Witaj w moim świecie, nieznajomy.
Tak dawno nie gościłam tu nikogo.
I na schodach nie słyszałam kroków,
Aż nagle właśnie dziś
Ty stajesz, w moim progu.
Tak dawno nie gościłam tu nikogo.
I na schodach nie słyszałam kroków,
Aż nagle właśnie dziś
Ty stajesz, w moim progu.
_____________________________________________________________________________
Budziła się powoli. Słońce już wstało ponad horyzont,
rozwiewając resztki nocnej poświaty. Spała tak dobrze jak nigdy. Jej zmysły
stopniowo się wyostrzały i poczuła, że obok niej leży coś miękkiego i ciepłego.
Otworzyła oczy i spojrzała na ciało leżące obok niej.
-Maaaaalfoy, co ty tu robisz ?- wykrzyknęła na jednym wydechu Hermiona, patrząc z oburzeniem na ślizgona.
- Śpię, jeżeli nie widzisz- powiedział przytłumionym głosem, nawet nie podniósłszy powiek.
-Powiedz mi w takim razie, jakim Ty cudem znalazłeś się ze mną w jednym pomieszczeniu, w jednym łóżku ? – spytała patrząc na niego gniewnie.
- No, Granger, to Ty zasnęłaś w moich ramionach i nie chciałaś mnie puścić, więc nie wściekaj się i daj człowiekowi trochę pożyć z rana –powiedział, jednocześnie śmiejąc się cicho . Gryfonka powoli przypominała sobie wydarzenia z wczorajszego dnia i momentalnie się zawstydziła. Co mogłam jeszcze odwalić?- pomyślała. Wstała, wzięła ubrania z szafy i poszła pod prysznic. Gorąca woda. Jak ona to uwielbiała. Mogłaby stać tam cały czas i rozkoszować się tym uczuciem. Jednak oprzytomniała, bo jej żołądek głośno się domagał czegoś wartościowego. Ubrała się, spojrzała na zegarek i z ulgą stwierdziła, że śniadanie jeszcze trwa. Wyszła z łazienki, a blondwłosy ślizgon nadal bezwstydnie leżał.
- Malfoy, rusz ten zakochany w sobie tyłek i zwlecz się łaskawie z mojego łóżka! – powiedziała Hermiona, patrząc na niego spod boku.
- Już, już idę, Granger, ale chyba nie powiesz, że nie było ci dobrze?- Auć. To, że jest zakochany w sobie bolało, wypowiedziane z jej ust. Musiał ją zdenerwować.
-Maaaaalfoy, co ty tu robisz ?- wykrzyknęła na jednym wydechu Hermiona, patrząc z oburzeniem na ślizgona.
- Śpię, jeżeli nie widzisz- powiedział przytłumionym głosem, nawet nie podniósłszy powiek.
-Powiedz mi w takim razie, jakim Ty cudem znalazłeś się ze mną w jednym pomieszczeniu, w jednym łóżku ? – spytała patrząc na niego gniewnie.
- No, Granger, to Ty zasnęłaś w moich ramionach i nie chciałaś mnie puścić, więc nie wściekaj się i daj człowiekowi trochę pożyć z rana –powiedział, jednocześnie śmiejąc się cicho . Gryfonka powoli przypominała sobie wydarzenia z wczorajszego dnia i momentalnie się zawstydziła. Co mogłam jeszcze odwalić?- pomyślała. Wstała, wzięła ubrania z szafy i poszła pod prysznic. Gorąca woda. Jak ona to uwielbiała. Mogłaby stać tam cały czas i rozkoszować się tym uczuciem. Jednak oprzytomniała, bo jej żołądek głośno się domagał czegoś wartościowego. Ubrała się, spojrzała na zegarek i z ulgą stwierdziła, że śniadanie jeszcze trwa. Wyszła z łazienki, a blondwłosy ślizgon nadal bezwstydnie leżał.
- Malfoy, rusz ten zakochany w sobie tyłek i zwlecz się łaskawie z mojego łóżka! – powiedziała Hermiona, patrząc na niego spod boku.
- Już, już idę, Granger, ale chyba nie powiesz, że nie było ci dobrze?- Auć. To, że jest zakochany w sobie bolało, wypowiedziane z jej ust. Musiał ją zdenerwować.
No nie, tego
brakowało, żeby jeszcze on wtrącał swoje. No po prostu nie. Ale zaprzeczyć nie
mogę. Dawno nie spałam taak dobrze.- Tak, możesz marzyć –powiedziała
pewnie, a on tylko uśmiechnął się zawadiacko i opuścił pokój dziewczyny-. Booooże, co ja robię… zasypiam sobie z
synem Lucjusza, normalnie z nim rozmawiam i do tego jeszcze obiecałam mu taniec
na dzisiejszej imprezie. Co ty do cholery Granger robisz- otrząsnęła się z
myśli i poszła do Wielkiej Sali.
