Znikam gdzieś, noc i dzień
Zlewasz się w jedną całość kiedy nie ma Ciebie
Tonę snów, milion słów
Dotyk twój i niczego już nie jestem pewien
Zlewasz się w jedną całość kiedy nie ma Ciebie
Tonę snów, milion słów
Dotyk twój i niczego już nie jestem pewien
____________________________________________________________________________
-Ginny, możesz chwilę poczekać?-
zapytał Harry Potter, widząc, że rudowłosa łapie za swoją torbę.
- Okej-
odpowiedziała zdziwiona sytuacją. Nie odzywali się od siebie już długi czas i
mimo wszystko brakowało jej trochę jego poczucia humoru, uśmiechu i rady.
Wybraniec zawiązał swoje buty, wstał
i rozpoczął.
- Więc Gin…
- Nie zaczyna
się zdania od „więc”- powiedziała ciepło i uśmiechnęła się.
-Ech, ta
Hermiona- rzucił, na co oboje zaśmiali się głośno. Przyjaciółka zawsze ich
poprawiała nie tylko pod tym względem i dość często miała rację… zawsze ją
miała.
- Nie wiem jak
było z Tobą, ale dla mnie te tygodnie bez Twojej przyjaźni były ciężkie i
naprawdę żałuję tego, co zrobiłem. Nie chcę się kłócić. Wiem, że Ronowi też
jest przykro, ale jemu to zajmie więcej czasu, znasz go…- mówił Harry, a Ginny
pomyślała intensywnie… przecież Potter był zazdrosny o Blaise’a, ale przecież
nie zrobił nic wielkiego… chyba, chyba że o czymś nie wie.
-Harry, czy ty przypadkiem nie
mieszałeś się w sprawy pomiędzy mną a Zabini’m?- zapytała, zaraz po tym, jak
części układanki powoli zaczęły składać się w jedną całość.
- I przede
wszystkim chciałem przeprosić- kontynuował, dopiero po chwili zauważając, że
Ruda zadała mu pytanie.
-Harry?
- To Ty nie
wiesz?- spytał i przeraził się niemożliwie. Tego się nie spodziewał. Był wręcz
pewny, że Blaise powiedział jej o wszystkim.
- Teraz chyba
już wiem- przypomniała sobie zdjęcia, które pokazała jej Miona. To musiała być
zemsta.
- Zrozum Gin,
byłem o Ciebie cholernie zazdrosny. Ale zrozumiałem, że liczy się dla mnie
tylko Twoje szczęście, nawet jeśli nie ma ono być przy mnie, aż do końca…-
wytłumaczył się zmieszany.- Teraz jestem z Lisą… - powiedział i spojrzał w jej
oczy.
- W porządku-
powiedziała Ginny, a jej serce przepełniło się pustką… To Harry był pierwszy,
to zawsze był on. A teraz jeszcze Blaise…
Przytulili się przyjacielsko i
prowadząc lekką rozmowę na temat meczu, ruszyli zaśnieżoną ścieżką, a wiatr
przyodziewał ich twarze w rumiane policzki.
*
* *
Przysunął
się do jej ust, z nadzieją, że będzie mu dane znów poczuć to spełnienie, które
wypełniało go za każdym razem, gdy to robił. I ten smak, tak, malinowy...
Drzwi
z wielkim trzaskiem obiły się o ścianę, a w ramie portretu stanęła rudowłosa
Ginny Weasley. Hermiona i Draco momentalnie odskoczyli od siebie zmieszani tym,
do czego doszłoby, gdyby Ruda im nie przerwała.
- To ja idę spać, dobranoc- posłał
nikły uśmiech w stronę Miony, która nadal nie mogła uwierzyć, że jeszcze
chwila, a uległaby…znowu.
-Co się stało Gin?- spytała
brązowowłosa zaraz po tym, jak drzwi do dormitorium blondyna kliknęły lekko.
- Po meczu
Harry poprosił mnie o rozmowę… i
przeprosił mnie za wszystko- powiedziała- i wiesz, niby fajnie, że się nie
kłócimy, ale powiedział coś jeszcze. Że, że chyba mu nadal na mnie zależy…-
dodała, po czym posmutniała znacznie.- Ja, ja nie wiem co mam robić- wyrzuciła
i załamała ręce.
