje. Spojrzała w jego oczy, ale wyczytała tylko ból. Ale dlaczego ból? Nie miała czasu się zastanawiać, bo doszli do przejścia. Delikatnie zapukali, po czym usłyszeli ciche, lecz stanowcze „proszę”. Weszli.
-Witam . Pewnie się zastanawiacie jak będzie wyglądała praca jako prefekci naczelni. Będzie to pilnowanie szlabanów, czasami patrole. Możecie odejmować i dawać punkty.  Wybrałam was, gdyż uważam, że jesteście najbardziej utalentowanymi i pracowitymi uczniami, i połączycie naukę z obowiązkami.Będziecie mieli swój pokój wspólny i osobne dormitoria, od dziś mieszkacie razem –wyrzuciła te słowa niczym z procy.
- CO?!- wykrzyknęli jednocześnie.
-Bez dyskusji. Wasze rzeczy już na was czekają. Przejście znajduje się za portretem Szalonego Czarodzieja na siódmym piętrze. Możecie iść. Dobranoc.- Pożegnała się i delikatnie skinęła głową. Nie mieli wyboru. Draco spojrzał na dziewczynę, która siedziała jak sparaliżowana. Rzucił jej jeden ze swoich wrednych uśmieszków, na co Herm tylko pokręciła głową, jak by nie dowierzała, że to się dzieje na prawdę. Opuścili gabinet, a każdy zajęty był własnymi myślami.
_________________________________________________________________________________
Witamy, jest drugi rozdział , bo sąsiadeczki się sprężyły, napisały i dodały :)
Prosimy więc o komentarze, które chociaż w pewnym stopniu nas ukierunkują.
Pozdrawiamy,
ichhassedich, neta619 ;** 

16 komentarzy:

  1. Rozdział niezły. :) Opisów więcej niż poprzednio, co jest dużym plusem na Wasze konto. Trochę zbyt szybko mignęła mi sytuacja w gabinecie McGonagall, ale może to tylko moje odczucie. Czekam na kolejną notkę.
    Pozdrawiam,
    Tuśka
    PS U mnie również pojawił się nowy rozdział:
    dramione-odbudujmy-nasz-maly-swiat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział fajny. Nie za długi, nie za krótki. :D W sam raz.
    Miło, że posłuchałyście i napisałyście więcej opisów. ;P
    Jednego nie rozumiem... Skoro Erniemu tak zależy na Hermionie, to czemu nic nie zrobił, gdy Ron ją obrażał? Jasne, przytulił ją, ale chyba powinien mu za takie coś przywalić, co najmniej, nie? A on co? Sorry, ale dla mnie taki chłopak to ciota. Przynajmniej w moim odczuciu. Ale cóż... w końcu to Puchonek. ;P (Taa, wiem. Idę stereotypowo. :D)
    Czyżby Ginny miała jakieś przeczucia? Hmm? xD
    Czekam na następny. ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Słusznie zauważyłaś zachowanie Erniego, było zamierzone ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehh, szkoda mi Draco, a jak już wspominałam Weasly'a nienawidzę...
    Ogólnie bardzo mi się podoba opowiadanie.
    Laury, za złączenie Blaisa i Ginny, bo po prostu uwielbiam tą parę! A szczególnie ich rozmowy XD
    Mam pytanie..
    Czy jest możliwość informowania na blogach?
    Bo jeśli tak to poprosiłabym na:
    hermiona-do-konca-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Trochę mnie razi powielanie schematu - prefekci naczelni - wspólne dormitorium - ale liczę, że dalej rozwiniecie to tylko ciekawiej :) Powodzenia i weny!
    Venetiia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej ;)
    Zaprosiłaś mnie to wpadłam i powiem jedno: podoba mi się :D
    Chociaż nie byłabym sobą, gdybym nie zostawiła dłuższego komentarza xd Ogólnie zapowiada się naprawdę fajnie. Trochę obawiam się tego, że: są prefektami naczelnymi, mają jedno dormitorium, bo czytałam to w dość wielu opowiadaniach.
    Ale wierzę w Ciebie, bo już od początku przedstawiłaś mi ciekawe pomysły na opowiadanie.
    Ron to skończony kretyn jak w każdym Dramione. Już go nie lubię. I Lavender. Do diabła z nią. Chociaż lepiej nie, bo Diabła (Blaise'a) to ja lubię i niech ta blondyna się do niego nie zaleca, bo ją uduszę. Zastanawia mnie to, co Draco czuje już do Hermiony. JEGO Hermiony. Zbiło mnie to z nóg i tylko podsyciło chęć do przeczytania kolejnych rozdziałów.
    Co tu więcej mówić. Pisz dalej, życzę pomysłów, weny, czytelników i sukcesu.
    A przede wszystkim tego, żebyś nie kończyła wcześnie pisać, bo było naprawdę dużo ciekawie zapowiadających się blogów i wiele z nich po prostu zawieszono. Mam nadzieje, że u Ciebie tak nie będzie.
    Mam tylko jedną radę: znajdź betę lub popracuj nad błędami. Nie ma ich tak dużo, ale wiadomo, że zawsze coś się znajdzie ;)
    Pozdrawiam
    Sheireen ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie się czytało tak lekko :) Draco wyraźnie ma coś do Hermiony, widać, że jest zazdrosny. Ten Ernie mi się nie podoba, zlwaszcza przez tą jego reakcję ( a raczej jej brak) gdy Ron obrażał Hermionę. Czekam na rozwiniecie, dodaję do czytanych i czekam na kolejny rozdzialik ;)
    without-magic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Akcja z Ronem to było przegięcie, przecież nigdy by nie nazwał Hermiony "Szlamą".

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam i czytam i jestem zachwycona, ja dopiero zaczynam, ale może znajdziesz chwilkę na przeczytanie kawałka mojego Fre- i Dramione? http://hermionehead.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. wspólne dormitorium uuu bedzie goraco

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawy rozdział lęce czytać dalej
    pozdrawiam DM

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż, Granger mnie trochę 'zirytowała', ponieważ traktuje Malfoy'a "z góry"..

    OdpowiedzUsuń
  14. W sumie to Ernie jest taki... Yhh...
    Chociaż gentelmen. Podobno... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie mają wspólne dormitorium :) aż mnie ciekawi co wymyślisz dalej idę czytać pozdrawiam :) SL

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)