niedziela, 27 października 2013

Rozdział XVIII



 Znikam gdzieś, noc i dzień
Zlewasz się w jedną całość kiedy nie ma Ciebie
Tonę snów, milion słów
Dotyk twój i niczego już nie jestem pewien
 ____________________________________________________________________________
            -Ginny, możesz chwilę poczekać?- zapytał Harry Potter, widząc, że rudowłosa łapie za swoją torbę.
- Okej- odpowiedziała zdziwiona sytuacją. Nie odzywali się od siebie już długi czas i mimo wszystko brakowało jej trochę jego poczucia humoru, uśmiechu i rady.
            Wybraniec zawiązał swoje buty, wstał i rozpoczął.
- Więc Gin…
- Nie zaczyna się zdania od „więc”- powiedziała ciepło i uśmiechnęła się.
-Ech, ta Hermiona- rzucił, na co oboje zaśmiali się głośno. Przyjaciółka zawsze ich poprawiała nie tylko pod tym względem i dość często miała rację… zawsze ją miała.
- Nie wiem jak było z Tobą, ale dla mnie te tygodnie bez Twojej przyjaźni były ciężkie i naprawdę żałuję tego, co zrobiłem. Nie chcę się kłócić. Wiem, że Ronowi też jest przykro, ale jemu to zajmie więcej czasu, znasz go…- mówił Harry, a Ginny pomyślała intensywnie… przecież Potter był zazdrosny o Blaise’a, ale przecież nie zrobił nic wielkiego… chyba, chyba że o czymś nie wie.
            -Harry, czy ty przypadkiem nie mieszałeś się w sprawy pomiędzy mną a Zabini’m?- zapytała, zaraz po tym, jak części układanki powoli zaczęły składać się w jedną całość.
- I przede wszystkim chciałem przeprosić- kontynuował, dopiero po chwili zauważając, że Ruda zadała mu pytanie.
-Harry?
- To Ty nie wiesz?- spytał i przeraził się niemożliwie. Tego się nie spodziewał. Był wręcz pewny, że Blaise powiedział jej o wszystkim.
- Teraz chyba już wiem- przypomniała sobie zdjęcia, które pokazała jej Miona. To musiała być zemsta.
- Zrozum Gin, byłem o Ciebie cholernie zazdrosny. Ale zrozumiałem, że liczy się dla mnie tylko Twoje szczęście, nawet jeśli nie ma ono być przy mnie, aż do końca…- wytłumaczył się zmieszany.- Teraz jestem z Lisą… - powiedział i spojrzał w jej oczy.
- W porządku- powiedziała Ginny, a jej serce przepełniło się pustką… To Harry był pierwszy, to zawsze był on. A teraz jeszcze Blaise…
            Przytulili się przyjacielsko i prowadząc lekką rozmowę na temat meczu, ruszyli zaśnieżoną ścieżką, a wiatr przyodziewał ich twarze w rumiane policzki. 
                                                                       * * *
            Przysunął się do jej ust, z nadzieją, że będzie mu dane znów poczuć to spełnienie, które wypełniało go za każdym razem, gdy to robił. I ten smak, tak, malinowy...
            Drzwi z wielkim trzaskiem obiły się o ścianę, a w ramie portretu stanęła rudowłosa Ginny Weasley. Hermiona i Draco momentalnie odskoczyli od siebie zmieszani tym, do czego doszłoby, gdyby Ruda im nie przerwała.
            - To ja idę spać, dobranoc- posłał nikły uśmiech w stronę Miony, która nadal nie mogła uwierzyć, że jeszcze chwila, a uległaby…znowu.
            -Co się stało Gin?- spytała brązowowłosa zaraz po tym, jak drzwi do dormitorium blondyna kliknęły lekko.
- Po meczu Harry poprosił  mnie o rozmowę… i przeprosił mnie za wszystko- powiedziała- i wiesz, niby fajnie, że się nie kłócimy, ale powiedział coś jeszcze. Że, że chyba mu nadal na mnie zależy…- dodała, po czym posmutniała znacznie.- Ja, ja nie wiem co mam robić- wyrzuciła i załamała ręce.
- Ginny, nie przejmuj się, wszystko przyjdzie z czasem- pocieszyła ją przyjaciółka.- Chodź , odprowadzę Cię do Gryffindoru, bo jest już całkiem późno i pójdziesz spać. Rano wszystko będzie wyglądać dużo lepiej.
- W porządku…
