If the sky comes falling down, for you,
there’s nothing in this world I wouldn’t do. ____________________________________________________________________________
Stroje
zawieszone w szafach czekały na swoją prezentację. Dziewczęta zakręcały
papiloty na włosach i robiły różnego rodzaju manicure. Chłopcy natomiast
lenili się cały wieczór, bo im do wyglądania bosko, nie potrzeba było wiele.
Jedna
para uczniów pracowała nieznużenie w Wielkiej Sali, przy ostatnich poprawkach w
Wielkiej Sali. Dwójka Prefektów Naczelnych do godziny patroli tu dokładała, tu
odejmowała różne dekoracje, aż w końcu zmęczona Hermiona uśpiła się na krześle.
-
Tu ?- zapytał Malfoy, ale nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie. Odwrócił
się, a jego oczom ukazał się widok Granger, spokojnie sobie śpiącej.
Po
cichu dokończył wszystko, wziął dziewczynę na ręce i zaniósł na siódme piętro. Położył
ją w łóżku i przykrył kołdrą. Odgarnął z jej twarzy kilka brązowych loków i
spojrzał na nią. Tylko we śnie wyglądała tak… magicznie.
Wiedział
już, że wpadł. Zakochał się bezpowrotnie. Że nic nie zniszczy tego uczucia. I
nie mógł sobie wyobrazić, co się stanie, kiedy ona odejdzie. Kiedy skończą
edukację i ich wspólna droga się rozejdzie.
Ale
przecież ma jeszcze pół roku. Całe pół roku w jej towarzystwie. Chociaż tyle- pomyślał i wyszedł,
pozostawiając za sobą wszelkie przemyślenia.
*
* *
Sobotni
ranek powitał zaspany Hogwart, dosypując na jego błonia kolejną warstwę
biało-srebrnego puchu. Skrzaty rzewnie uwijały się w kuchni w przygotowaniu do
balu i śniadania. Dzień ten dla wszystkich był dniem bardzo ważnym… Bal
Bożonarodzeniowy był jedyną legalną imprezą uczniowską w ciągu roku szkolnego w
tej czarodziejskiej szkole. Dlatego wszyscy przez długi czas wyczekiwali tego
czasu, aż w końcu nadszedł on, czyniąc wiele radości.
Hermiona
Granger przebudziła się i przeciągnęła, zdając sobie sprawę, że jest u siebie w
dormitorium. Tym samym nie wiedziała jakim cudem się tu znalazła. Wstała i
poszła wziąć szybki prysznic, by potem biegiem dotrzeć na śniadanie, gdyż była
już lekko spóźniona.
Wparowała
do Sali, gdzie odbywało się śniadanie, widząc, że Gin siedzi wraz z Diabłem i
Smokiem.
-
Cześć Hermionko- zawołał Blaise, od razu gdy zobaczył brązowowłosą.
-Hej Wam- odpowiedziała i
przysiadła się do stolika.
- Jak się spało?- spytał
zadowolony czarnoskóry.
- No właśnie, Malfoy, jak to się
stało, że znalazłam się w moim łóżku?- zapytała Miona, ściągając brwi.
- No uspałaś się, to Cię
zaniosłem- ironiczny uśmiech wykwitł na jego twarzy.
- Ooo, jak romantycznie- dogryzł
Zabini, a Gin zaczęła się śmiać z miny Herm, która wyrażała wyraźną chęć mordu.
Miona
nalała sobie kawy i zignorowała głupie chichoty swojej przyjaciółki. Jak Malfoy
mógł ją tak bezprecedensowo wziąć ją na ręce i nieść przez cały Hogwart. A co
jeśli ktoś ich widział… z resztą niósł ją największy przystojniak w szkole, a
dziś dodatkowo z nim pokaże się na balu…
- Skończyłeś w Wielkiej Sali wszystko-
zapytała Dracona.
- Tak, ale musisz zatwierdzić,
bo nie wiem czy dobrze.
-Dobra, to chodźmy.
*
* *
-Wiedziałem,
zdzira jedna- mruknął zdenerwowany Krukon, Terry Boot, widząc jak miłość jego
życia oddala się wraz z naczelnikiem Slytherinu.
Chłopak
nie zdawał sobie sprawy, że to on doprowadził do takiej sytuacji. Gdyby
potrafił czekać, może to właśnie on wychodziłby teraz z pomieszczenia z
Gryfonką za rękę.
