You'll never fly, if you're too scared of the height.
You'll never live if you're just too scared to die.
You'll never live if you're just too scared to die.
____________________________________________________________________________
Kolejny
dzień w czarodziejskiej edukacji płynął leniwie w hogwardzkiej szkole. Wszyscy
byli wyjątkowo senni, wciąż myśląc o zbliżających się świętach Bożego
Narodzenia.
Hermiona
przeciągała się leniwie na Transmutacji- jej ulubionym przedmiocie. Wszystkie
lekcje dzisiaj były z jej ukochanymi uczniami, Ślizgonami. A transmuta była
ostatnią z nich… na szczęście.
- Transmutacja złożona to
proces…- ciągnęła swój wykład profesor McGonagall, chcąc nauczyć czegoś tych
siódmoklasistów. W końcu w tym roku mieli zdawać Owutemy, najważniejsze
egzaminy, co nie omieszkała powtarzać im przy każdej okazji.
-Czy
ona nie ma lepszych tematów- szepnęła Ruda w stronę przyjaciółki, która
uśmiechnęła się. – No serioo…
- Panno Weasley, proszę przestać
rozmawiać- surowy głos profesorki zabrzmiał w klasie.- Czy wy zdajecie sobie
sprawy, że niecałe, podkreślam, pół roku pozostało wam do egzaminów? To nie są
żarty…- rozpoczęła swój wywód, przy okazji wspominając, że widzi tu tylko jedną
osobę, która zda przedmiot bez problemów, mianowicie Pannę Granger.
Draco
Malfoy siedział wielce znudzony, wpatrując się intensywnie w plecy pewnej
brązowowłosej dziewczyny. Jak ta dziewczyna zmieniła się w ciągu tego półrocza.
Hermiona zawsze go intrygowała, ale nigdy nie mógł do niej zagadać, nie mógł
nic zrobić, bo po prostu mu nie wypadało, jako bogatemu czystokrwistemu
arystokracie. Ale teraz, po prostu go to nie obchodziło, chciał być wreszcie
szczęśliwy. Po tym całym śmierciożerstwie, po tym wszystkim pragnął spokoju i
stabilizacji. I chociaż nie był pewien, czy Granger będzie chciała towarzyszyć
mu w tej drodze, to nie spocznie, póki nie spróbuje.
Nim
się spostrzegł, dzwonek rozbrzmiał w klasie i wszyscy zaczęli pakować swoje
torby i radośnie wychodzić z pracowni.
- To Granger, skarbie, widzimy
się za godzinkę pod Wielką Salą- krzyknął Malfoy z ironicznym uśmieszkiem na
przystojnej twarzy i odszedł w stronę lochów.
Hermiona
tylko uśmiechnęła się i pokręciła głową. Smocze poczucie humoru, zawsze
sprowadza się do jednych myśli…
*
* *
Przygotowania Wielkiej Sali do balu Bożonarodzeniowego zdawały się
trwać wieczność. Jednak jedyny plus w tym wszystkim był chyba taki, że wreszcie
mogli spędzić trochę czasu w swoim towarzystwie. Hermiona jak zwykle udawała,
że nie zauważa największego ciacha w szkole koło jej boku, jednak w jej głowie
kłębiło się milion myśli i sprzeczek. Kiedy od czasu do czasu niechcący dotknął
jej ręki przy odbieraniu kolorowej szarfy z jej dłoni, momentalnie przez jej
ciało przechodziły dreszcze. I kolejna bitwa w jej głowie. Gdyby nie opór
ciężko zbrojnej armii moralności i zdrowego rozsądku, już dawno skończyli by na
podłodze wokół czerwono-zielonych dekoracji, całując się bez opamiętania.
Jednak mimo Ślizgona, który notorycznie ją rozpraszał, udało im się idealnie
wyeksponować urok tej sali i nadać świąteczny klimat. Nie obyłoby się bez
rozkazywania, wyzywania i wzajemnego obrzucania się dodatkami. Ubieranie niemal
kilometrowych choinek było nie lada wyzwaniem. Draco, przez swoje uwagi co do
wystroju, o mało nie został uduszony niebieskim łańcuchem. Na ziemi wylądowało
również kilka bombek i parę gwiazdek.