- Ginny, nie
przejmuj się, wszystko przyjdzie z czasem- pocieszyła ją przyjaciółka.- Chodź ,
odprowadzę Cię do Gryffindoru, bo jest już całkiem późno i pójdziesz spać. Rano
wszystko będzie wyglądać dużo lepiej.
- W porządku…
- Pogadaj z
Blaisem… spytaj- zainsynuowała Hermiona.
- To nie jest
takie proste, jak między Tobą i Draco- wymyśliła na szybko Ruda.
- Między mną a
nim nie ma nic- oburzyła się Granger, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo
kłamliwe są te słowa.
-Taaa… tylko Ty tak sobie to tłumaczysz- powiedziała
Gin, wchodząc przez portret Grubej Damy do salonu Gryfonów.
*
* *
Czas płynął nadzwyczaj szybko.
Czarodziejskie lekcje przemijały leniwie, nie zwalniając swojego tempa,
natomiast w weekendy wszystko nabierało rozpędu i nim uczniowie zdążyli
obejrzeć się za siebie, znów nadchodził początek kolejnego, pełnego niezwykłych
wydarzeń tygodnia.
Wszyscy wyczekiwali nachodzącej
soboty, gdyż wtedy właśnie miała odbyć się impreza w Slytherinie. Rozgrzewka
przed Balem Bożonarodzeniowym. Jak to przy takich okolicznościach, Ognista
Whiskey będzie się lała strumieniami, tymi samymi, co eliksir na kaca dzień
później.
Jednak aby dotrwać do tego
wyniosłego wydarzenia, należało przebyć jeszcze kilka ważnych i mniej ważnych
lekcji, by nauczyciele mogli choć trochę ponarzekać na rozmarzonych uczniów. Każdy
miał w głowie coś innego.
Eliksiry z profesorem Slughornem:
Hermiona rozejrzała się po klasie
znudzona. Ważyli dziś dość prosty eliksir spokoju, który wpływał sennie na aurę
całego dnia. Każdy wyglądał tak, jakby miał zasnąć na stojąco, jedynie
niektórzy wyróżniali się ciekawymi minami i postawami.
Delikwent numer
1, czyli pan Potter Harry przejawiał silne poruszenie, gdyż właśnie dostał
Wybitny z eliksiru, co zdarzało się nadzwyczaj rzadko.
Delikwent numer
2, mianowicie pani Parkinson Pansy, była w trakcie całkowitego nie uważania,
gdyż opary eliksiru popsuły bardzo dokładny i czasochłonny makijaż, który teraz
delikatnie spływał po jej twarzy.
Delikwent numer
3, pani Astoria Greengrass była w trakcie wzdychania nad dwójką siedzących
przed nią, bosko przystojnych ślizgonów i podsłuchiwania ich rozmowy.
Delikwent numer
4, pan Malfoy Draco, był gdzieś pomiędzy światem żywych i umarłych gdyż Diabeł
coś mu tłumaczył i był przy tym bardzo zdenerwowany, jak na czarta z piekła
przystało.
Delikwent numer
5, pan Weasley Ronald właśnie gorączkowo mieszał w swoim kociołku, z którego
unosił się bordowy dym.
Delikwent numer
6, pani Weasley Ginny stała obok Miony, niekiedy rzucając ukradkowe spojrzenia
to na Wybrańca, to na Diabełka.
Reszta grupy była w trakcie
załamywania rąk nad eliksirem oraz prorokowania możliwości, przy rychłym zdawaniu
OWUT-emów. Uczniowskie życie młodych
czarodziejów nie zawsze było przyjemne.
*
* *
-Granger, no to będzie do ministra-
powiedział blondyn, popiwszy swoje kremowe piwo.
-Dlaczego ja to
pisze? – zapytała Miona, która była wyraźnie zirytowana zachowaniem Dracona.