Przemierzała korytarze gmachu szkoły, słysząc kroki za sobą.
-Hermiona, poczekaj!- rozpoznała głos wybrańca. Odwróciła się.- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Ja, ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Wiesz, że nie mam nic przeciwko temu, ale po prostu, gdy zobaczyłem Ginny z tym całym Zabinnim, to miałem ochotę od razu i z miejsca mu przywalić bez względu na wszystko-wyrzucił na jednym wydechu. Dziewczyna wahała się chwilę, a kilka uderzeń serca później obejmowała już przyjaciela.
- Wiedziałam, wiedziałam, że coś do niej czujesz-powiedziała z uśmiechem.
-S-skąd ?
- To widać, Harry, patrzysz na nią jak na jedyny skarb.
Przemierzała korytarze gmachu szkoły, słysząc kroki za sobą.
-Hermiona, poczekaj!- rozpoznała głos wybrańca. Odwróciła się.- Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Ja, ja nie wiem co we mnie wstąpiło. Wiesz, że nie mam nic przeciwko temu, ale po prostu, gdy zobaczyłem Ginny z tym całym Zabinnim, to miałem ochotę od razu i z miejsca mu przywalić bez względu na wszystko-wyrzucił na jednym wydechu. Dziewczyna wahała się chwilę, a kilka uderzeń serca później obejmowała już przyjaciela.
- Wiedziałam, wiedziałam, że coś do niej czujesz-powiedziała z uśmiechem.
-S-skąd ?
- To widać, Harry, patrzysz na nią jak na jedyny skarb.
Szli dalej rozmawiając i obydwoje
roześmiani weszli do pomieszczenia. Przy stole Gryffindoru nie było wielu
uczniów, ale wyłaniała się z nich ruda głowa Wiewiórki. Podeszli do niej.
-Cześć kochana- przywitała się Miona.
- Cześć Gin- lekko zmieszany Potter spojrzał w jej kierunku, jednak ona nie zwracała na niego najmniejszej uwagi.
-Cześć-odpowiedziała nie przerywając jedzenia. Nie mieli wyboru, musieli zjeść w ciszy. Kiedy Hermi skończyła szybko odeszła od stołu, żeby mogli porozmawiać.
-Cześć kochana- przywitała się Miona.
- Cześć Gin- lekko zmieszany Potter spojrzał w jej kierunku, jednak ona nie zwracała na niego najmniejszej uwagi.
-Cześć-odpowiedziała nie przerywając jedzenia. Nie mieli wyboru, musieli zjeść w ciszy. Kiedy Hermi skończyła szybko odeszła od stołu, żeby mogli porozmawiać.
Mijała już wejście na czwarte piętro, gdy usłyszała jakieś
przytłumione głosy. Uchyliła drzwi i zobaczyła tam Erniego i tą dziewczynę.
Jeszcze wcześniej mogła sobie wmawiać, że to Ron mówił tak specjalnie, jednak
teraz przekonała się na własne oczy. Szybkim krokiem ruszyła dalej, ażeby jak
najszybciej znaleźć się u siebie.
Weszła do pokoju wspólnego i patrząc na zegarek stwierdziła, że ma jeszcze dużo czasu na przygotowanie się do imprezy, więc wzięła się za lekcje, a następnie „lekką lekturkę”, którą w rzeczywistości był 500-stronowy egzemplarz książki Numerologia bez Granic. Nawet nie zauważyła, kiedy do pokoju wszedł Draco i położył się na sofie. Nie widziała też, że rzucał w jej kierunku ukradkowe spojrzenia. W końcu, czytała.
Jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Jest taka piękna i mądra. Ale nienawidzi mnie, nie zmienię przeszłości. Nie zmienię jej podejścia. Ale nie poddam się. O nie . Dracon Malfoy zawsze dostaje to, czego chce…
Weszła do pokoju wspólnego i patrząc na zegarek stwierdziła, że ma jeszcze dużo czasu na przygotowanie się do imprezy, więc wzięła się za lekcje, a następnie „lekką lekturkę”, którą w rzeczywistości był 500-stronowy egzemplarz książki Numerologia bez Granic. Nawet nie zauważyła, kiedy do pokoju wszedł Draco i położył się na sofie. Nie widziała też, że rzucał w jej kierunku ukradkowe spojrzenia. W końcu, czytała.
Jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Jest taka piękna i mądra. Ale nienawidzi mnie, nie zmienię przeszłości. Nie zmienię jej podejścia. Ale nie poddam się. O nie . Dracon Malfoy zawsze dostaje to, czego chce…
***
-Harry mnie przeprosił- powiedziała Ruda zaraz przy wejściu
do pokoju przyjaciółki.
