What are we supposed to do,
After all that we've been through.
When everything that felt so right is wrong,
Now that the love is gone.
After all that we've been through.
When everything that felt so right is wrong,
Now that the love is gone.
__________________________________________________________________________
Rzuciła się
na łóżko, płacząc gorzko i głośno. Zrobił to… Przeczytał. Odkrył jej tajemnice.
Na pewno spostrzegł się, że pisała o nim. Jak teraz spojrzy w jego piękne
oczy? Jak mu się pokaże? Właśnie… zranił
ją i to bardzo mocno.
Usłyszała
pukanie.
-Hermiona!- wołał chłopak, nie zwracając uwagi na nic.
Najbardziej irytowało go to, o kim mogła tak pisać brązowowłosa. Ona
najwidoczniej była zakochana, a on, idiota zadurzył się właśnie w niej.
-Odejdź, nie chcę cię widzieć- krzyknęła przez łzy.
Zdenerwowany
Draco wyjął różdżkę i celując w drzwi wypowiedział Alohomora, a one natychmiast ustąpiły. Pewnym krokiem wszedł,
widząc zapłakaną twarz Gryfonki.
- Powiedziałam, że nie mam zamiaru oglądać Ciebie i tej
Twojej cholernej pewności siebie!- jej oczy ciskały gromy. – Nienawidzę Cię-
szepnęła zamykając swoje oczy, sprawiając ból nie tylko jemu, ale także sobie.
- I vice wersa- powiedział wbrew sobie, nieświadomie zadając
cios wprost w jej, ale także jego serce. Odwróciwszy się bez słowa, wyszedł na
korytarz i szybko popędził do pokoju wspólnego Slytherinu.
Przemierzył
korytarze, a wypowiedziawszy hasło do ściany wszedł do pomieszczenia.
Omiótł wzrokiem salę. Astoria? – ładna, ale głupiutka.
Dafne- mini kopia Astorii. Pansy- nie, odpada, za dużo przeze mnie przeszła.
Tracey- hmm, całkiem, całkiem, jakby na to spojrzeć… No to weźmie Tracey.
-Tracey, chodź tu- powiedział władczym tonem, a dziewczyna
uradowana podskoczyła i podeszła do swojego księcia. Ten pocałował ją
nachalnie, a ta ucieszona oddała pocałunek.- Chodźmy, kochanie- rzucił na tyle
głośno, aby cały pokój zamarł, a każda dziewczyna patrzyła zazdrośnie na
koleżankę z domu. Sama zainteresowana
była zdziwiona, ale nie zamierzała czynić protestów. W końcu sam Draco Malfoy
potwierdził, że są parą.
Pociągnął
ją w stronę jego prywatnego dormitorium, a odprowadzani byli przez wiele
zazdrosnych spojrzeń. Kiedy drzwi za nimi zatrzasnęły się w pomieszczeniu
wybuchła wrzawa godna tej z ula.
Ściana
otworzyła się, a z niej wyłonił się zawsze uśmiechnięty Blaise Zabini. Kiedy
spostrzegł, atmosferę panującą w Slytherinie od razu podszedł do Theodora
Notta, siedzącego przy jednym z zimnych kominków,
- Co się dzieje?- zapytał, ogarniając spojrzeniem pokój.
- Smok właśnie obwieścił, że chodzi sobie z Tracey Davids – odpowiedział,
trochę zły, bo jemu od dawna podobała się ta dziewczyna.
-Co zrobił?- krzyknął Blaise, dobrze wiedząc co hula w duszy
przyjaciela.- Popierdoliło go do reszty…- skomentował pod nosem, wpadając na
miejsce obok Pansy. Przywołał Whisky i pociągnął klawy łyk prosto z butelki.
*
* *
Weszli do
prywatnego dormitorium Draco, wybudowanego na rzecz jego nauki do SUM-ów, ale
wiadomo w jakich celach tak naprawdę to wykorzystywał. I dziś był ten właśnie
dzień.
Zamknął
drzwi i rzucił się na dziewczynę, szybko zrywając ubrania z niej i z siebie.
Całował ją nachalnie, a Tracey wcale nie wyrażała sprzeciwu, była wręcz
zadowolona z obrotu spraw.
Gdy Smok
zaspokoił swoje potrzeby, rzucił:
- Możesz już iść, a i jesteś moją dziewczyną.