- Bo wtedy mamy
pewność, że nie będzie żadnego ortografa- rozbawił się, a brązowowłosa razem z
nim. Mimo wszystko potrafił być uroczy i
zabawny.
Wesoły śmiech przerwało im delikatne
„pukanie” do portretu, a Hermiona wstała i podeszła do niego. Pod wpływem jej
dotyku, ukazał on najmniej spodziewaną postać -Rona Weasleya.
-Cześć Hermiono- rzucił nieśmiało
rudzielec, tak naprawdę nie wiedząc od czego zacząć.
-Co się stało?-
spytała dziewczyna całkowicie zdziwiona widokiem byłego przyjaciela.
-Mogę wejść?
Herm zawahała się chwilę, jednak
przypomniała sobie o Draco, który przecież był w salonie.
- Tak-
powiedziała krótko i wpuściła go do środka, idąc zaraz za nim.
- I kto to?-
zapytał, podnosząc głowę, jednak zaraz po zobaczeniu przybysza znacznie
spochmurniał.
-Czego tu
chcesz, Weasley?- zapytał mało uprzejmie.
- Ja do
Miony…
-Zostaw nas
samych- powiedziała, patrząc wprost w szare oczy blondyna. Nie obawiała się
rudego, tym bardziej, że tuż za ścianą był ślizgon.
-Miona, ja, ja przyszedłem cię
przeprosić - powiedział szczerze rudy chłopak.- Ja naprawdę żałuję swojego
zachowania, ja wiem, że zrobiłem źle i to bardzo… zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mi wybaczyć, ale wiedz,
że naprawdę nie chcę się kłócić- dodał, a Hermiona zaniemówiła. Nie wiedziała
co odpowiedzieć. Z jednej strony nadal miała za złe to, co wyprawiał Ron, ale z
drugiej… to było tak dawno, a coś w jego oczach mówiło jej, że nie kłamie.
- Daj mi czas-
szepnęła cicho, nie wiedząc co powiedzieć.
-W porządku-
odpowiedział i z wielką ulgą wyszedł, zostawiając oniemiałą szatynkę za sobą.
Chciał ją przeprosić już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz zdobył na to
odwagę. Wtedy, kierował nim impuls, ale teraz, już zobojętniał. Nie ruszał go
widok dziewczyny z Malfoyem, uodpornił się na to. Skoro miała być z nim
szczęśliwa, nie miał nic przeciwko.
*
* *
Impreza w Slytherinie wreszcie
nadeszła i zostało do niej jedynie kilka godzin, w których dziewczęta
gorączkowo układały fryzury, a chłopcy prasowali krawaty. W dormitorium Hermiony Granger przesiadywała
Ginny Weasley, która próbowała dobrać odpowiednią sukienkę dla swojej
przyjaciółki.
Właśnie była w trakcie przewracania
szafy szatynki do góry nogami, gdy wynalazła czerwoną sukienkę przed kolano.
- Skąd masz
takie cudeńko?- spytała zauroczona Gin.
- Nie pamiętam,
chyba jakoś w wakacje kupiłam, na ślub kuzynki- odpowiedziała lekko Miona, ale
mina momentalnie jej zrzedła, gdy spojrzała na rozmarzoną twarz Rudej.- Ej, Ty
chyba nie masz zamiaru mnie w nią wcisnąć?
-Oczywiście, że
mam kochana, nie ma siły, która Cię nie zmusi. Będziesz boska!- krzyknęła
uradowana.
- No, alee…
-Żadnego „ale”.
Już pod prysznic, nie ma cię tutaj !
-Dobra, dobra-
rzuciła Miona i weszła do łazienki.
Ginny dla siebie wybrała skórzane
spodnie i zieloną bluzkę, wiązaną na szyi. Zaczęła robić delikatne kreski na
oczach, gdy z pomieszczenia obok wyłoniła się Hermiona w szlafroku i z mokrymi
włosami.
-Wysusz sobie
włosy- powiedziała Ruda i zabrała się za drugie oko.
- Już, ale ty
mnie męczysz…
-Trzeba-
zaśmiała się Gin.