- To fajnie. A po tej akcji z Zabinnim ? Twoja mina wyrażała wszystko – stwierdziła Herm, uśmiechając się jednocześnie.
- No w sumie, to przypomniałam sobie wieczór, więc nie mam do niego żadnych pretensji- powiedziała Ginny- Oj, nie chcesz wiedzieć o czym albo może o kim rozmawialiśmy.
-Wiesz zerwałam z Erniem- powiedziała cicho.- Zdradził mnie.
- Ooo nie. Jak się czujesz? Z resztą chyba nie muszę pytać…- zmartwiła się Wiewiórka.
- Nie rozmawiajmy o tym. Zacznijmy się szykować bo jes już późno -ponagliła dziewczynę.
Powoli dobiegała godzina dziewiętnasta. O dwudziestej miała zacząć się impreza. Hermiona i Ginny już rozpoczęły swoje przygotowania. Zapadł już zmrok, a niebo zrobiło się koloru ciemnoniebieskiego. Mrok nocy rozjaśniał piękny księżyc w kształcie idealnego koła. Mimo tego, że powoli zbliżała się jesień, na zewnątrz było w miarę ciepło. Powiewał tylko delikatny wiatr, który zrywał już pierwsze liście z drzew Zakazanego Lasu. W murach Hogwartu każdy szykował się na dobrą zabawę, jaka zapowiadała się już od tygodnia.
-Co myślisz o tej Miona?- spytała podekscytowana przyjaciółka.
-A nie lepsza będzie ta?- wskazała na jedną z sukienek.
-Nie ma mowy, nie założę tej, jest beznadziejna.-odpowiedziała Gin z rezygnacją w oczach.
-No nie przejmuj się, na pewno coś znajdziemy-zapewniała rudowłosą.
-Na Merlina, ja nie mam co na siebie włożyć...-usiadła na łóżku załamana.
-Spokojnie- przysiadła się obok Ginny.-Tobie we wszystkim ładnie- uśmiechnęła się.
-Tak na pewno...-prychnęła pod nosem.
-Oj, nie marudź. Jak będziesz tak siedziała i na nic się nie zdecydujesz, to możemy równie dobrze wcale nie iść...-rzuciła Herm.
-Co ty gadasz. Idziemy.Coś się znajdzie- wstała na równe nogi i powędrowała w kierunku szafy.
Obie dziewczyny były już odświeżone. Na paznokciach Rudej można było dostrzec piękny, miętowy lakier. Miona natomiast pomalowała je kolorem czarnym, a na pojedynczych palcach na czerwono. Włosy miała zakręcone w grube loki, opadające jej na plecy. Gin swoje wyprostowała i spryskała błyszczącym sprejem, dzięki czemu mieniły się w świetle. Hermiona w między czasie wyszukała sobie wcześniej przygotowaną kreacje na ten wieczór.
- I co powiesz?- odwróciła się w stronę Gryfonki, przykładając sobie sukienkę do ciała.
- Jest cudowna- w oczach Gin pojawiły się tańczące iskierki. Przyjaciółka uśmiechnęła się do niej i poszła do łazienki założyć na siebie przygotowane ubranie i nałożyć makijaż. Ruda po długich poszukiwaniach wreszcie z otchłani dużej szafy wyciągnęła coś, co zaparło jej dech w piersiach. Natychmiast założyła na siebie nowe znalezisko i dobrała szpilki. Sukienka była w kolorze białym. Brak ramiączek i wycięcie w kształcie serca idealnie podkreślał biust dziewczyny. W talii przyszyty był gruby pasek z materiału w kolorze jej paznokci zakończony dużą kokardą w tym samym odcieniu. Dół układał się warstwami w falowane linie, co nadawało objętości. Na dolnej powiece narysowała cienką, czarną kreskę, lekko wychodzącą poza oko. Musnęła usta błyszczykiem w kolorze jasnego różu, i zaznaczyła kości policzkowe pudrem tej samej barwy. Na szyję założyła krótki , srebrny wisiorek w kształcie kokardki, i kolczyki z tego samego zestawu. A palce ozdobiła kilkoma, drobnymi pierścionkami. Spryskała się perfumami. Chwile potem z łazienki wyszła uśmiechnięta na widok przyjaciółki Hermiona.
-Wyglądasz bajecznie- skomentowała wygląd Gin.
- No, no Gryfoneczko, żaden chłopak na imprezie ci się nie oprze, a w szczególności pan Malfoy- zaśmiała się Ginewra.
- No nie mów, kochana, tobie też , a w szczególności pan Zabini - odpowiedziała szybko. Rudej uśmieszek spełzł z twarzy. Ostatnie poprawki i dziewczyny mogły iść.
- No to chodźmy zadensić- roześmiała się Gin, a Hermionka jej zawtórowała.
