środa, 2 października 2013

Rozdział XIV


Night gets darkest right before dawn.
What don't kill you makes you more strong
And I been waiting for it so long.

____________________________________________________________________________
- O MERLINIE!- krzyknęli wszyscy jednocześnie, zdziwieni i przerażeni tym, co właśnie się odbyło.
- Nieeee, moje koszmary się ziściły…- krzyknęła Milicenta, która tak naprawdę cieszyła się z obrotu spraw. Od dawna miała niemą ochotę na zgrabny tyłek Pottera, a teraz właśnie jej ochota, znalazła jakieś ujście. Nie mogła pokazać tego, jak bardzo jej się to podobało… w końcu była Ślizgonką.
- Twoje? TWOJE?- krzyknął oburzony Ron, który wciąż czuł smak ust dziewczyny, nie dowierzając w to, co niechybnie zrobił, ale także nie patrząc na zawstydzoną, jednak wciąż zadowoloną Eloise. W końcu jej też się poszczęściło. Jeden z przystojniaków Gryffindoru, bo tak można było powiedzieć o Rudzielcu, namiętnie się z nią całował. To będzie najwspanialsze wspomnienie w jej nudnym życiu!
- Wiecie, co w tym wszystkim jest najgorsze? KTOŚ zrobił nam zdjęcia!- rzucił Potter, czując jak jego reputacja, może powoli zacząć rozbijać się o dno. Nigdy nie przyznałby się do tego, że całował się z Bulstrode, choć w głębi duszy, spodobało mu się to uczucie.
- Aaaaa- jęknął jeszcze bardziej załamany ryży przyjaciel, nie wiedząc co gorsze.... To, czy całował się z Eloise, czy to, że ktoś zrobił im piękne i słodziutkie fotki, w czasie gdy to robili.
- Jak się kurwa dowiem, kto to uknuł, to niech wie, że skończy gorzej niż Voldek, po mojej Avadzie…- zaczął głośno wyzywać zdenerwowany Harry. Bardzo bał się o swoją reputacje. Bał się, to mało powiedziane.
- Ja wiem, kto to zrobił… chyba mu się naraziliście- powiedziała Mili pewnie. Przecież to nie ich spodziewała się spotkać w tej Łazience, ani tej przebrzydłej Gryfonki. To ona była tutaj piękna i powabna.
- Kto?- szybko spytał Ron.
- Ja się chyba domyślam…- Harry rzucił sugestywne spojrzenie rudzielcowi, który i tak niczego nie pojął. – Pamiętasz nasz genialny plan?- przypomniał  mu Potter.
- No tak…
- On to podsłuchał, on był wtedy, jak o tym rozmawialiśmy- olśniło bruneta.
- To Draco… Draco Malfoy- rzuciła na odchodnym Bulstrode i wyszła tuż za Midgoen.
- No chyba żartujesz…- powiedział Ron, niedowierzając temu co słyszy. Wszyscy inni, tylko nie Malfoy. Właśnie on, mógł zrobić z nich pośmiewisko na całą szkołę. Jego wróg numer 1. Ten, który doniósł na niego i teraz musi co 2 wieczór spędzać w różnych miejscach szkoły  z Filchem na szlabanie.
- Razem z Zabinim zapewne. Zemścili się za to, co wysłaliśmy do niego, niby od Gin- rozmyślał Harry, żałując swojej decyzji, podjętej pod wpływem nacisku rudzielca.
- Chyba musimy się odegrać…- powiedział Ron mściwie, już w głowie układając jakiś chytry i szczwany plan.
- Wiesz Ron, myślę, że dostaliśmy już odpowiednią nauczkę i wystarczy- mądrze podsunął Harry, nie chcąc już dłużej kłócić się z nikim. W końcu , to jego ostatni rok w tej szkole. Pora zaszaleć. Wyszedł z pomieszczenia, zostawiając przyjaciela samego, z chęcią mordu i zemsty.
                                                                       * * *