Dobrze wiedział,
że każda dałaby się pokroić za taką szansę. A sprawę z tego zdawała sobie
również Davids, która bez szemrania ubrała się, pocałowała go lekko na
pożegnanie i wyszła.
On poszedł pod prysznic, ubrał
się i zadowolony wyszedł do pokoju wspólnego. Musiał odreagować, po prostu
musiał. To, co szalało w jego wnętrzu, kiedy powiedziała, że go nienawidzi. Ten
ból, niewyobrażalny i pustka; wszechobecna, wypełniająca każdą komórkę jego
ciała. A potem jego słowa. Wypowiedział je wbrew sobie, w przypływie złości.
Zranił ją, ale tym samym
nieświadomie, siebie. Nawet nie wie, co zobaczy w jej oczach, gdy w nie spojrzy.
Nie zdaje sobie sprawy, jakie trudności go czekają. Nie ma pojęcia o tym, że
oboje wymierzą ciosy naprzeciw sobie.
- Smooooku!- wydarł się Zabini, widząc przyjaciela
wychodzącego z drzwi, podchodząc do niego szybko.- Musimy porozmawiać- powiedział
dziwnym tonem i pociągnął go ku wyjściu do dalszej części lochów. Wyprowadził
go, wręcz siłą i wepchnął do jakiejś klasy, a zamknąwszy drzwi wyszeptał : Muffliato.
- No więc? Co to miało do cholery znaczyć ?- zapytał Blaise,
patrząc na blondyna, a cała postawa czarnoskórego wyrażała niechęć.
- Nic, po prostu znalazłem sobie dziewczynę… Nie wiem, czemu
się dziwisz- mruknął zadowolony.
- Co wygadujesz ?! Tak po prostu sobie dziewczynę znalazłeś,
no dodatkowo Tracey Davids. Nie okłamuj mnie Smoku- powiedział groźnie. – Co
się kurwa stało ?- spytał rozeźlony. Zależało mu na blondynie, w końcu
przyjaźnili się wiele lat. Znali się bardzo dobrze i niewiele mogło ich
rozłączyć.
- Diable, ja po prostu chcę pobyć w związku- stwierdził.-
szkoda, że nie z tą dziewczyną- dodał w myślach.
- Co z Mioną ?- spytał prosto z mostu, nie łapiąc jego
życiowych postanowień.
- A co ma do tego Granger? – wkurzył się Draco. Musiał o
niej wspomnieć, musiał. Zawsze wie, gdzie uderzyć.
- Nie okłamuj mnie…
- Nie wierzysz mi – przerwał Blaise’owi.
- Dobrze wiesz co mam na myśli – rzucił Zabini.- Będziesz
tego kurwa żałował- dodał- ale to tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Poza tym,
wiesz co musimy zrobić… odnośnie zemsty na Potterze i Weasleyu. Musisz znaleźć
kogoś odpowiedniego.
-Zajmę się tym, spokojnie, mam takie wtyki, że sam Dumby by
się nie powstydził- zażartował lekko Draco.
- Dobra, to ja spróbuję jutro wszystko już załatwić.
-Na sobotę wieczór, tak?- spytał.
-Tak- powiedział na odchodnym i wyszedł, lekko
podenerwowany.
Co temu Diabłu po jego piekielnej głowie
chodzi? Może on myśli, że kocham Granger? Nie no w sumie to nie wiem czy ma racje, ale kurwa no, niech sobie nie robi
jaj, że wie. To niemożliwe. Z resztą, ja sam nie mam pojęcia, jak to jest
kochać kogoś. Przecież nigdy tego nie robiłem. Mimo wszystko, matkę i ojca
darzyłem miłością, ale całkowicie inną. Jakie to wszystko skomplikowane- westchnął
głośno i wyszedł z klasy. – aaa, już wiem
kogo dostanie Potter… jeszcze tylko pomyślę nad Weasleyem i prawie załatwione- ucieszył
się na tę myśl. Ich plan zaczął powoli raczkować.
Skierował się do swojego
mieszkania, w duchu licząc na spotkanie z Gryfonką, jednak nic takiego się nie
stało. Po kremowym piwku poszedł spać, ten prawie już skończony, odznaczył się
na nim ciężko.
*
* *
Płakała,
nie mając pojęcia, co dalej będzie. Nie przespała nocy, wiedząc kogo spotka w
snach. Przecież znienawidziła go, niee, nie tak… jego postępowanie.