- To fajnie. A po tej akcji z Zabinnim ? Twoja mina wyrażała wszystko – stwierdziła Herm, uśmiechając się jednocześnie.
- No w sumie, to przypomniałam sobie wieczór, więc nie mam do niego żadnych pretensji- powiedziała Ginny- Oj, nie chcesz wiedzieć o czym albo może o kim rozmawialiśmy.
-Wiesz zerwałam z Erniem- powiedziała cicho.- Zdradził mnie.
- Ooo nie. Jak się czujesz? Z resztą chyba nie muszę pytać…- zmartwiła się Wiewiórka.
- Nie rozmawiajmy o tym. Zacznijmy się szykować bo jes już późno -ponagliła dziewczynę.
Powoli dobiegała godzina dziewiętnasta. O dwudziestej miała zacząć się impreza. Hermiona i Ginny już rozpoczęły swoje przygotowania. Zapadł już zmrok, a niebo zrobiło się koloru ciemnoniebieskiego. Mrok nocy rozjaśniał piękny księżyc w kształcie idealnego koła. Mimo tego, że powoli zbliżała się jesień, na zewnątrz było w miarę ciepło. Powiewał tylko delikatny wiatr, który zrywał już pierwsze liście z drzew Zakazanego Lasu. W murach Hogwartu każdy szykował się na dobrą zabawę, jaka zapowiadała się już od tygodnia.
-Co myślisz o tej Miona?- spytała podekscytowana przyjaciółka.
-A nie lepsza będzie ta?- wskazała na jedną z sukienek.
-Nie ma mowy, nie założę tej, jest beznadziejna.-odpowiedziała Gin z rezygnacją w oczach.
-No nie przejmuj się, na pewno coś znajdziemy-zapewniała rudowłosą.
-Na Merlina, ja nie mam co na siebie włożyć...-usiadła na łóżku załamana.
-Spokojnie- przysiadła się obok Ginny.-Tobie we wszystkim ładnie- uśmiechnęła się.
-Tak na pewno...-prychnęła pod nosem.
-Oj, nie marudź. Jak będziesz tak siedziała i na nic się nie zdecydujesz, to możemy równie dobrze wcale nie iść...-rzuciła Herm.
-Co ty gadasz. Idziemy.Coś się znajdzie- wstała na równe nogi i powędrowała w kierunku szafy.
Obie dziewczyny były już odświeżone. Na paznokciach Rudej można było dostrzec piękny, miętowy lakier. Miona natomiast pomalowała je kolorem czarnym, a na pojedynczych palcach na czerwono. Włosy miała zakręcone w grube loki, opadające jej na plecy. Gin swoje wyprostowała i spryskała błyszczącym sprejem, dzięki czemu mieniły się w świetle. Hermiona w między czasie wyszukała sobie wcześniej przygotowaną kreacje na ten wieczór.
- I co powiesz?- odwróciła się w stronę Gryfonki, przykładając sobie sukienkę do ciała.
- Jest cudowna- w oczach Gin pojawiły się tańczące iskierki. Przyjaciółka uśmiechnęła się do niej i poszła do łazienki założyć na siebie przygotowane ubranie i nałożyć makijaż. Ruda po długich poszukiwaniach wreszcie z otchłani dużej szafy wyciągnęła coś, co zaparło jej dech w piersiach. Natychmiast założyła na siebie nowe znalezisko i dobrała szpilki. Sukienka była w kolorze białym. Brak ramiączek i wycięcie w kształcie serca idealnie podkreślał biust dziewczyny. W talii przyszyty był gruby pasek z materiału w kolorze jej paznokci zakończony dużą kokardą w tym samym odcieniu. Dół układał się warstwami w falowane linie, co nadawało objętości. Na dolnej powiece narysowała cienką, czarną kreskę, lekko wychodzącą poza oko. Musnęła usta błyszczykiem w kolorze jasnego różu, i zaznaczyła kości policzkowe pudrem tej samej barwy. Na szyję założyła krótki , srebrny wisiorek w kształcie kokardki, i kolczyki z tego samego zestawu. A palce ozdobiła kilkoma, drobnymi pierścionkami. Spryskała się perfumami. Chwile potem z łazienki wyszła uśmiechnięta na widok przyjaciółki Hermiona.
-Wyglądasz bajecznie- skomentowała wygląd Gin.
- No, no Gryfoneczko, żaden chłopak na imprezie ci się nie oprze, a w szczególności pan Malfoy- zaśmiała się Ginewra.
- No nie mów, kochana, tobie też , a w szczególności pan Zabini - odpowiedziała szybko. Rudej uśmieszek spełzł z twarzy. Ostatnie poprawki i dziewczyny mogły iść.
- No to chodźmy zadensić- roześmiała się Gin, a Hermionka jej zawtórowała.