-Mógłbyś się wziąć do roboty, a nie
tylko stoisz i obżerasz się tymi czekoladowymi serduszkami -warknęła Miona,
spoglądając na chłopaka, który siedział na jednej z ławek.
-Są przepyszne,
co się czepiasz?- zaśmiał się Malfoy.
-Uważaj, bo ci
wejdą w tyłek -dogryzła mu brązowowłosa, zawieszając ozdoby.
-Masz coś do
mojego seksownego tyłka? -wstał z miejsca i spojrzał na Gryfonkę.
-Nawet dużo
-wróciła na ziemię, i podeszła po resztę okrągłych kulek.
-Marudzisz.
Zazdosćisz, bo Terry takiego nie ma -roześmiał się.
-Że co ty
powiedziałeś?! -pięści Herm mocno się zacisnęły.
-Nic, nic...-
mruknął blondyn, sięgając po kolejne słodkości. Miona podeszła do chłopaka, paraliżując
go spojrzeniem. Wzięła z jego ręki czekoladowe serce i rozgniotła na drobne
kawałki.
-Eeeej, łamiesz
mi serce -spojrzał na nią z miną zbitego psa.
-To ty je w
ogóle masz? -uśmiechnęła się do niego, na co on odpowiedział jej swoim
ironicznym wyrazem twarzy. Nie dał po sobie tego poznać, ale te słowa go
zabolały. Nawet bardzo. Wciąż uważa go za bezdusznego, wrednego i podłego
Ślizgona? Chyba dalej tkwił w punkcie wyjścia. Musiał coś z tym zrobić, bo
dłużej nie wytrzyma stojąc w miejscu, między rajem a piekłem.
Hermiona już odwracała się do niego
plecami, w celu poprawienia reszty dekoracji, by móc jak najszybciej wskoczyć
pod prysznic i wejść do ciepłego łóżka, gdy nagle poczuła ucisk na swojej ręce.
Przyciągnął ją do siebie i spojrzał w jej głębokie, brązowe oczy. Pomyślał,
teraz albo nigdy.
-Pójdziesz ze mną na bal? - wypalił.
Dziewczynę zamurowało. Nie wiedziała
co ma odpowiedzieć. Kompletnie się tego po nim nie spodziewała. Ale zaraz, nie
może się zgodzić. Ma Terry'ego, na pewno on chciał z nią iść, ale czy
zgodziłaby się? Po tym co ostatnio zrobił na imprezie w Slytherinie? O nie, to
było za wiele, musi z tym skończyć. Nie ma sensu dłużej ciągnąć tego związku. A
Draco, on zawsze przy niej był. Bronił jej, wyciągał z kłopotów. Tylko przy nim
czuje się bezpieczna. Spojrzała na niego. On nie jest w stanie jej skrzywdzić.
Ale czemu to robi? Czyżby coś do mnie czuł?
-Mam cię pocałować księżniczko, żebyś
wybudziła się z tego rozmyślania? -uśmiechnął się.
-Yyyy, nie,
zatkało mnie -nie wiedziała co powiedzieć.
-Widać, to jak?
-spytał.
Nie widziała sensu w tym co on
próbuje zrobić, osiągnąć. Nie wyobraża sobie tego, że Malfoy miałby pokazać się
z nią na balu. Ale właściwie dlaczego miałaby się nie zgodzić? Ufała mu i wie,
że przy nim, nic jej się nie stanie.
-Dobrze, zgadzam się -posłała mu
swój uśmiech i wyszła z Wielkiej Sali.
–Do zobaczenia
-powiedział za nią blondyn i uśmiechnął się pod nosem. -Jestem mistrzem-
powiedział sam do siebie a szczęście malowało się w jego oczach.
***
Poranek. Słońce delikatnie
przebijało się przez ośnieżone okno. Hermiona leniwie podniosła się z łóżka i
ruszyła do łazienki. Po krótkim prysznicu wysuszyła swoje włosy i upięła je w
wysoki kucyk. Nałożyła trochę tuszu na rzęsy i malinowy błyszczyk. Kiedyś tego
nie robiła, ale w ostatniej klasie zaczęła bardziej przywiązywać wagę do
swojego wyglądu. Wystarczyło parę muśnięć pędzlem z różem na policzki, by wydobyć
z tej pozornie cichej dziewczyny, gorącą laskę.