*
* *
Draco
otworzył drzwi Wielkiej Sali, przepuszczając przez nie zaintrygowaną Hermionę.
Jej oczom ukazało się pięknie ustrojone pomieszczenie, pełne gustownych
dekoracji.
Stoły,
ustawione były pod ścianami, a jeden główny na podeście- dla wszystkich gości i
nauczycieli. Mównica dyrektorki przestawiona została na bok i przystrojona
granatowym i bordowym łańcuchem. Na środku lśnił piękny parkiet, a obok niego
miejsce dla kapeli. Bar podświetlony był czerwono-niebieskim światłem, które
dawało mu spokojną aurę. Choinki, pachnące igliwiem, przystrojone były w białe
światełka i duże bombki. Pod zaczarowanym sufitem- jasnym niebem- zawisł
kryształowy żyrandol. Piękna fontanna lodowa stanęła obok wejścia do Sali.
-Pięknie…- zauroczyła się
Gryfonka, oceniając efekt ich pracy.
- No, wyszło nam- uśmiechnął się
Smok.
Wyszli
z pomieszczenia i ruszyli na siódme piętro, rozmawiając o głupotach. Hermiona
przystanęła przy portrecie Grubej Damy.
- Idę do Gin- powiedziała do
chłopaka, uśmiechając się słodko.
- Granger, to kremowy krawat?-
spytał.
- Co? Kto Ci powiedział?- zdziwiła się.
-No Weasley’ówna mi powiedziała,
że taki- mruknął.
- A to ruda małpa, mi nie
chciała powiedzieć- rzuciła i roześmiała się. Wiedziała, że Gin ma dla niej
specjalną sukienkę na święta, ale za nic nie chciała powiedzieć jaką. Teraz
chociaż zna jej kolor.
- Odwal mi się, Granger-
powiedział seksownie Malfoy, a przechodząca obok dziewczyna spojrzała na niego
dziwnie.
Miona
rzuciła mu zdegustowane spojrzenie, ale mimo to w jej oczach tliły się iskierki
uśmiechu. Podała hasło portretowi i weszła do Pokoju Wspólnego Gryffindoru, a
Draco odszedł do ich dormitorium.
*
* *
-Jestem,
Gin!- krzyknęła Herm, siadając na łóżku. Słyszała szum wody w prysznicu i
niewyraźne odkrzyknięcie swojej przyjaciółki. Z ciekawości, zajrzała do szafy,
w której wisiały dwa czarne futerały na ubrania. Zaintrygowana brązowowłosa
wyjęła je, chcąc jak najszybciej zobaczyć co jest w środku. Położyła je na
łóżku i delikatnie odsunęła zamek błyskawiczny, a jej oczom ukazała się
pierwsza sukienka.
Delikatna
i niebieska, idealnie pasująca do rudej głowy Ginny. Krótka i lekko okrągła, z
szerokim pasem na talii, będzie uwidaczniać jej nogi. Pozbawiona pleców, co
dodawało jej ostrości.
Dalsze
oglądanie przerwał jej trzask drzwi i wyłonienie się z nich Gin.
-Miona,
co ty wyprawiasz?!- krzyknęła oburzona i szybko podeszła do przyjaciółki.
- No nic- uśmiechnęła się.
- Dobra, szczęście, że tylko
moją widziałaś… zmykaj pod prysznic- powiedziała głosem godnym pani Weasley, a
razem z rękoma opartymi na biodrach, bardzo ją przypominała.
- Już, już- mruknęła Hermiona i poszła do
łazienki.
Ginny
z miną sadysty otworzyła drugi futerał , tym samym ukazując jego zawartość-
kolejną sukienkę, tyle że kremową.
Sukienka była lekko zaokrąglona
na dole, do połowy ud. Na biuście, przypięte były czarne guziczki, które
ciągnęły się do pasa, uwydatniającego talię. Cała kreacja była wyważona i idealnie nadawała się na taką
okazję, jaką był Bal Bożonarodzeniowy.
Zadowolona
Hermiona wyszła z łazienki po to, by zobaczyć swój prezent pod choinkę.
- Ginny, matko, genialna-
ucieszyła się brązowowłosa , nie mogąc oderwać wzroku od ubrania.
- Zobaczymy, jak będzie
pasować…- zmartwiła się Gin, ale zaraz potem uśmiechnęła.
