Zasady proste w życiu
mam,
nie rób drugiemu tego,
czego ty nie chcesz sam!
nie rób drugiemu tego,
czego ty nie chcesz sam!
________________________________________________________________________
Wstała i ruszyła
w stronę stolika. Wzięła w rękę jedno ze zdjęć, a na jej twarzy od razu pojawił
się uśmiech. Śmiała się sama do siebie, jakby zobaczyła Malfoy'a w koronkowych
stringach, ale to co znajdowało się na tej i reszcie fotografii, można było
porównać z tym widokiem. Kiedy Ruda to
zobaczy, padnie ze śmiechu -pomyślała. Nie czekając chwili dłużej, wyciągnęła
różdżkę i szepnęła - Geminio, wzięła
kopie w ręce i prawie biegiem udała się do przyjaciółki.
Wchodząc do
Pokoju Wspólnego Gryfonów rozejrzała się, wzrokiem poszukując rudych loków. Nic
tu się nie zmieniło. Dalej to ciepłe, przytulne pomieszczenie, w którym tak
lubiła przesiadywać. Ginny siedziała na jednej z kanap rozmawiając o czymś z
Harrym. Gdy tylko zobaczyła Wybrańca, od razu przypomniał jej się widok ze
zdjęcia, ledwo pohamowała wybuch perlistego śmiechu, wzięła głęboki oddech i
podeszła do dwójki Gryfonów.
-Hej Harry
-mruknęła, nie mogąc wydusić z siebie więcej, przed obawą nagłego napadu.
-Cześć Hermiona -uśmiechnął się.
-Witaj Mionka -przywitała się Gin i
pocałowała Herm w policzek.
-Chciałam ci coś pokazać -skierowała się do
przyjaciółki.
-Coś się stało? -spytała.
-Zobaczysz, ale nie tutaj, chodźmy do mnie,
to takie dziewczęce sprawy – mrugnęła do Pottera i złapała Rudą za rękę,
znikając za drzwiami.
* * *
-Stary, zostaw
już tą whisky w spokoju, bo nie trafisz do dormitorium -uśmiechnął się Blaise
widząc, jak Draco pochłania chyba szóstą szklankę Ognistej.
-To mnie zaniesiesz -spojrzał na
przyjaciela dopijając resztę bursztynowego napoju.
-Taa, jak zwykle, ja tu mam być twoją
opiekunką jak ty znowu zalejesz banie prawie do nieprzytomności -żalił się
Zabini.
-Jest powód mój drogi przyjacielu
-uśmiechnął się Smok.
-Ty nawet bez powodu, potrafisz spić się w
trupa -stwierdził Zabini.
-No już nie dramatyzuj, ty też powinieneś
się napić.
-Pić to będziemy na imprezie-skomentował.
-Też -nalał whisky do szklanki Diabła.
-Dobra, dawaj, w końcu należy nam się za tą
cudowną zemstę -wziął szklankę z napojem od przyjaciela.
-Zdrowie najprzystojniejszych, najbardziej
przebiegłych, pomysłowych i przede wszystkim sprytnych Ślizgonów -wygłosił Draco.
-Oj przestań bo się zarumienię -machnął
jedną ręką Blaise, na co obaj się roześmiali.
-Zdrowie! -stuknęli się szklankami, a po
chwili ich gardła rozgrzewała Ognista.
* * *
-No chodź, chodź
-poganiała Hermiona, chcąc jak najszybciej pokazać znalezisko Ginny.
Kiedy w końcu
znalazły się sam na sam w dormitorium Miony, rozsiadły się wygodnie na łóżku, a
brązowowłosa wyjąwszy zrobione kopie zdjęci, podała pod nos Rudej. Ta złapała w ręce fotografie i schowała za
nimi swoją głowę.
Herm patrzyła z
wyczekiwaniem na przyjaciółkę obserwując jej reakcję. Zapadła chwila ciszy, po
czym Wiewiórka wybuchła głośnym śmiechem. Obie śmiały się w niebogłosy, raz po
raz spoglądając na Harry'ego i Rona całujących się z "pięknościami"
Hogwartu.
Pokładały się na
białą pościel, trzymając za brzuchy, gdy usłyszały trzask drzwi, dochodzący z
pokoju wspólnego. Wstały z łóżka i podążyły z uśmiechami na twarzach do salonu.
Wchodząc, zauważyły
równie dobrze rozbawionego Blaise'a i podpitego Draco, który już sięgał do
barku po wiadomo co.