-Hahahahaa, jesteśmy zajebiści- krzyknął uradowany Blaise, gdy weszli do salonu. Właśnie udało im się wykiwać dwóch Gryfiaków oraz dobrodusznie spełnić marzenia dwóch dziewcząt. Są tacy idealni…
- No, czy kiedykolwiek w to wątpiłeś?- spytał Draco, tymczasem nalewając im obficie do szklanek ich ukochanego trunku- Ognistej Whisky. Jakby spojrzeć na to z neutralnej strony, gdyby nie ten zbawczy płyn, to dawno by ich na tym świecie zabrakło, przy okazji też kilku mocno denerwujących ich osób.
- No szczerze, to w Ciebie tak- rzucił, upijając łyk trunku, który błogo rozpalił mu gardło.
- Lubię te twoje żarty Blaise’iku mój Ty, pyszczku- mruknął rozbawiony blondyn, rozpalając ogień w kominku, bo za oknem na dobre rozszalała się burza śnieżna.
- Slytherinie, broń mnie od tego geja- roześmiał się w głos. Co jak co, ale pożartować to lubili obaj.- Co jak co, ale na tych zdjęciach wyszli całkiem wyjściowo- podał fotografię Draconowi, który znów się roześmiał.
-Pokażemy je dziewczynom, nie ?- spytał blondyn.
-Jasne, ale w odpowiednim momencie.
            Rozmawialiby jeszcze długo, gdyby nie wejście Susan Bones, Terry’ego Boota oraz Hermiony. Zdziwieni przyjaciele przerwali rozmowę, nie wiedząc co zwiastuje przyjście tych osób, razem. No, nic trudnego w zrozumieniu przybycia Boota, ale Susan? Chyba coś ważnego…
- Cześć Diabełku- rzuciła Miona, nawet nie zwracając uwagi na arystokratę.- Nie obraź się, ale chyba muszę Cię wyprosić, sam rozumiesz… sprawy prefektów- zaznaczyła delikatnie, a niczym nie zrażony Blaise wstał.
- Trudno, przyjdę innym razem… Na razie Smoku, pa Mionko- podszedł do niej i specjalnie ucałował jej policzek. Mina Terry’ego wyrażała to samo, co mina Malfoya. Chęć mordu bez udowodnienia winy.
- Zaprosiłam Was tutaj, ponieważ mamy do omówienia sprawy Balu Bożonarodzeniowego. Dziś jest już 1 grudnia, więc zostało nam mało czasu- zrobiła przerwę.- Jakieś pomysły?
- Na pewno musi być dużo zieleni…- cicho mruknęła Susan.
- Zgadzam się- powiedziała Hermiona.- To może podzielimy się jakoś- cały czas miała wrażenie, że Terry znacząco spogląda na Susan.- Ja zajmę się wystrojem z…
- Ja Ci pomogę- powiedział Malfoy szybko.
            Hermiona szybko przeanalizowała sytuację. Nie powierzy poważniejszego zadania Draconowi, gdyż bała się, że może coś odwalić. Musi trzymać go na oku.
- W porządku- rzuciła twardo. – Więc Terry i Susan, Wam przypadnie załatwienie zespołu oraz jedzenia. Myślę, że na tym możemy skończyć. Aa i my roześlemy zaproszenia. Wszystko jasne?
            Wszyscy kiwnęli głową. Susan wyszła.
- Terry, chodźmy do mnie- powiedziała Hermiona zmysłowym głosem. Wszystko zagotowało się w Draconie, który aż poczerwieniał na twarzy. Już po chwili widział tylko drzwi do pokoju współlokatorki.
                                                                       * * *
            Drzwi zatrzasnęły się lekko, a chłopak zaczął namiętnie obcałowywać dziewczynę. Wszystko sprowadzało się do tego, że to nie było uczucie, jakiego doświadczała przy blondynie. Wszystko było takie nudne i przewidywalne. Nic nie mogło ją zaskoczyć… Nie to co przy Malfoy’u. On sam w sobie był niesamowity i zaskakujący.
No nie, czy właśnie rozmyśla o jakimś ślizgonie, podczas słodkich całusków ze SWOIM chłopakiem?
           