Chwilę później włosy Miony były
suche, a oczy Ginny subtelnie
pomalowane. Ruda wzięła się za robienie warkocza dobieranego dookoła głowy, co
dało niesamowity efekt. Później zabrała się za oczy, które pomalowała
delikatnie czarna kredką i tuszem do rzęs.
- No wkładaj
sukienkę- powiedziała Ruda, gdy skończyła lokowanie swoich włosów różdżką.
Po chwili z łazienki wyszła bogini.
Hermiona Granger nie była sobą. Przed Ginny stała jakaś wyjątkowo piękna
dziewczyna, uśmiechająca się uroczo.
-Gdybym była
facetem, to łooo, Miona, już bym Cię
miała- śmiech dziewcząt wypełnił cały pokój.
Rudowłosa
poszła się ubrać, a Herm w tym czasie założyła swoje czarne szpilki. Kiedy Gin
wyszła, wyglądała równie zjawiskowo, co brązowowłosa.
- No, Blaise się nie oprze…-
mruknęła tak, by przyjaciółka ją usłyszała.
* * *
Pokój
Wspólny Slytherinu wyglądał wyjątkowo genialnie. Kolorowe światła, dobra
muzyka, duży parkiet. Cały pakiet imprezowy. Kilka osób bujało się już w rytm
muzyki, a reszta popijało różne alkohole
na kanapach porozstawianych pod ścianami.
Draco
i Blaise siedzieli na jednej z nich, zagorzale pochłaniając swój ulubiony
trunek- Ognistą Whisky. Czekali, aż impreza rozkręci się trochę, mianowicie, aż
przyjdą wyczekiwane przez nich Gryfonki. Kolejne osoby przewijały się przez
salon, a ich nadal nie było widać.
Jednak
czekanie zostało po stokroć wynagrodzone, gdyż kiedy dziewczęta pojawiły się
przy wejściu wszystkie rozmowy ucichły. Jedynie muzyka zagłuszała myśli
wszystkich, którzy patrzyli na zjawiskowe osoby.
Smok
i Diabeł zerwali się z kanap, by przywitać dziewczęta.
- Wyglądacie genialnie!-
krzyknął na wejściu Blaise i ucałował policzki dziewcząt.
Draco
natomiast oniemiał z zachwytu. Nie mógł się napatrzeć na piękną Hermionę, która
stała naprzeciw niego. Tak blisko… a jednocześnie tak daleko.
Pociągnęli
dziewczyny na parkiet i zaczęli tańczyć bez opamiętania. Draco cały czas
trzymał Herm w swoich ramionach, podświadomie nie chcąc jej wypuścić, gdyż bał
się ją stracić. Po kilku rundkach i kieliszkach Ognistej Blaise i Gin zniknęli
gdzieś, a oni wciąż tańczyli, ciesząc się , że mogą być razem.
Impreza
trwała i trwała. Wszyscy bujali się w rytm muzyki, bądź popijali alkohol,
delektując się jego smakiem. Niektórzy chcieli zapomnieć, a niektórzy cokolwiek
przypomnieć.
Koło
Miony siedzącej na kanapie, zmaterializował się Terry i usiadł obok.
- Hej skarbie- wcisnął jej
nachalny pocałunek w usta.
-Cześć- odpowiedziała, kiedy
uwolniła się od dotyku jego warg… były takie inne.
Ręka
Boot’a powędrowała na kolano dziewczyny, a druga objęła ją mocno.
-
Myślę, że mogę liczyć na coś więcej, dzisiejszej nocy, prawda kochanie?-
spytał, a jego dłoń wciąż wspinała się ku górze.
- Wiesz, a ja myślę, że nie-
próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale nic jej to nie dało. Chłopak był o
wiele silniejszy.- Upiłeś się…
- Boot, czy ty się czasem nie
zapominasz?- zapytał Draco najchłodniejszym głosem, na jaki było go stać.
Doskonale widział, że Gryfonka nie ma ochoty, na tego typu zabawy.
-Oo szanowny pan Malfoy, obrońca
szlam…- zironizował brunet, wtedy to Hermiona nie wytrzymała. Wyrwała się z
objęć chłopaka i trzasnęła go z otwartej ręki prosto w twarz. Odwróciła się na
pięcie i nic nie mówiąc odeszła.