- Tak się po prostu nie robi- mruknęła do siebie, zaraz po
tym, jak przytłumione promienie słoneczne zaczęły wdzierać się przez okiennice
dormitorium na jej twarz. Zrezygnowana wstała z łóżka, wiedząc, ze musi stawić
czoło dniu, a długa kąpiel w łazience prefektów na piątym piętrze, była do tego
jak najlepszą zachętą. Szybko wzięła potrzebne rzeczy, rzuciła na siebie zaklęcie
Kameleona. Przemierzyła krótkie korytarze, dzielące ją od celu i już była w
pobliżu wejścia do łazienki, przy pomniku Borysa Szalonego. Wypowiedziała
hasło, które ujawniła im McGonagall na początku roku i weszła do środka. Rozebrała się, pozostając w samym bikini i
zdjęła z siebie rzucone wcześniej zaklęcie . Odkręciła jeden ze zdobionych
złotem kurków, a woda popłynęła z niego kryształowym strumieniem, a z kolejnego
jej ulubiony brzoskwiniowy płyn. Po kilku minutach wielka wanna wypełniła, a
brązowowłosa weszła do niej.
Chwila
relaksu. O tak, tego potrzebowała. Nie
mogę pokazać mu, że to coś dla mnie
znaczyło. Muszę być twarda. Po prostu muszę. Odpoczywała sobie dość długo,
kiedy nagle drzwi otworzyły się, a do środka wyluzowanym krokiem wszedł prefekt
naczelny Ravenclavu- Terry Boot. Kiedy spostrzegł dziewczynę na jego twarzy
wykwitł czarujący uśmiech.
- Cześć Hermiono!- powiedział radośnie, nie wierząc w
szczęście jakie go spotkało.
- Terry? Witaj- przywitała się nieco mniej entuzjastycznie.
Chłopak przystojny, wysoki, brunet o czysto zielonych oczach, krótkich włosach
i czarującym uśmiechu.
-Widzę, że ktoś tu nie może spać- stwierdził, patrząc na
zatopioną w wodzie Gryfonkę. Rozebrał się do kąpielówek i dołączył do
dziewczyny.
- A no, nie mogłam zasnąć- powiedziała zgodnie z prawdą. Zbliżył
się do niej i delikatnie położył rękę na jej ramieniu.
- Jesteś taka piękna, nawet niewyspana- skokietował gładząc
jej skórę, a Miona nawet się nie opierała. Uśmiechnęła się uwodzicielsko, w
końcu, coś jej się od życia należy.
- Powiedz, miałabyś coś przeciwko małemu spacerowi po
błoniach w piątek? – spytał z nadzieją w oczach.
Gryfonka
wahała się chwilę. Jednak chęć zapomnienia , które było tak bardzo potrzebne,
zwyciężyła.
- Jasne. Dam Ci znać. Idę, muszę się jeszcze spakować-
poinformowała chłopaka i dała mu buziaka w policzek, a on zadowolony leniwie
przeciągał wzrokiem po jej prawie nagim ciele.
Wytarła się
puchowym ręcznikiem, ubrała się, uśmiechnęła do chłopaka i wyszła. Skierowała
się do swojego dormitorium.
Terry wciąż
nie wierzył, że udało mu się umówić z najgorętszą dziewczyną Hogwartu. Ma
szczęście.
Dotarła do
portretu i wypowiedziała hasło. W salonie siedział blondyn, co było bardzo
dziwnym zjawiskiem o tej porze dnia. Chłopak wstał, otworzył usta aby coś
powiedzieć, ale ona przyspieszyła, a on usłyszał tylko trzaśnięcie drzwiami.
Zastanawiało
go to, gdzie ona była o tej porze. Przecież zawsze wstawała na śniadanie, nigdy
wcześniej nie wychodziła nigdzie. Nie dała mu nawet dojść do słowa. Uraziła tym
jego dumę. Załamał się. Co on będzie się przejmował słowem jakiejś Gryfonki? No
właśnie… ale tu pojawiał się problem. Tą dziewczyną była Granger.
*
* *
Weszła do pokoju, bezwiednie rzucając się na łóżko. Wiedziała, że on chciał coś powiedzieć… Pewnie: „Głupia szlama”, albo cos w tym rodzaju. A wiele mógł powiedzieć. Jednak nie zdała sobie sprawy z tego, że mogły to być słowa przeprosin.