- Pogadaj z Blaisem… spytaj- zainsynuowała Hermiona.
- To nie jest takie proste, jak między Tobą i Draco- wymyśliła na szybko Ruda.
- Między mną a nim nie ma nic- oburzyła się Granger, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo kłamliwe są te słowa.
-Taaa…  tylko Ty tak sobie to tłumaczysz- powiedziała Gin, wchodząc przez portret Grubej Damy do salonu Gryfonów.
                                                                       * * *
            Czas płynął nadzwyczaj szybko. Czarodziejskie lekcje przemijały leniwie, nie zwalniając swojego tempa, natomiast w weekendy wszystko nabierało rozpędu i nim uczniowie zdążyli obejrzeć się za siebie, znów nadchodził początek kolejnego, pełnego niezwykłych wydarzeń tygodnia.
            Wszyscy wyczekiwali nachodzącej soboty, gdyż wtedy właśnie miała odbyć się impreza w Slytherinie. Rozgrzewka przed Balem Bożonarodzeniowym. Jak to przy takich okolicznościach, Ognista Whiskey będzie się lała strumieniami, tymi samymi, co eliksir na kaca dzień później.
            Jednak aby dotrwać do tego wyniosłego wydarzenia, należało przebyć jeszcze kilka ważnych i mniej ważnych lekcji, by nauczyciele mogli choć trochę ponarzekać na rozmarzonych uczniów. Każdy miał w głowie coś innego.
Eliksiry z profesorem Slughornem:
            Hermiona rozejrzała się po klasie znudzona. Ważyli dziś dość prosty eliksir spokoju, który wpływał sennie na aurę całego dnia. Każdy wyglądał tak, jakby miał zasnąć na stojąco, jedynie niektórzy wyróżniali się ciekawymi minami i postawami.
Delikwent numer 1, czyli pan Potter Harry przejawiał silne poruszenie, gdyż właśnie dostał Wybitny z eliksiru, co zdarzało się nadzwyczaj rzadko.
Delikwent numer 2, mianowicie pani Parkinson Pansy, była w trakcie całkowitego nie uważania, gdyż opary eliksiru popsuły bardzo dokładny i czasochłonny makijaż, który teraz delikatnie spływał po jej twarzy. 
Delikwent numer 3, pani Astoria Greengrass była w trakcie wzdychania nad dwójką siedzących przed nią, bosko przystojnych ślizgonów i podsłuchiwania ich rozmowy.
Delikwent numer 4, pan Malfoy Draco, był gdzieś pomiędzy światem żywych i umarłych gdyż Diabeł coś mu tłumaczył i był przy tym bardzo zdenerwowany, jak na czarta z piekła przystało.
Delikwent numer 5, pan Weasley Ronald właśnie gorączkowo mieszał w swoim kociołku, z którego unosił się bordowy dym.
Delikwent numer 6, pani Weasley Ginny stała obok Miony, niekiedy rzucając ukradkowe spojrzenia to na Wybrańca, to na Diabełka.
            Reszta grupy była w trakcie załamywania rąk nad eliksirem oraz prorokowania możliwości, przy rychłym zdawaniu OWUT-emów.  Uczniowskie życie młodych czarodziejów nie zawsze było przyjemne.
                                                                       * * *
            -Granger, no to będzie do ministra- powiedział blondyn, popiwszy swoje kremowe piwo.
-Dlaczego ja to pisze? – zapytała Miona, która była wyraźnie zirytowana zachowaniem Dracona.
- Bo wtedy mamy pewność, że nie będzie żadnego ortografa- rozbawił się, a brązowowłosa razem z nim. Mimo wszystko potrafił być  uroczy i zabawny.
            Wesoły śmiech przerwało im delikatne „pukanie” do portretu, a Hermiona wstała i podeszła do niego. Pod wpływem jej dotyku, ukazał on najmniej spodziewaną postać -Rona Weasleya.
            -Cześć Hermiono- rzucił nieśmiało rudzielec, tak naprawdę nie wiedząc od czego zacząć.
-Co się stało?- spytała dziewczyna całkowicie zdziwiona widokiem byłego przyjaciela.
-Mogę wejść?
            Herm zawahała się chwilę, jednak przypomniała sobie o Draco, który przecież był w salonie.