Spadam na dno.
Rozbijam się.
Opada mrok.
Myślę,
(…)
                        * * *
            Miał ochotę wejść do tego dormitorium, wprać temu debilowi, a samemu zajmować się Hermioną. Ale jego duma nie pozwalała na to. Cóż mógł poradzić, był Malfoyem, co się z tym wiązało, arystokratą, dostającym to, czego zawsze chce. A chciał mieć Mionę…
            Ruszył do Pokoju Wspólnego Ślizgonów. Miał ochotę na miłe spotkanko z jego dziewczyną, Tracey. Miał na myśli miłe spotkanko dla obojga, które jednak nie zakończy się mile dla niej. Ale cóż, takie życie ślizgonki, jego już prawie byłej, dziewczyny.
            Sam nie wiedział, czemu uparł się, by zdobyć serce tej Gryfonki. Sama dziewczyna była piękna i intrygująca. Mało powiedziane, piękna. Była o wiele piękniejsza. Inteligentna, nie to co reszta tego całego społeczeństwa… nie obrażając pamięci Dumbledore’a. Już od dawna mu się podobała. Odważna, miła, uczynna, tak do niego niepodobna.

                                                (…)
Jednak jest coś,
co potrafi,
wznieść mnie
ku górze,
ponad wszystko,
nawet niebo.
I wiesz, że
To chyba Ty,
Kochanie.

            Sam nie potrafił uwierzyć, że może czuć do tej wyjątkowej Granger coś więcej.  Nie wierzył, że mogłaby być dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. A powinien uwierzyć. Powinien stawiać na siebie, dbać o świadomość tego, że może coś zrobić. Mimo wszystkie przeciwności, mimo wszystkie swoje wady. Powinien znać swoje zalety i polegać na nich w każdym z chwiejnych momentów życia. Szkoda, że nie stosował się do tych rad…
            Wkroczył właśnie do Pokoju Wspólnego, uprzednio wypowiedziawszy hasło w kierunku ściany. Dumnym wzrokiem objął pomieszczenie, szukając głowy swojej dziewczyny, Davids. Znalazł ją plotkującą w najlepsze z Astorią Greengrass. Z kim ona się zadaje? Zapytał się Smok.
- Tracey, chodź- powiedział władczym tonem. Dziewczyna bez szemrania wykonała zadanie, odprowadzana niesamowicie zazdrosnym wzrokiem swojej koleżanki.
            Weszli do osobnego pokoju Smoka. Wszędzie dominowały Slytheryńskie barwy z domieszką drewna. Cóż, ślizgoni cenili sobie luksus.
            Bez wstępnych gier, rzucił dziewczynę na łóżko i zaczął całować nachalnie i namiętnie, co mimo wszystko bardzo podobało się Tracey. Szybko zaczął rozbierać ją z ubrań, chcąc jak najszybciej zaspokoić swoją potrzebę.
                                                                       * * *
            Terry właśnie wychodził z pokoju Gryfonki. Późna godzina, zmuszała go do pójścia na patrol z Susan. Hermiona cieszyła się z tego powodu. Nie zniosłaby dłużej ciągłej paplaniny chłopaka o quidditchu. To było takie nudne. Wzięła notatki z Transmutacji, mając w planach napisać ten niebotycznie długi esej, przy kominku i Piwie Kremowym w salonie.
            Rozsiadła się wygodnie w fotelu i zaczęła delikatnie skrobać litery na pergaminie. Wszystko przelewało się przez jej mózg bardzo powoli i mozolnie. Co chwile przed jej oczami pojawiała się to postać blondyna, to bruneta. Miała już tego dość. Dotyk Boota, nie działał na nią tak, jak Malfoy'a, ale czy w tym można było doczekiwać się czegoś dziwnego... Nie, raczej nie.
           Ocknęła się i rozejrzała po pokoju. Na stoliku przy sofie, spostrzegła jakieś niedbale rzucone fotografie. 
______________________________________________________________________________
WIERSZ MOJEGO AUTORSTWA, WIĘC ZASTRZEGAM SOBIE WSZELKIE PRAWA DO NIEGO. 
Witamy,
Coś tak jakby chłodno, nieprawdaż ? :D
Co do rozdziału, hmm, OCEŃCIE SAMI :* 
Maaamy taki zawał wszystkiego w szkole, że szok bierze :(
Życie...
Dziękujemy za ponad 13k wejść, to tak wiele dla nas znaczy ;*
Komentujcie kochani ;** 