Ubrała się i chwile później już
zasiadała do śniadania, w innej, specjalnie przygotowanej sali. Przywitała się
z Gin i nalała sobie kawy.
-Jak tak
przygotowania? -spytała Ruda.
-Mimo wszystko
znakomicie. Już prawie wszystko gotowe, jeszcze tylko dzisiaj zajrzę na chwile
zrobić ostatnie poprawki i gotowe - uśmiechnęła się na samą myśl.
-To cudownie,
już nie mogę się doczekać tego balu -ekscytowała się wiewiórka.
-Ja też, na
pewno będzie bajecznie -rozmarzyła się Miona przegryzając tosta.
-A z kim
idziesz? -zaciekawiła się.
-Z Malfoy'em
-mruknęła.
-No nie
gadaj...na prawdę? Zaprosił cię? -Gin nie mogła ukryć zdziwienia, ale również
radości.
-Tak, wczoraj.
A ty z Blaisem? -spojrzała na rozanieloną przyjaciółkę.
-Ależ
oczywiście -podparła rękami brodę i rozłożyła się na stole.
-Będzie
nieziemsko -szepnęła. Miona posłała jej ciepły uśmiech. Zniknął on jednak z
twarzy, gdy po paru minutach spostrzegła Terrego, idącego w jej kierunku.
Usiadł koło brązowowłosej, z zamiarem pocałowania ją w policzek, na co ona
szybko się odsunęła.
-No co jest?- spytał.
-Zapomniałeś o
tym, co zrobiłeś na ostatniej imprezie? -warknęła.
-Oj nie
przesadzaj. W końcu jesteś moją dziewczyną, chyba coś mi się należy...
-Żartujesz
sobie ze mnie...-zdenerwowała się Herm. –
Nie, kochanie
nie dąsaj się, przecież się kochamy. Nie chciałem zrobić nic złego, ale na małe
pieszczoty ze swoim chłopakiem mogłabyś się zgodzić -dotknął jej uda. Miona
szybko wstała z miejsca.
-Byłym...-spojrzała
na niego przelotnie i skierowała się do wyjścia.
-Chodź Gin -mruknęła i po chwili już
jej nie było _____________________________________________________________________________
Witamy,
na szybko,
przepraszamy,
komentujcie, prosimy,
pozdrawiamy,
L. i P. ;*
już nie mogę się doczekać tego co stanie się na baluu. *.*
OdpowiedzUsuńCudowny *_* Dobrze, że już zerwała z Terrym czy jak mu tam :D Kocham Was Życzę weny <3
OdpowiedzUsuńDoris :)
No nareszcie Mionka zerwała z Terrym, który nawiasem mówiąc ma chyba nierówno pod sufitem żeby po tym co zrobił na imprezie nadal oczekiwac czegoś od dziewczyny. Masakra. Ale przynajmniej pozbyła się go.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że Draco zaprosił Mionę na bal, już nie mogę się go doczekać. Może w końcu na nim wyznają sobie uczucia ;)
NO Malfoy wreszcie zaczyna działać, tylko żeby Hermiona przestała już z tym swoim "rozsądkiem" YOLO :3 Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się balu :) Terry to kretyn!
OdpowiedzUsuńHa, idą na bal!!! Super, bardzo się cieszę, Malfoy jest ekstra <3
OdpowiedzUsuńHermiona idzie na bal z Draco oł je xd. A Terry może się wypchać -.-
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, szkoda tylko, że taki krótki. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
WaW... Hermionka pokazuje pazurki Mrrrau!
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać tego rozdziału! Serio! Jest świetny! Idą na bal Ułooo! Idą na bal! Ułooo!
I can't wait do następnego! Chyba nie wytrzymam!!!! Ułooo! Bo zapowiada się nieziemsko!
Tak.. pójdą razem na bal :D
OdpowiedzUsuńTAK zerwali :)
Tyle cudownych wiadomości :)
Świetnie :)
Weny.
Pozdrawiam,Lili :)
panstwoweasley.blogspot.com
Bal <3 czuję że tam sporo się wydarzy! :)
OdpowiedzUsuń-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Trolololo. Dobrze, że z nim zerwała!!! Moze Draco zacznie"działać" :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Cham i prostak ;x
OdpowiedzUsuńAle ten Terry jest głupi. Dobrze że Miona z nim zerwał może w końcu będzie ze Smokiem :)
OdpowiedzUsuń