-Witam drogie Panie -przywitał się Zabini i
ucałował obie dziewczyny w policzek.
-No cześć -odpowiedziały obie.
-Organizujemy u nas imprezę za tydzień w
sobotę, wpadniecie? -spytał błagalnym tonem Diabeł. Dziewczyny spojrzały na
siebie porozumiewawczo.
-Chętnie - powiedziała Weasley'ówna
-Z jakiej to okazji? -dopytała Herm.
- A słyszałyście o już o dwóch nowych
parach? -spytał Zabini, chcąc pochwalić się wyczynem.
-To wasza sprawka? Te fotografie? -spytała
Gin.
-Wiewióreczko kochana, patrzysz na
prawdziwego mistrza podstępu, wybitnego i niedocenionego, przystojnego króla
del Diablo -szczycił się czarnoskóry.
-I to z tego powodu? -zdziwiła się Ruda.
-Oczywiście, będziemy świętować o
wytrwałość dla naszych gołąbeczków -roześmiał się Ślizgon.
-No sam pomysł był niezły-przyznała Miona.
-Dzięki - wyszczerzył się Malfoy, trzymając
w ręku całą butelkę Ognistej. Podniósł ją wysoko w górę kierując się w stronę
Gryfonek. Wziął je pod rękę, a nawet Miona się temu nie sprzeciwiła i spojrzał
na przyjaciela, który stał przed nimi.
-To jak?
Pijemy? -uśmiechnął się i pomachał trzymaną w ręce whisky.
Miło
było im znowu śmiać się w takim gronie. Ponownie rozmawiać i wygłupiać się.
Nieobjęte było to, że dwie Gryfonki i dwóch Ślizgonów, mogło przebywać ze sobą,
ba kolegować się, nie wysadzając przy tym połowy Hogwartu na małe kawałki. Wszędzie,
widoczne były małe zmiany, nawet w zachowaniu uczniów i nauczycieli.
*
* *
Zapadł
zmrok. Na zewnątrz było na tyle zimno, że każdy wolał posiedzieć u ciepłym
fotelu przy ognisku popijając ciepłe kakao lub jak większość Ślizgonów
-Ognistą, która stała się wodą codzienną. Iskrzące się w świetle księżyca
płatki śniegu, odbijają swoje refleksy w tysiące mieniących się kryształów. Pochodnie
nieustannie rozświetlają korytarze, dajac przy tym lekkie ciepło. Uczniowie
wędrują zasznurowani w swoje najcieplejsze szaliki.
Zima w Hogwarcie miała swoje uroki.
Za oknami szalał wiatr, zostawiając drzewa całkiem nagie. Tak wiele się
zmieniło od czasów panowania Voldemorta. Najwięksi wrogowie stają się dobrymi
znajomymi, a przyjaciele, którzy mieli być "na zawsze" oddalają się
od nas sami nie wiedząc dlaczego i kiedy. Ale wszystko kręci się dalej, czas
przecież nigdy nie zawraca. Ktoś, może kiedyś wróci, a ktoś odejdzie…
Zawsze coś się zmienia, nieustannie.
Przyroda ewoluuje, zmieniają się powierzchnie wód i lądów. Także zmieniają się
ludzie… Ale czy ludzie? Czy ich serca zobojętniają się na ból. Płacz stał się
oznaką słabości, lęk- tchórzostwa, a miłość? Czymże stała się miłość?
Czy nie tylko jakimś świstkiem z
podpisami dwojga całkowicie nieznanych sobie osób? Czy tylko miłością na
chwilę, wtedy gdy jest dobrze, a kiedy zaczyna się sypać, nagle wielkie
zakochanie ustaje? Czy tylko pociąganiem fizycznym, bez poznania osobowości i
zachowań drugiej osoby?
A może jednak jest uczuciem
nierozerwalnym i trwałym? Takim, dzięki któremu poznajemy prawdziwą definicję
szczęścia i spełnienia życiowego? Gdzie nie ma miejsca na troski i kłótnie?
Gdzie każdy problem, rozwiązywany wspólnie, przynosi radość i satysfakcję?
Gdzie dzień bez tej drugiej osoby jest udręką, która nie ma końca? Gdzie
wszystko płynie prosto z zakochanego serca?