Weszła do pokoju, bezwiednie rzucając się na łóżko. Wiedziała, że on chciał coś powiedzieć… Pewnie: „Głupia szlama”, albo cos w tym rodzaju. A wiele mógł powiedzieć. Jednak nie zdała sobie sprawy z tego, że mogły to być słowa przeprosin.
Przebrała
się w szkolne szaty, spakowała książki i wyszła do salonu. Draco wciąż tkwił
tam i gapił się na przeciwległą ścianę. Nie zwróciła na niego uwagi i przeszła
przez pokój.
*
* *
-Ginny, zjedz coś- wmuszała w przyjaciółkę, która za nic nie
chciała wziąć niczego do ust.
- Nie mam ochoty- odpowiedziała znudzona rudowłosa,
wpatrując się bezczynnie w pusty talerz.
Nagle
zmaterializował się przed nimi Zabini i przysiadł się naprzeciw dziewcząt. Gin
patrzyła na niego całkowicie zdziwiona.
- Cześć- zawołał smutno, wiedząc jaki szok przeżyje za
chwilę przyjaciółka.
- Hej- przywitały się dziewczyny jednocześnie.
-Co się stało? -zapytała Miona, widząc nastrój Diabła.
-Zaraz zobaczysz- powiedział i jak na potwierdzenie
jego słów do Wielkiej Sali luźnym
krokiem wparował Draco Malfoy, jak zawsze perfekcyjny, za rękę ze ślizgonką-
Tracey Davids. Przeparadowali przez pół Sali i usiedli obok siebie przy stole
Slytherinu.
Hermiona
już wiedziała, co miał na myśli Blaise. Szybkim ruchem wstała i rzuciła do
czarnoskórego: Spraw, żeby coś zjadła- tu spojrzała na Rudą głowę przyjaciółki.
Na co on tylko kiwnął głową, a Miona wyszła nie zaszczycając nikogo cennym
spojrzeniem, jej czekoladowych oczu.
*
* *
Dzień minął
jej nadspodziewanie szybko. W szczególności, że unikała go i jego „dziewczyny”
jak ognia. Wszystko psuło jej nastrój, pomimo incydentu na eliksirach:
Rzuciłam torbę ciężko na ławkę. Jak mogłam
się spodziewać, fretka usiadła ze swoją- tfu- partnerką. Odpowiadało mi to. Nie
chciałam oglądać ani jego, ani tej wywłoki. Przeżyłam szok, gdy jak nigdy nic
koło mnie usiadł Theodor Nott. Tak, ten właśnie ślizgon. Moja mina wyrażała
wszystko.
- Cześć Hermiono-
powiedział, uśmiechając się zalotnie.
- yyy…eee cześć-
odpowiedziałam zdziwiona. Miałam tak zwany w mugolskim świecie „mindfuck”. Co
on tu robił?
- Wiesz, takiej
pięknej pannie nie wypada siedzieć samej- uprzedził moje pytanie,, a ja chcąc nie chcąc ,roześmiałam się w głos,
przyciągając tym spojrzenie blondwłosego zwierza. Uśmiechnęłam się
satysfakcjonująco. Co mi szkodzi troszeczkę porozmawiać z tak przystojnym
chłopakiem, na dodatek całkiem miłym. Najwidoczniej nie wszyscy ślizgoni są
źli- pomyślałam z wizją Diabła w głowie.
- Witajcie- rzucił
Slughorn w wyjątkowo szampańskim
humorze. Wszyscy się uspokoili.- Na dzisiejszej lekcji zrobimy małe
sprawdzenie umiejętności. Dobierzcie się w pary, najlepiej tak jak siedzicie-
powiedział, a wszyscy rzucili się na siebie.
-Razem?- spytał, a ja
tylko uśmiechnęłam się uroczo, tym samym zgadzając się. Co nie uszło jego
uwadze.
- Ja wybiorę eliksir,
który będziecie ważyć. Oczywiście gra toczy się o cenne punkty- rzucił i zaczął
chodzić po klasie.
-Miona, mogę tak do
Ciebie mówić? – zapytał.
- Jasne-
odpowiedziałam i wyszczerzyłam ząbki w uśmiechu. Zaczęliśmy rozmawiać na błahe
tematy, okazało się, że Teo to bardzo inteligentny chłopak, przy tym miły i
bardzo elegancki.