Dziewczęta
wzięły się za przygotowania. Miona pomalowała sobie paznokcie czarnym lakierem,
a Gin złotym. Następnie zdecydowały, że zrobią naturze małego figla i tym
sposobem rude włosy zostały pięknie pokręcone i upięte, a te brązowe idealnie
wyprostowane i rozpuszczone luźno.
Kolejnym
trudnym krokiem było zrobienie odpowiedniego makijażu. Herm namalowała sobie
delikatne kreski eye-linerem i wytuszowała rzęsy. Na usta nałożyła trochę
czerwonej szminki, którą delikatnie roztarła. Efekt był oszałamiający- oto w
lustrze stanęła Hermiona Granger, całkowicie inna.
Gin
natomiast postawiła na złote cienie do oczu i oczywiście tusz do rzęs. Jej
brązowe oczy idealnie podkreślał złoty kolor, a wydłużone rzęsy powiększały je
znacznie. Usta były muśnięte smakowym błyszczykiem.
-Wkładamy
kiecki! - krzyknęła radośnie Ginny, gdyż powoli zbliżała się godzina
rozpoczęcia balu. Złapała swoją sukienkę i biegiem ruszyła do łazienki.
Hermiona
uśmiechnęła się w duchu i zaczęła powoli zakładać swoją kreację. Właśnie
zapinała tylni suwak, gdy z drzwi wyskoczyła mała, ruda piękność.
-
Genialnie Ci Gin- powiedziała, a rudowłosa uśmiechnęła się promiennie. Herm
zapięła wszystko i pokazała się przyjaciółce.
- Mionka, o Ciebie to się chyba
zabiją – mruknęła zgodnie z prawdą.
- Nie gadaj głupot- Herm
zarumieniła się delikatnie.
-
Mamy jeszcze pół godziny, ale znając naszych chłopców, to nawet sobie krawatów
nie zawiążą- stwierdziła Ruda.
- To idziemy do mnie…-
zarządziła wesoło Herm i obie założyły swoje szpilki. Miona czarne, a Gin
brokatowo złote.
Każdy,
kto widział te dwie piękności przechodzące przez Salon Gryfonów na dłużej niż
na chwilę zawieszał na nich wzrok. Wyglądały pięknie i to było tego wieczoru
wyraźnie niezaprzeczalne.
*
* *
-Kurwa,
no zawiąż mi to- denerwował się blondyn, gdyż jak to zwykle, nie mógł sobie
poradzić z krawatem… tak samo jak jego nieszczęsny przyjaciel Blaise Zabini.
-Jakbym umiał to bym to zrobił-
powiedział jak zwykle rozbawiony Diabeł, rozwalony na kanapie.
-Co ja z Tobą mam…- załamał się
Draco, a jego wywód przerwało pojawienie się dwóch pozaziemskich istot, które
weszły przez portret.
Szczęki
chłopaków głośno rozbiły się o drewnianą podłogę, z towarzyszącym temu
charakterystycznym trzaskiem. Dziewczyny wyglądały genialnie- to było mało
powiedziane. Mogłyby występować w konkursach na jakieś miss i zapewne wygrałyby
je.
-
Zbierzcie protezy, bo leżą pod stopami- powiedziała złośliwie Ginny, a chłopacy
otrząsnęli się z transu. - Chodź Blaise, poprawię Ci ten krawat po drodze-
oznajmiła, a chłopak rzucił uśmiech do Miony i znikł zaraz za rudowłosą.
Hermiona
kobiecym krokiem podeszła do blondyna i złożyła swoje palce na jego szyi tak,
aby móc poprawić fatalnie zawiązany krawat. Przez jego ciało przepłynęła fala
gorąca, gdy tylko poczuł nieziemski zapach dziewczyny. Miał wielką ochotę wziąć
ją w swoje ramiona i zacałować na śmierć.
Jej
dłonie delikatnie błądziły, sprawnie zawiązując ostatnią część ubrania, a już
po chwili oczy oceniały efekt. Nie zdała sobie sprawy, że jej dłonie wciąż
znajdują się na klatce piersiowej chłopaka i parzą jego bladą skórę.
Zawstydzona
zdjęła je i odeszła kilka kroków, porażona bliskością ślizgona.
-Chodźmy , bo kilka minut
zostało- mruknął Draco i podał jej swoją rękę, a ona ujęła ją delikatnie.
Chopak
wciąż nie mógł się otrząsnąć z szoku, jaki wywołała na nim Gryfonka. Uważał, że
była piękna pod każdym względem, ale dzisiejszy strój uwydatnił wszystkiej jej
atuty. Te nogi, ta figura, te usta, których tak bardzo chciał znów posmakować…
czy to było tak wiele?