Wyszły z mieszkania i podążyły do
jednej zachodnich wież Hogwartu, gdzie znajdował się Pokój Wspólny Ravenclawu.
Gdy doszły do drzwi bez klamki, a z kołatką w kształcie orła, usłyszały
pytanie:
-Ptak ten co płonie, popiołem się staje i z niego znowu wstaje, czy znasz go?
-Feniks- powiedziały obie Gryfonki naraz i zostały wpuszczone do środka. PW Krukonów był wielki i przytulny, tak jak ten w Gryffindorze. Niebieski i brązowy były dominującymi kolorami, mimo to wszystko wyglądało bardzo ładnie. Na środku był wolny plac przeznaczony do tańczenia, a na bokach porozstawiane były stoły ze smakołykami i napojami. Kilka kanap i krzeseł, na których już rozsiedli się pierwsi goście. Światło było lekko przygaszone, a pomieszczenia oświetlały kolorowe kulki, zmieszczone wysoko na suficie. Pokój został zabezpieczony zaklęciami wyciszającymi, bo w przeciwnym razie muzykę słychać by było już na korytarzach. Gdy tylko weszły, wszystkie obecne osoby zwróciły ku nim swoje twarze, otwierając usta w idealne „O”.
-Ptak ten co płonie, popiołem się staje i z niego znowu wstaje, czy znasz go?
-Feniks- powiedziały obie Gryfonki naraz i zostały wpuszczone do środka. PW Krukonów był wielki i przytulny, tak jak ten w Gryffindorze. Niebieski i brązowy były dominującymi kolorami, mimo to wszystko wyglądało bardzo ładnie. Na środku był wolny plac przeznaczony do tańczenia, a na bokach porozstawiane były stoły ze smakołykami i napojami. Kilka kanap i krzeseł, na których już rozsiedli się pierwsi goście. Światło było lekko przygaszone, a pomieszczenia oświetlały kolorowe kulki, zmieszczone wysoko na suficie. Pokój został zabezpieczony zaklęciami wyciszającymi, bo w przeciwnym razie muzykę słychać by było już na korytarzach. Gdy tylko weszły, wszystkie obecne osoby zwróciły ku nim swoje twarze, otwierając usta w idealne „O”.
Ginny wyglądała olśniewająco, i już zdążyła przykuć uwagę
wielu gości. Jednak Hermiona także przyciągała spojrzenia zazdrosnych dziewczyn
i oniemiałych chłopców. Miała na sobie śliczną sukienkę. Góra była bez
ramiączek, a czarna koronka na białym tle układała się we wzory róż i pięknych
liści. Dół był delikatnie pomarszczony i składał się z dwuch warstw, w kolorze
bieli. Na plecach materiał wył wycięty w literę "V", kończącą się w
dole talii. Kreacja sięgała jej przed kolana. Oczy mieniły się na srebrno, a
jej wydłużone rzęsy rzucały swój cień na boki. Usta mieniły się drobinkami
malutkich kryształków, nadając im połysku. Dziewczyny poczuły się lekko
speszone. Przywitały się unosząc dłoń w górę i skierowały się w stronę stołu z napojami.
Goście ponownie zajęli się sobą i wspólnymi rozmowami.
***
Draco i Blais wybierali się już na imprezę. Smok siedział w
fotelu komentując wygląd przyjaciela. Zabini właśnie kończył wiązać krawat.
-No już się tak nie przeglądaj w tym lustrze. I tak nie będziesz wyglądał lepiej niż ja- zaśmiał się.
-A to już Hermionka oceni- odgryzł się Diabeł.
-Zamknij się i chodź lepiej, bo nie chce przyjść w połowie zabawy-warknął.
-Dobrze, dobrze.Nie gorączkuj się tak- uśmiechnął się.
-A z czego ty się tak cieszysz co?- zauważył Draco.
-Ja dopiero będę się śmiał Smoczku.- cmoknął.
Malfoy puścił Zabiniemu przelotne spojrzenie, po czym wyszli z dormitorium i udali się do PW Ravenclawu.
-No już się tak nie przeglądaj w tym lustrze. I tak nie będziesz wyglądał lepiej niż ja- zaśmiał się.
-A to już Hermionka oceni- odgryzł się Diabeł.
-Zamknij się i chodź lepiej, bo nie chce przyjść w połowie zabawy-warknął.
-Dobrze, dobrze.Nie gorączkuj się tak- uśmiechnął się.
-A z czego ty się tak cieszysz co?- zauważył Draco.
-Ja dopiero będę się śmiał Smoczku.- cmoknął.
Malfoy puścił Zabiniemu przelotne spojrzenie, po czym wyszli z dormitorium i udali się do PW Ravenclawu.