Lúthien, Neta619 ;*
INFO: 
Miniaturka V pojawi się na pewno, ale kiedy nie wiem ;) Poza tym miniaturka na pewno pojawi się 16 listopada i myślę, że to będzie miniaturka VI bądź VII, gdyż mam w planach napisanie miniaturki 18+ i teraz ważne: ANKIETA ! Na dolnym lewym gdzieś znajdziecie ankietę dotyczącą tej miniaturki dla starszych, więc zapraszam do głosowania !!!
Lúthien ;*
GG: 9122505 -  chętnie popiszę, jak ktoś by chciał ;)
KOMENTUJEMY ;*

14 komentarzy:

  1. fajne, ale trochę krótkie...

    Pozdrawiam i życzę duuuzo weny
    Marlena :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super :-) Czekam na następny i na miniaturki!!

    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog jest naprawdę dobry, jeden z moich ulubionych <3
    Naprawdę lekko i fajnie piszesz. Już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam
    Buźki
    ~SMALL SCAR

    PS; http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/ <----------------------- Dla wszystkich fanów JB i nie tylko. Naprawdę polecam jest po prostu rewelacyjny. Autorka naprawdę super pisze :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!
    Szkoda że taki krótki..:( Ale życzę weny, bo fajne opowiadania. Takie naturalne

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny, niezła akcja z tymi zdjeciami choc dobrze, że Harry ma trochę oleju w głowie i nie ma zamiaru się mścić za tą nauczkę. Ale za to Ron - kto go tam wie...
    Dobrze, że się prefekci dobrali w takie pary, może coś w końcu z tego wyjdzie. I nie miałabym nic przeciwko parze Terry-Suzan (a może coś między nimi zaiskrzy?)
    A Draco i Herm jak zwykle - jedno mysli o drugim ale jakoś nic nie planuje z tym zrobić...ehh