- Tak- powiedziała krótko i wpuściła go do środka, idąc zaraz za nim.
- I kto to?- zapytał, podnosząc głowę, jednak zaraz po zobaczeniu przybysza znacznie spochmurniał.
-Czego tu chcesz, Weasley?- zapytał mało uprzejmie.
- Ja do Miony… 
-Zostaw nas samych- powiedziała, patrząc wprost w szare oczy blondyna. Nie obawiała się rudego, tym bardziej, że tuż za ścianą był ślizgon.
            -Miona, ja, ja przyszedłem cię przeprosić - powiedział szczerze rudy chłopak.- Ja naprawdę żałuję swojego zachowania, ja wiem, że zrobiłem źle i to bardzo… zrozumiem, jeśli  nie będziesz chciała mi wybaczyć, ale wiedz, że naprawdę nie chcę się kłócić- dodał, a Hermiona zaniemówiła. Nie wiedziała co odpowiedzieć. Z jednej strony nadal miała za złe to, co wyprawiał Ron, ale z drugiej… to było tak dawno, a coś w jego oczach mówiło jej, że nie kłamie.
- Daj mi czas- szepnęła cicho, nie wiedząc co powiedzieć.
-W porządku- odpowiedział i z wielką ulgą wyszedł, zostawiając oniemiałą szatynkę za sobą. Chciał ją przeprosić już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz zdobył na to odwagę. Wtedy, kierował nim impuls, ale teraz, już zobojętniał. Nie ruszał go widok dziewczyny z Malfoyem, uodpornił się na to. Skoro miała być z nim szczęśliwa, nie miał nic przeciwko.
                                                                       * * *
            Impreza w Slytherinie wreszcie nadeszła i zostało do niej jedynie kilka godzin, w których dziewczęta gorączkowo układały fryzury, a chłopcy prasowali krawaty.  W dormitorium Hermiony Granger przesiadywała Ginny Weasley, która próbowała dobrać odpowiednią sukienkę dla swojej przyjaciółki.
            Właśnie była w trakcie przewracania szafy szatynki do góry nogami, gdy wynalazła czerwoną sukienkę przed kolano.
- Skąd masz takie cudeńko?- spytała zauroczona Gin.
- Nie pamiętam, chyba jakoś w wakacje kupiłam, na ślub kuzynki- odpowiedziała lekko Miona, ale mina momentalnie jej zrzedła, gdy spojrzała na rozmarzoną twarz Rudej.- Ej, Ty chyba nie masz zamiaru mnie w nią wcisnąć?
-Oczywiście, że mam kochana, nie ma siły, która Cię nie zmusi. Będziesz boska!- krzyknęła uradowana.
- No, alee…
-Żadnego „ale”. Już pod prysznic, nie ma cię tutaj !
-Dobra, dobra- rzuciła Miona i weszła do łazienki.
            Ginny dla siebie wybrała skórzane spodnie i zieloną bluzkę, wiązaną na szyi. Zaczęła robić delikatne kreski na oczach, gdy z pomieszczenia obok wyłoniła się Hermiona w szlafroku i z mokrymi włosami.
-Wysusz sobie włosy- powiedziała Ruda i zabrała się za drugie oko.
- Już, ale ty mnie męczysz…
-Trzeba- zaśmiała się Gin.
            Chwilę później włosy Miony były suche,  a oczy Ginny subtelnie pomalowane. Ruda wzięła się za robienie warkocza dobieranego dookoła głowy, co dało niesamowity efekt. Później zabrała się za oczy, które pomalowała delikatnie czarna kredką i tuszem do rzęs.
- No wkładaj sukienkę- powiedziała Ruda, gdy skończyła lokowanie swoich włosów różdżką.
            Po chwili z łazienki wyszła bogini. Hermiona Granger nie była sobą. Przed Ginny stała jakaś wyjątkowo piękna dziewczyna, uśmiechająca się uroczo.
-Gdybym była facetem, to łooo,  Miona, już bym Cię miała- śmiech dziewcząt wypełnił cały pokój.
            Rudowłosa poszła się ubrać, a Herm w tym czasie założyła swoje czarne szpilki. Kiedy Gin wyszła, wyglądała równie zjawiskowo, co brązowowłosa.
- No, Blaise się nie oprze…- mruknęła tak, by przyjaciółka ją usłyszała.
                                                                        * * *