Pokój był już pełen ludzi. Wszyscy się rozluźnili i zaczęli tańczyć, a Ognista Whisky niektórym już zaszumiała w głowie. Hermionę zdążyło już poprosić do tańca paru puchonów, i większość Gryfonów, gdyż tej nocy wyglądała jak ósmy cud świata. Była rozchwytywana przez tłum bawiący się na parkiecie. Ginny od szybkiego tańca już powoli zaczynały boleć nogi. Stała przy jednym stole z ponczem i popijała, wyraźnie obserwując dobrze bawiącą się przyjaciółkę. Po chwili weszli dwaj, niewątpliwie najprzystojniejsi chłopcy ze Slytherinu. Niektóre dziewczyny najwidoczniej czekały na nich z utęsknieniem, gdyż jedna za drugą zaczęły wyrywać Dracona, a to Zabiniego do tańca. Blaise jednak szybko spławił poniektóre blond głowy, i ruszył w stronę rudowłosej buntowniczki.
- I jak się bawisz?- rzucił Diabeł na przywitanie.
- Świetnie. Zabawa się już rozkręciła. Jest grubo po dwudziestej drugiej, gdzie byliście tyle czasu? Nigdzie was wypatrzeć nie mogłam- zapytała Gin.
-Dopiero co przyszliśmy. Smok szykował się od ponad godziny, żeby "te cudowne włosy" doprowadzić do ładu-uśmiechnął się chłopak, naśladując kobiecy głos.- A raczej do nieładu- poprawił.
- Jak widać podziałało, bo już wywija na parkiecie- zaśmiała się Ruda.
- Ale nie na te panienki to miało podziałać- spojrzał porozumiewawczo na Ginny. Dziewczyna roześmiała się.
Drzwi od pokoju wspólnego
otworzyły się. Blaise z Rudą spojrzeli w ich stronę z wyczekiwaniem. Pojawił
się nikt inny jak Erni, z jakąś krukonką trzymaną pod ramieniem, szepcząc jej
coś do ucha. Zabini momentalnie spojrzał się w stronę Dracona. On też go zauważył.
Wyraz jego twarzy mówił tyle, żeby Diabeł miał go na oku. I tak też uczynił.
Odwrócił się w stronę Gin.
- No to będzie kolorowo- powiedział. Wiewiórka tylko westchnęła.
- No to będzie kolorowo- powiedział. Wiewiórka tylko westchnęła.
Hermiona już kończyła tańczyć z
jednym z jej domu, i podeszła do przyjaciółki.
-O, cześć Diable- cmoknęła ślizgona w policzek.- Nie tańcujesz?- uśmiechnęła się, złapała za szklankę z ognistą i upiła łyk.
- Rozmawiam sobie. Ale z tobą koniecznie zatańczyć muszę- puścił jej oczko. Złapał za szklankę z whisky Miony i wypił zawartość do końca. Odstawił ją na bok, i pociągnął Herm w kierunku bawiącego się tłumu. Ginny patrzyła na nich z rozbawieniem, opróżniając kolejną lampkę bursztynowego napoju. Brązowowłosa w trakcie tańca z Diabłem zauważyła zza jego ramienia całującego się Macmilan'a z jakąś nieznaną jej dziewczyną. Zdenerwowała się. A podobno to ja go zdradzałam, tak?
Kiedy piosenka się skończyła, Gryfonka od razu skierowała się w stronę barku z alkoholami. Musiała czymś ugasić tą złość. Pochłaniała jedną szklankę ognistej za drugą. Była wściekła. To mnie wyzywa od szmat, a on co robi? Miała ochotę podejść i dać mu w twarz za te słowa.
- Witam królewnę- usłyszała za sobą znajomy głos.
-Malfoy- wysyczała.
-Do usług kochanie- uśmiechnął się, i przysiadł się obok.
-Czego chcesz?- wyrzuciła.
-O, widzę że ktoś ci zalazł za skórę -Miona upiła kolejny łyk napoju.
- Nic ci do tego. Idź się zajmij swoimi panienkami, bo umrą bez ciebie z tęsknoty- mruknęła, dolewając sobie whisky.
- Znasz może jakiś cmentarz? Chętnie się ich pozbędę-wysłał jej szelmowski uśmiech. Dziewczyna tylko zdrowo pociągnęła ze szklanki.
Draco po chwili wyrwał jej napój z ręki.
- Dawaj to Granger, co będziesz sama piła- wziął łyka prosto z butelki. Herm uśmiechnęła się mimowolnie. Poczuła na ręce stanowczy uścisk i ktoś odwrócił ją w swoją stronę.
-Zatańczymy?- zaproponował z wrednym grymasem na twarzy.
-Chyba śnisz-odwróciła się z powrotem w stronę butelki z ognistą.