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dziękuję za zostawienie linku do waszego opowiadania na blogu. Pozwolę sobie na trochę dłuższy komentarz. Przeczytałam całośc do tego rozdziału i jestem zaintrygowana i bardzo zawiedziona jednocześnie. Przepraszam za to co napisze, bo naprawdę nie lubię krytykowac, ale napiszę wam swoją opinię. To nie jest żaden atak, mający na celu zniechęcenie was do dalszego pisania (piszę was, bo rozumiem że jest was więcej. Jak sie mylę, przepraszam), ale wręcz przeciwnie zmotywowanie do dalszej pracy i skorygowania fabuły. Początki były cudne. Nie miałąm zamiaru wszystkiego pochłonąc od razu ale nie umiałam się oderwac. Bardzo mnie zaciekawiłyście. Niestety z dalszymi rozdziałami mój entuzjam słabł coraz bardziej. Zaczęło się od rozdziału 11. Draco przedstawiony jako niewyżyty nastolatek, myślący nie tą częścią ciała, jaką powinien. Naprawdę tak chciałyście go wykreowac? Potem jeszcze [postawa Hermiony, która zachowuje się, przepraszam za określenie, jak tania kokietka. Czy też o to wam chodziło? Harry i Ron... Tu po prostu brak mi słów. Harry, niby najlepszy przyjaciel Hermiony ma gdzieś to, że jego przyjaciel chciał ją zgwałcic i rozmawia sobie z nim jak gdyby nigdy nic. Samego Rona nie skomentuje, bo sama nie wiem co miałabym napisac. To jest główny zarzut: kreacja bohaterów, która leży, kwiczy i nie może się podnieśc. Przeczytajcie sobie jeszcze raz na nowo wasze opowiadanie i pomyslcie o zachowaniach, decyzjach, postawach waszych bohaterów. W miarę normalny i stabilny emocjonalnie wydaje mi się tylko Blaise. Chociaż i do niego znalazłabym zastrzeżenia. Naprawdę nie piszę tego dla tego, że chce wam dopiec, ale dlatego, że bardzo mnie zainteresowałyście i chciałabym, żeby to opowiadanie było na jak najwyzszym poziomie. Nie jestem specjalistką, bron Boże, ale nie trzeba nią byc żeby wyłapac te niescisłości w kreacji bohaterów. Oczywiscie możecie sobie ich tworzyc jak wam się tylko podoba, ale czy to aby nie zabrnęło za daleko? Przepraszam, że to napisałam. Powtarzam, że nie chciałam absolutnie was urazic, zranic, a wskazac, moim zdaniem, spore błędy, które mogą jeszcze byc skorygowane.
    Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Pozdrawiam was bardzo serdecznie. Szkołą się tak nie przejmujcie. Jeszcze bedziecie ją mile wspominac, wierzcie mi. Ja zaczęłam właśnie studia magisterskie i bardzo, ale to bardzo chciałabym cofnąc się do waszego wieku ;-) Jeszcze raz pozdrawiam!
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominiko, nie jesteśmy wcale obrażone ani nic, ponieważ uzasadniona krytyka ma sens :)
      Jesteś od nas starsza, masz większe doświadczenie i zapewne wiedzę.
      Takie były w planach zarysy postaci, jednakże tym trochę "przewierciłaś" nam opowiadanie, gdyż właśnie w kolejnych rozdziałach sytuacje miały się trochę pozmieniać, niektórzy mieli wrócić na dawną drogę, niektórzy nieznacznie z niej zstąpić, no ale po prostu uprzedziłaś nas ;)
      Kanoniczność postaci, bo z tym nam zwracasz uwagę, więc rozumiemy swój błąd i postaramy się poprawić ;) Wiadomo, że próby te mogą być całkiem nieudolne, ale ważne że będziemy je podejmowały :)
      Dziękujemy i pozdrawiamy,
      Lúthien, Neta619

      Usuń
  7. Rozdzial super chetnie czytam bloga jest extra ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie podoba mi się postawa Draco jego stosunek do jego dziewczyny traktuje ją jak rzecz zabawkę tacy faceci są dla mnie od razu skreśleni. Rozdział bardzo fajny zabawny lekki i przyjemny. Karola

    OdpowiedzUsuń
  9. "skończy gorzej niż Voldek, po mojej Avadzie…" przepraszam, ale to jest zbyt slangowe jak na Harrego Pottera + Harry nie użył Avady na Voldemorcie...
    "Co jak co, ale pożartować to lubili obaj.- Co jak co, ale na tych zdjęciach wyszli całkiem wyjściowo" nie dośc, że potoczne to jeszcze powtórzenie. Błagam nigdy więcej ;)
    I boże wkurza mnie już to, że oni się od siebie odsuwają :/ już dość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zwrócenie uwagi, dopiero teraz zauważyłam te powtórzenia ;)
      Aaa, no "przysuną się", jednakże wszystko w swoim czasie ;)
      Pozdrawiam,
      Lúthien ;)

      Usuń
  10. Rozdział mi się podoba, choć chciałabym, że coś się zmieniło między Draco i Hermioną. <3 Wiadomo buzi to za mało ;) hehehehe, Życzę weny. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaczynam dopiero czytać, a twój blog już uzyskał moją sympatię. W wolnym czasie z chęcią będę zaglądać na twojego bloga. :3 Choć zgadzam się z Shadow, mniej slangów i będzie w porządku.

    Zapraszam na mojego bloga:
    http://obliviate-zapomnienie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyżby odkryła TE fotografie? ;>

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)