            Pokój Wspólny Slytherinu wyglądał wyjątkowo genialnie. Kolorowe światła, dobra muzyka, duży parkiet. Cały pakiet imprezowy. Kilka osób bujało się już w rytm muzyki,  a reszta popijało różne alkohole na kanapach porozstawianych pod ścianami.
            Draco i Blaise siedzieli na jednej z nich, zagorzale pochłaniając swój ulubiony trunek- Ognistą Whisky. Czekali, aż impreza rozkręci się trochę, mianowicie, aż przyjdą wyczekiwane przez nich Gryfonki. Kolejne osoby przewijały się przez salon, a ich nadal nie było widać.
            Jednak czekanie zostało po stokroć wynagrodzone, gdyż kiedy dziewczęta pojawiły się przy wejściu wszystkie rozmowy ucichły. Jedynie muzyka zagłuszała myśli wszystkich, którzy patrzyli na zjawiskowe osoby.
            Smok i Diabeł zerwali się z kanap, by przywitać dziewczęta.
- Wyglądacie genialnie!- krzyknął na wejściu Blaise i ucałował policzki dziewcząt.
            Draco natomiast oniemiał z zachwytu. Nie mógł się napatrzeć na piękną Hermionę, która stała naprzeciw niego. Tak blisko… a jednocześnie tak daleko.
            Pociągnęli dziewczyny na parkiet i zaczęli tańczyć bez opamiętania. Draco cały czas trzymał Herm w swoich ramionach, podświadomie nie chcąc jej wypuścić, gdyż bał się ją stracić. Po kilku rundkach i kieliszkach Ognistej Blaise i Gin zniknęli gdzieś, a oni wciąż tańczyli, ciesząc się , że mogą być razem.
            Impreza trwała i trwała. Wszyscy bujali się w rytm muzyki, bądź popijali alkohol, delektując się jego smakiem. Niektórzy chcieli zapomnieć, a niektórzy cokolwiek przypomnieć.
            Koło Miony siedzącej na kanapie, zmaterializował się Terry i usiadł obok.
- Hej skarbie- wcisnął jej nachalny pocałunek w usta.
-Cześć- odpowiedziała, kiedy uwolniła się od dotyku jego warg… były takie inne.
            Ręka Boot’a powędrowała na kolano dziewczyny, a druga objęła ją mocno.
            - Myślę, że mogę liczyć na coś więcej, dzisiejszej nocy, prawda kochanie?- spytał, a jego dłoń wciąż wspinała się ku górze.
- Wiesz, a ja myślę, że nie- próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale nic jej to nie dało. Chłopak był o wiele silniejszy.- Upiłeś się…
- Boot, czy ty się czasem nie zapominasz?- zapytał Draco najchłodniejszym głosem, na jaki było go stać. Doskonale widział, że Gryfonka nie ma ochoty, na tego typu zabawy.
-Oo szanowny pan Malfoy, obrońca szlam…- zironizował brunet, wtedy to Hermiona nie wytrzymała. Wyrwała się z objęć chłopaka i trzasnęła go z otwartej ręki prosto w twarz. Odwróciła się na pięcie i nic nie mówiąc odeszła.
- Właśnie ją straciłeś…- powiedział Malfoy z wrednym uśmieszkiem.
- Za to Ty, nigdy nie będziesz jej miał…
            Draco odszedł. Te słowa zabolały znowu. Bo wiedział, że nie będzie jej mieć. Że jest to niemożliwe. Że nigdy nie będzie dane zaznać mu prawdziwego szczęścia u jej boku. U boku Hermiony Granger.
            Dogonił ją i bez słów zaprowadził do jego prywatnego dormitorium.
                                                                       * * *
            Dobrze jej tak… wredna i brzydka szlama. Jak może zabierać mi mojego Draco. Na pewno dała mu amortencję… tak, chyba tak to się nazywa. No nie, i on jeszcze ją broni… Jak może w ogóle się nią interesować przy mnie- Ślizgonce z czystą krwią, piękną, wychowaną i arystokratką. Gdzie się podział stary Smok, który wolał ostre slytherińskie dziewczyny niż jakieś szlamy z Gryffindoru. Już ja im pokażę, co to znaczy zadzierać z niewłaściwą osobą.  
______________________________________________________________________________
Witamy :)
Oceńcie rozdział sami, bo my nie wiemy, co o nim powiedzieć :D taka sytuacja XD