-Nie. Idziemy- pociągnął ją w swoją stronę. Dziewczyna jednak zdążyła chwycić za butelkę. Złość w niej buzowała. Jak on śmiał? O nie, nie tym razem. Nie będziesz mi rozkazywał. Szkło rozbiło się na głowie chłopaka, a napój rozlał się na jego białej koszuli. Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Ona była do tego zdolna? -pomyślał. Ale krew płynąca po jego policzku spowodowała, że nie chciał z nią już wchodzić w dyskusje. Dostał za swoje.
-O, co to było? To na pewno ty Granger?- spojrzał w stronę Gryfonki, podając jej szklankę.
- A nie widać?- wypiła całą zawartość.- Chodź- powiedziała.
-Gdzie?
-Coś ci obiecałam, nie?- rzuciła, kierując się w stronę parkietu. Poszedł za nią.
-O, cześć Diable- cmoknęła ślizgona w policzek.- Nie tańcujesz?- uśmiechnęła się, złapała za szklankę z ognistą i upiła łyk.
- Rozmawiam sobie. Ale z tobą koniecznie zatańczyć muszę- puścił jej oczko. Złapał za szklankę z whisky Miony i wypił zawartość do końca. Odstawił ją na bok, i pociągnął Herm w kierunku bawiącego się tłumu. Ginny patrzyła na nich z rozbawieniem, opróżniając kolejną lampkę bursztynowego napoju. Brązowowłosa w trakcie tańca z Diabłem zauważyła zza jego ramienia całującego się Macmilan'a z jakąś nieznaną jej dziewczyną. Zdenerwowała się. A podobno to ja go zdradzałam, tak?
Kiedy piosenka się skończyła, Gryfonka od razu skierowała się w stronę barku z alkoholami. Musiała czymś ugasić tą złość. Pochłaniała jedną szklankę ognistej za drugą. Była wściekła. To mnie wyzywa od szmat, a on co robi? Miała ochotę podejść i dać mu w twarz za te słowa.
- Witam królewnę- usłyszała za sobą znajomy głos.
-Malfoy- wysyczała.
-Do usług kochanie- uśmiechnął się, i przysiadł się obok.
-Czego chcesz?- wyrzuciła.
-O, widzę że ktoś ci zalazł za skórę -Miona upiła kolejny łyk napoju.
- Nic ci do tego. Idź się zajmij swoimi panienkami, bo umrą bez ciebie z tęsknoty- mruknęła, dolewając sobie whisky.
- Znasz może jakiś cmentarz? Chętnie się ich pozbędę-wysłał jej szelmowski uśmiech. Dziewczyna tylko zdrowo pociągnęła ze szklanki.
Draco po chwili wyrwał jej napój z ręki.
- Dawaj to Granger, co będziesz sama piła- wziął łyka prosto z butelki. Herm uśmiechnęła się mimowolnie. Poczuła na ręce stanowczy uścisk i ktoś odwrócił ją w swoją stronę.
-Zatańczymy?- zaproponował z wrednym grymasem na twarzy.
-Chyba śnisz-odwróciła się z powrotem w stronę butelki z ognistą.
-Nie. Idziemy- pociągnął ją w swoją stronę. Dziewczyna jednak zdążyła chwycić za butelkę. Złość w niej buzowała. Jak on śmiał? O nie, nie tym razem. Nie będziesz mi rozkazywał. Szkło rozbiło się na głowie chłopaka, a napój rozlał się na jego białej koszuli. Spojrzał na nią z zaskoczeniem. Ona była do tego zdolna? -pomyślał. Ale krew płynąca po jego policzku spowodowała, że nie chciał z nią już wchodzić w dyskusje. Dostał za swoje.
-O, co to było? To na pewno ty Granger?- spojrzał w stronę Gryfonki, podając jej szklankę.
- A nie widać?- wypiła całą zawartość.- Chodź- powiedziała.
-Gdzie?
-Coś ci obiecałam, nie?- rzuciła, kierując się w stronę parkietu. Poszedł za nią.
***
- Widzę, że nasze gołąbeczki już zamiatają w tłumie- zaśmiał
się Blais.
-To co? Faza A?- spojrzała na ślizgona, wpatrującego się w rozbawioną parę.
-Mhmm- Obdarzyli się uśmiechami i ruszyli w swoje strony.
-To co? Faza A?- spojrzała na ślizgona, wpatrującego się w rozbawioną parę.
-Mhmm- Obdarzyli się uśmiechami i ruszyli w swoje strony.
***
Tańczyli bardzo długo, to szybsze
piosenki, to wolniejsze. Dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Czasami na
chwilę przystawali przy barze by ugasić pragnienie czymś mocniejszym i z powrotem
ruszyć w zawirowanie. Było już po północy. Erni opanował ból głowy i cieknącą
krew i rozsiadł się na jednej z kanap, z klejącą się do niego krukonką i obserwował
dobrze bawiącą się Hermionę. Powoli z upływem czasu i wypitych drinków zaczynał
żałować tego co jej zrobił, i co powiedział. Chciał, by znowu była jego.