*
* *
W Pokoju Wspólnym Gryfonów siedział
zamyślony Potter, wpatrując się w palące drewno. Obok niego Ron starał się
napisać chociaż kilka zdań eseju z Transmutacji. Najwidoczniej dobre czasy,
kiedy mógł poprosić o to najmądrzejszą Gryfonkę w szkole się skończyły. Ale co
tu dużo mówić, sam sobie na to zapracował, myśląc że postępuje właściwie. Tak
na prawdę zależało mu tylko na tym, żeby Hermiona nie zadawała się z Draco i
Blaisem, bo to on poszedłby w odstawkę, mimo tego, że brązowłosa starała się
poświęcać mu swoją uwagę. Z nią było mu dużo łatwiej. Odrabiała za niego prace
domowe, pomagała na lekcjach i starała się go bronić. Nie chciał tego
wszystkiego stracić, przez dwójkę głupich Ślizgonów, którzy zburzyli tą piękną
równowagę w jego życiu, przez co został sam jak palec, bo Harry nie jest w
stanie mu we wszystkim pomagać
Jakim cudem ona odeszła? Przecież
była jego dziewczyną, bo w ten właśnie sposób starał się nie dopuszczać do niej
nikogo innego. W końcu była atrakcyjną, inteligentną i teraz, na ostatnim roku
w Hogwarcie stała się wyluzowaną dziewczyną. Kto by takiej nie chciał? No
właśnie, chyba większość, widząc zachowanie chłopaków z różnych domów na
ostatniej imprezie. . Jednak w głębi serca, chciał żeby Hermiona była
szczęśliwa, mimo wszystko. Nawet to, że tym szczęściem miałby się okazać Draco
Malfoy.
-O czym myślisz? -spytał Wybraniec,
widząc zamyślonego przyjaciela.
-A, o niczym
-mruknął i zaczął mazać na pergaminie coś, co prawie przypominało litery.
-Ja o Hermionie
-przyznał się Harry. Bardzo za nią tęsknił.
-Jej temat mamy
chyba obgadany -rzucił Ron.
-Chyba tak, ale
dalej nurtuje mnie jedno pytanie -rozmyślał.
-Niby jakie?
-spojrzał na okularnika.
-Czemu Miona
nagle zaczęła zadawać się z tymi Ślizgonami? -spytał.
-Sam nie wiem,
coś jej się poprzestawiało -skwitował rudzielec.
-Ale dlaczego
akurat z Malfoy'em? Przecież to był nasz i jej odwieczny wróg. Nigdy go nie
lubiła, a teraz co? Nagle ze sobą normalnie rozmawiają, jakby te wszystkie lata
nienawiści poszły w zapomnienie.
-Ona jest jakaś
dziwna, zmieniła się. To już nie jest nasza przyjaciółka Harry. Zostawiła nas
-skomentował.
-A nie uważasz,
że to po części nasza wina? -mruknął.
-Nasza?! Że
nagle woli towarzystwo Zabiniego i tej blond fretki? – oburzył się rudzielec.
-Ale gdyby nie
te nasze plany i oskarżenia, to może...
-Skończ gadać
takie głupoty, to ONA się od nas odsunęła, i to ONA jest temu winna. My tylko
próbowaliśmy ją odzyskać -przerwał Ron i wstał z miejsca.
-I tak mam
wyrzuty sumienia, co do ostatniego razu -spuścił głowę Potter.
-Niepotrzebnie
-wziął pergamin w ręce.
-Idę spać
-rzucił na odchodnym.
-Dobranoc
-szepnął Harry, wplatając swoje ręce w czarne włosy, opierając się łokciami o
kant stołu. Nadal myślał o Hermionie. Brakowało mu jej. Mimo, że wymieniali ze
sobą kilka zdań, to i tak chciałby móc z nią porozmawiać, czy powspominać.
Zawsze była mu
oddaną przyjaciółką, tak naprawdę w każdej chwili jego czarodziejskiego życia.
Ron czasami wątpił, ale nie ona. Ona była nieustannie przy nim, mógł się na
niej wesprzeć, a także ona na nim. To trochę przez egoizm Rona tak się od
siebie odsunęli. Nigdy nie chciał, żeby doszło do czegoś takiego. Zawsze myślał, że ich przyjaźń przetrwa
wszystko co najgorsze w życiu… Ale czy jest ona stracona? Czy już nie ma
nadziei na poprawę relacji? Czy wszystko, co ich łączyło, mogło tak po prostu
zgasnąć i nigdy więcej nie zapłonąć? Czy wszystkie wspólne przygody i tajemnice,
mogą zginąć śmiercią zapomnienia?