- Właśnie ją straciłeś…-
powiedział Malfoy z wrednym uśmieszkiem.
- Za to Ty, nigdy nie będziesz
jej miał…
Draco
odszedł. Te słowa zabolały znowu. Bo wiedział, że nie będzie jej mieć. Że jest
to niemożliwe. Że nigdy nie będzie dane zaznać mu prawdziwego szczęścia u jej
boku. U boku Hermiony Granger.
Dogonił
ją i bez słów zaprowadził do jego prywatnego dormitorium.
*
* *
Dobrze jej tak… wredna i brzydka szlama. Jak
może zabierać mi mojego Draco. Na pewno dała mu amortencję… tak, chyba tak to
się nazywa. No nie, i on jeszcze ją broni… Jak może w ogóle się nią interesować
przy mnie- Ślizgonce z czystą krwią, piękną, wychowaną i arystokratką. Gdzie
się podział stary Smok, który wolał ostre slytherińskie dziewczyny niż jakieś
szlamy z Gryffindoru. Już ja im pokażę, co to znaczy zadzierać z niewłaściwą
osobą.
______________________________________________________________________________
Witamy :)
Oceńcie rozdział sami, bo my nie wiemy, co o nim powiedzieć :D taka sytuacja XD
Lúthien została redaktor nacz. gazetki szkolnej, co wiąże się ze zmniejszeniem ilości czasu ( buu), ale nie martwcie się, miniaturki będą na pewno :)
GG: 9122505 :)
Pozdrawiamyy,
Lúthien, Pyskata ;**
Lúthien, Pyskata ;**
PROSIMY KOMENTOWAĆ :)
Ostry koniec! Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńOpis biby i tego co na niej się stało - BOMBA
Czkam z utęsknieniem na dalej!!!!
Wreszcie. Suuuuper rozdział. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. PISZ SZYBKO !/ Anabeth
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział, nie mogę się doczekać, kiedy Draco i Miona wyznają sobie swoje uczucia :D dużo weny :*
OdpowiedzUsuń~Ania
Łał super rozdział!! NIe mogę doczekać się jak wreszcie Herm i Draco przyznają sie co do siebie czują :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super (jak zwykle) nie mogę się doczekać rozwinięcia uczuć Draco i Hermiony ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie no rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie jedno z moich życzeń się spełniło i Miona zerwała z Terrym. Teraz oby spełniło sie drugie i Herm z Draco byli wreszcie razem ;) Jak ja na to czekam...
Miło, że Harry i Ron przeprosili dziewczyny, oby to było szczere.
Pozdrawiam
Boski :)
OdpowiedzUsuńWspaniały :)
Piękny...
Zapraszam na nowy rozdział na panstwoweasley.blogspot.com
Weny:)
Pozdrawiam,Lili :)
Wspaniały rozdział, a ta końcówka idealna normalnie, super, bardzo mi się podobało ;)
OdpowiedzUsuńhogwart-diary.blogspot.com
Hej ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczęłam czytać Wasz blog i powiem że jest boski :*
Tak się wciągnęłam że nikt nie mógł mnie oderwać od komputera.
Postacie są świetnie przedstawione, a czytając mam wrażenie jakbym była tam razem z nimi :D
Ten cały Terry tak strasznie mnie denerwował! Dobrze, że w końcu z nim zerwała :)
Draco i Diabeł są po prostu genialni! Kocham ich <3
Z niecierpliwością czekam na next!
Pozdrowienia^^
Zuza
Biedny Draco...:( Nie powinien tak myśleć.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny zresztą jak wszystkie poprzednie.!
Czekam na kolejne i życzę weny!
Oceniam na mega duży plus! Opowiadanie na prawdę świetnie, czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział :* już nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńPansy czy Astoria? ;>
OdpowiedzUsuńGroźby są karalne xd
ZABIJE aSTORIE ALBO pENSY ZALEŻY KTÓRA TO!
OdpowiedzUsuń