- No więc , co by wam
tu dać- zaczął Horacy, zaraz po dojściu do ich stanowiska.- To musi być coś
trudniejszego, tak, więc niech będzie Płynne Szczęście– powiedział, a ja
uśmiechnęłam się… banalne.- Powodzenia- dodał.
Szybko zrobiliśmy eliksir i zadowoleni dostaliśmy po 20 punktów
dla domów. Kilka razy w ciągu pracy, dłoń chłopaka delikatnie dotykała mojej
dłoni, bądź ramienia, co definitywnie irytowało Malfoya, który wyrażał to dosyć
głośnymi i denerwującymi prychnięciami. Szczyt złości osiągnął, kiedy Teo
szepnął mi na ucho podziękowania za udaną lekcję, wyglądało to jakby muskał je
wargami. Wtedy to Książe Slytherinu demonstracyjnie
zrzucił fiolki stojące na ławce, co
skomentowane było dziwnym spojrzeniem reszty, a w szczególności rozbawionego
profesora.
Uśmiechnęła
się na to wspomnienie… jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
Szybko przemierzyła korytarze. W salonie zastała blondyna,
ze swoją ukochaną. Pff. Przebrała się i wyszła do biblioteki, nie mając zamiaru
nawet na niego patrzeć.
Spostrzegła
Terry’ego.
-Hej- powiedziała, a ten spojrzał na nią rozmarzonym
wzrokiem.- Chciałam powiedzieć, że jutro będę czekać po ostatniej lekcji przed
Wielką Salą – rzuciła, a on uśmiechnął się szeroko.
-Cieszę się – powiedział i zaprosił ją żeby usiadła.
Spędzili
czas w bibliotece, śmiejąc się, ucząc, rozmawiając, a całej tej sytuacji
przyglądała się ktoś, kto dobrze wiedział, komu o tym powie.
______________________________________________________________________________
Witamy w ten tak mało szczęśliwy dzień ...
Tak, my też musimy iść do szkoły.
Tak, my też mamy załamkę po dzisiejszych widokach w naszej jakże zacnej szkole.
Tak, my mamy jutro aż 7 godzin.
Tak, jesteśmy niezmiernie zawiedzione widokiem pewnych osób, a brakiem niektórych.
NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI !
Komentujcie ludziska ;*
Gorące pozdrówki, bo u nas to tak wieje, że dziś ichhassedich mało co by kiecki nie zgubiła xD
Neta619, ichhassedich ;***
UWAGA!
Na prawym pasku, na samym początku jest ankieta, dotycząca następnej miniaturki.
Bardzo proszę o dokonanie wyboru, całuje,
ichhassedich ;*
Głupi Malfoy!! jaki on głupi no! To jego wina, a jeszcze ma czelność z tą Tracey! I wielce zazdrosny o Teo, pfff. Świetny rozdział, żaden jeszcze tak na mnie nie podziałał jak ten :D Ile wykrzykników hehe, no ja mam osiem ;D
OdpowiedzUsuń"Noech moc będzie z wami" rozwalilas mnie tymi słowami kobieto :D Rozdział wspaniały :D W sumie dramione pokomplikuja sobie życie, no cóż oko za oko ząb za ząb lubię to powiedzonko :-D wspaniały rozdział :D owtarzam się cóż efekty dzisiejszego dnia ;) Weny:D Pozdrawiam,Lili:D
OdpowiedzUsuńpanstwoweasley.blogspot.com
ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com
Czy Malfoy oszalał ?! Jaki to kretyn!!
OdpowiedzUsuńRozdział genialny , ale aż mi ciśnienie podniosłaś , gdy przeczytałam jak Draco znalazł sobie tę dziewuchę !!
On miał przeprosić Hermionę!!
Czekam na następny rozdział :-)
Weny!!
mojeminiopowiadania.blogspot.com
Malfoy to totalny kretyn, idiota, imbecyl...
OdpowiedzUsuńWspółczuję Mionie... ona go kocha, a teraz musi potrzeć jak on jest z inną...
Współczuję wam kolejnego roku w gimbazie... mnie wam tam brakuje prawda??? hahah xd
Pozdrawiam i życzę duużo weny
Marlena :*
Powiem tylko, że Draco zgubił wszystkie klepki! Niech lepiej szybko je pozbiera!
OdpowiedzUsuń-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Świetne, świetne :)
OdpowiedzUsuńZazdrośni Draco i Hermiona. Sam miód (w pozytywnym znaczeniu). :D
Zazdrośniiiicyyyy! :D
OdpowiedzUsuń