Lúthien została redaktor nacz. gazetki szkolnej, co wiąże się ze zmniejszeniem ilości czasu ( buu), ale nie martwcie się, miniaturki będą na pewno :)

GG: 9122505 :)
Pozdrawiamyy,
Lúthien, Pyskata ;** 
PROSIMY KOMENTOWAĆ :)

14 komentarzy:

  1. Ostry koniec! Podoba mi się!
    Opis biby i tego co na niej się stało - BOMBA
    Czkam z utęsknieniem na dalej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie. Suuuuper rozdział. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń. PISZ SZYBKO !/ Anabeth

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział, nie mogę się doczekać, kiedy Draco i Miona wyznają sobie swoje uczucia :D dużo weny :*
    ~Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał super rozdział!! NIe mogę doczekać się jak wreszcie Herm i Draco przyznają sie co do siebie czują :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest super (jak zwykle) nie mogę się doczekać rozwinięcia uczuć Draco i Hermiony ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no rozdział super ;)
    Nareszcie jedno z moich życzeń się spełniło i Miona zerwała z Terrym. Teraz oby spełniło sie drugie i Herm z Draco byli wreszcie razem ;) Jak ja na to czekam...
    Miło, że Harry i Ron przeprosili dziewczyny, oby to było szczere.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski :)
    Wspaniały :)
    Piękny...
    Zapraszam na nowy rozdział na panstwoweasley.blogspot.com
    Weny:)
    Pozdrawiam,Lili :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniały rozdział, a ta końcówka idealna normalnie, super, bardzo mi się podobało ;)
    hogwart-diary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej ;)
    Dzisiaj zaczęłam czytać Wasz blog i powiem że jest boski :*
    Tak się wciągnęłam że nikt nie mógł mnie oderwać od komputera.
    Postacie są świetnie przedstawione, a czytając mam wrażenie jakbym była tam razem z nimi :D
    Ten cały Terry tak strasznie mnie denerwował! Dobrze, że w końcu z nim zerwała :)
    Draco i Diabeł są po prostu genialni! Kocham ich <3
    Z niecierpliwością czekam na next!
    Pozdrowienia^^
    Zuza

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny Draco...:( Nie powinien tak myśleć.
    Rozdział świetny zresztą jak wszystkie poprzednie.!
    Czekam na kolejne i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oceniam na mega duży plus! Opowiadanie na prawdę świetnie, czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. fajny rozdział :* już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pansy czy Astoria? ;>
    Groźby są karalne xd

    OdpowiedzUsuń
  14. ZABIJE aSTORIE ALBO pENSY ZALEŻY KTÓRA TO!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)