*
* *
-
Dobra, ile dajesz czasu na to, że będą razem?- spytała chłopaka Gin, kiedy
wstąpili do jakiejś pustej klasy, by zawiązać niesforny krawat.
- Nie wiem, ale znając Smoka i
jego nieprzewidywalność to gdzieś około dwóch miesięcy- rozmyślił się Blaise,
patrząc jak ruda w spokoju ocenia końcowy efekt swojego zadania.
- Nooo, miejmy nadzieję, że się
zbierze i Miona też- mruknęła cicho i odsunęła się od czarnoskórego. On po
prostu nie mogąc się powstrzymać, szybkim ruchem przyciągnął ją do siebie i
pocałował namiętnie.
*
* *
Najgorętsza
para wkroczyła dostojnym krokiem do świątecznie wystrojonej Wielkiej Sali.
Wszystkie spojrzenia skierowane zostały na nich, a niektórzy nauczyciele,
widząc dwójkę „nie lubiących się” osób razem, aż oniemieli ze zdziwienia. Oczy
uczniów najpierw dokładnie rejestrowały ten widok, by później przenieść wzrok
na rozmówcę i wszystko szczegółowo z nim omówić.
Takim
oto sposobem swoje wielkie wejście zaliczyli Hermiona Granger i Draco Malfoy-
skrępowani spojrzeniami, które były wyraźnie kierowane w ich stronę.
___________________________________________________________________________
Niespodziewanka <3
Witajcie Skarby ;*
Cóż więcej powiedzieć, jak Wam się podoba: rozdział ( L. się starała :)) i nowy wygląd bloga (aut. Pyskatej <3) ?
Więc komentujcie, bo wiemy, że potraficie, a że Wam się nie chce ;*
Pozdrawiamy,
L. i P. ;**
PS: Projekty autorstwa L. ( pomińmy, że jeden na kochanym(-.-) Wosie XD i że są dziwne xd)
Miniatura w sobotę ;)
Jeszcze raz: nie zapomnij i skomentuj :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"Zbierzcie protezy, bo leżą pod stopami" hahahahahahahaha xD
OdpowiedzUsuńAż się zakrztusiłam moją zieloną herbatą xDD
Musiałam to skomentować <3
O matko, prawie nie poznałam bloga przez ten nowy wygląd ;) Ale bardzo mi sie podoba.
OdpowiedzUsuńNo to się dziewczyny odwaliły, nie ma co, ale to dobrze, niech innym szczęki opadną ;)
Draco i Herm jak zwykle musieli mieć wielkie wejście. Oby tylko Diabeł się mylił i ta dwójka wcześniej wyznała sobie swoje uczucia, no bo jak to 2 miesiące czekać?
A Terry niech patrzy i żałuje jaką cudowną dziewczynę stracił.
Pozdrawiam ;)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWygląd bloga jest genialny! :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej rozśmieszył mnie fragment z krawatem :D To takie życiowe! :)
Brawo!
----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
No nie! Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńTekst o prostezacj kocham :)
OdpowiedzUsuńWygląd super.
Weny.
Pozdrawiam,Lili :)
panstwoweasley.blogspot.com
SWIETNE.! CHCE NASTEPNY.! TU I TERAZ.! :DD Pisz szybko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Patrycja :3
Nie no, wygląd, jak i rozdział są bomba :3
OdpowiedzUsuńRozdział świetnościowy i te protezy na podłodze xd
Koffam, koffam, koffam i czekam na więcej :D
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne!
O mój Ra!!! Jest extra!
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kontynuuuacji! OMG! Zapowiada się szałowo...Najgorętsza para na balu Mrauuu ^.^
Ojej *,*
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie, przynajmniej mi się bardzo podoba.
Hahah uśmiałam się po tym jak herm i Gin poszły do chłopaków a tych aż zamurowało :)
Zbierzcie protezy, bo leżą pod stopami- powiedziała złośliwie Ginny - haha nie no nie mogę xD
Ciekawe jakie wydarzenia będą mieć miejsce na tym balu :)
Czekam na next.
PS:A kiedy zamierzasz dodać nowy rozdział?
No i oczywiście nowy wygląd blog jest śliczny <3
Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
Xd już widzę skrepwanego Draco xD
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniał Boże co ja mówię nie mam odpowiednich słów więc te muszą ci wystarczyć :D
OdpowiedzUsuń