___________________________________________________________________________
Witamy :)
Ależ, jak burza mkniemy XD
Rozdział XV, czyli połowa naszej twórczości za nami ;)
Uchylimy rąbka tajemnicy:
W następnym rozdziale ( piątek lub sobota) Draco i Mionka się pogodzą :D
W następnym rozdziale ( piątek lub sobota) Draco i Mionka się pogodzą :D
Komentujcie, oceniajcie !
Buziole,
Lúthien,
Pyskata( ładnie się przechrzciła, łobuz jeden-L. XD) ;**
PS:
Dziękujemy za poprawki w komentarzach ;)
INFO:
Miniaturka
chyba na tygodniu, zobaczę jak się ocenowe sprawy rozwiną xD
ANKIETA,
gdzieś na lewym pasku, na dole. Zachęcam do głosowania ;)
Lúthien ;*
GG: 9122505
piękne ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marlena :)
Podoba mi się, jak zwykle zresztą ;) Życzę weny. Czekam na next
OdpowiedzUsuńAGH ten Ronald ...... Draco nie pij tyle ! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział swietny:D
Weny:D
Pozdrawiam,Lili:D
Zapraszam do mnie na panstwoweasley.blogspot.com i proszę o opinie ;)
Hej ;D
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twojego bloga przypadkiem, ale wcale tego nie żałuję xD
dziewczyno, ale ty świetnie piszesz *o*
mam nadzieję, że poinformujesz mnie o kolejnym rozdziale ;)
zapraszam do przeczytania meine "Hellheaven" ^^
mam nadzieję, że nie pożałujesz :)
Ps. na blogu oprócz opowiadań są też recenzje książek. Liczę na Twoją opinię w sprawie mojej pseudo-książki xd
Pozdrawiam C.C.Clouds ;*
http://mybooksmylife.blog.pl/
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńDraco i Blaise jak zwykle muszą opijać swoje genialne pomysły ;)
A Ron to kretyn, nigdzie nie widzi swojej winy... ehh...
Pozdrawiam
Uwielbiam! Nawet nie macie pojęcia, jaki miałam szeroki uśmiech na twarzy w trakcie i długo po przeczytaniu tego rozdziału. Tak się cieszę, że potrafiłyście nie tylko przyjąć słowa krytyki, ale w taki genialny sposób się do nich zastosować. Za czwarty akapit mam ochotę was wyściskać ;-) Bardzo dziękuję za ten rozdział! Bo jest cudowny, naprawdę cudowny. Momenty nostalgiczne, zadumy przedstawione świetnie. Uwielbiam tę głębię w tekstach. Biję wielkie brawa za wymarzony jak dla mnie rozdział! Jesteście fantastyczne.
OdpowiedzUsuńMoc buziaków***
Dominika
Ps. Absolutnie nie jestem za kanonicznością bohaterów! Uwielbiam oryginalność w tekstach, ale po prostu Harry nie reagujący na gwałt na przyjaciółce i Draco - napalony ruchacz mnie trochę przeraziły. Ale to zostawmy za sobą. Ten rozdział jest po prostu świetny!
Ps. 2. Do błędów się nie przyczepiam, bo jakichś rażących nie ma. Jedna uwaga. Powinno być: "przystojnego króla el Diablo", nie "del".
Podoba mi się tu <3
OdpowiedzUsuńagrestaco6.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj całość i...
CUDOWNE! ♥
Piszesz tak lekko, że nie zauważyłam kiedy koniec >.<
Świetnie opisujesz emocje bohaterów ! *.*
Takiego talentu to tylko zazdrościć!
Muszę się zgodzić z moimi przedmówczyniami:
Niektóre rzeczy opisujesz tak genialnie, jak profesjonalna pisarka!
Ale zdziwiło mnie zachowanie, np. Harry'ego. :o No nie spodziewałam się tego!
Ale to chyba dobrze, bo potrafisz zaskoczyć czytelnika! :)
Rona i tak nie lubię, więc dobrze, że taki jest :D
Blaise i Draco idealnie się dobrali ^^
Co tu więcej mówić?
MASZ OGROMNY TALENT!
Czekam na nn i zycze WENY ;*
Pozdrawiam ♥
http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
Jeśli masz ochotę to zajrzyj, ale ja nie piszę tak świetnie jak ty :X
Ma rację. To ich wina ^.^
OdpowiedzUsuń