Piękna, czarująca i przede wszystkim inteligentna Gryfonka. Tego pragnął.
Zmarnował swoją szansę, ale postanowił chociaż przeprosić. Ruszył w stronę
tańczącej Miony i Dracona. Wziął ze sobą dziewczynę siedzącą przy nim i ruszył
na parkiet.
-Odbijany- uśmiechnał się wrednie do Malfoya.
-Nie ma mowy- wysyczał
-Daj spokój...-mruknęła mu do ucha. Wziął niechętnie za rękę krukonkę i odszedł nieco dalej, jednak mając na oku Erniego.
-Czego chcesz?- zapytała.
-Przeprosić..
-Śmieszny jesteś, po tym wszystkim, jak już cię sumienie ruszyło...- spojrzała na niego- a raczej alkohol.
-Oh, to nie tak. Przepraszam za wszystko kochanie- zbliżył się do niej. Smok to zauważył. Wypatrzył szybko w tłumie Zabiniego, bo sam nie mógł się ruszyć, tańcząc ze zdobyczą Macmilana. Kiedy już go odnalazł spojrzał na niego i skierował swój wzrok na Herm. Ślizgon zrozumiał o co mu chodzi. Wziął w rękę butelkę z ognistą, założył na twarz swoją maskę podpitego Blaisa i ruszył w stronę Puchona.
- O, Mionka- podszedł do pary wymachując butelką wysoko w górze.- Zatańczymy skarbie?- pomachał jej butelką przed nosem, i podszedł bliżej chwiejnym krokiem. -Uj, przepraszam pana- schylił się nisko i złapał za krukonkę stojącą za nim i tańczącą z Draconem.- Oddaję księciu pańską panienkę- niemal wrzucił dziewczynę w jego ramiona.- A tą księżniczkę sobie na chwile pożyczę- ujął w talii rozbawioną Hermionę i zaczął odchodzić. - Nie obiecuję, że oddam- szepnął tak, by tyko Erni usłyszał. Uśmiechnął się wrednie, upił łyka bursztynowego napoju, i poszedł. Chłopak natychmiast stracił zapał do tańca i usiadł na kanapie, a za nim podążyła znudzona i niezadowolona dziewczyna.
-Nie wiem jak mam ci dziękować Diable- odetchnęła z ulgą, stając przy jednym ze stołów.
-Ależ nie ma za co- podał dziewczynie trunek.
-Dzięki.
-To ja już będę leciał szukać rudego raju- szepnął. Miona się roześmiała.
-Baw się dobrze- odpowiedziała. Ten tylko się uśmiechnął i zginął w tłumie.
-Odbijany- uśmiechnał się wrednie do Malfoya.
-Nie ma mowy- wysyczał
-Daj spokój...-mruknęła mu do ucha. Wziął niechętnie za rękę krukonkę i odszedł nieco dalej, jednak mając na oku Erniego.
-Czego chcesz?- zapytała.
-Przeprosić..
-Śmieszny jesteś, po tym wszystkim, jak już cię sumienie ruszyło...- spojrzała na niego- a raczej alkohol.
-Oh, to nie tak. Przepraszam za wszystko kochanie- zbliżył się do niej. Smok to zauważył. Wypatrzył szybko w tłumie Zabiniego, bo sam nie mógł się ruszyć, tańcząc ze zdobyczą Macmilana. Kiedy już go odnalazł spojrzał na niego i skierował swój wzrok na Herm. Ślizgon zrozumiał o co mu chodzi. Wziął w rękę butelkę z ognistą, założył na twarz swoją maskę podpitego Blaisa i ruszył w stronę Puchona.
- O, Mionka- podszedł do pary wymachując butelką wysoko w górze.- Zatańczymy skarbie?- pomachał jej butelką przed nosem, i podszedł bliżej chwiejnym krokiem. -Uj, przepraszam pana- schylił się nisko i złapał za krukonkę stojącą za nim i tańczącą z Draconem.- Oddaję księciu pańską panienkę- niemal wrzucił dziewczynę w jego ramiona.- A tą księżniczkę sobie na chwile pożyczę- ujął w talii rozbawioną Hermionę i zaczął odchodzić. - Nie obiecuję, że oddam- szepnął tak, by tyko Erni usłyszał. Uśmiechnął się wrednie, upił łyka bursztynowego napoju, i poszedł. Chłopak natychmiast stracił zapał do tańca i usiadł na kanapie, a za nim podążyła znudzona i niezadowolona dziewczyna.
-Nie wiem jak mam ci dziękować Diable- odetchnęła z ulgą, stając przy jednym ze stołów.
-Ależ nie ma za co- podał dziewczynie trunek.
-Dzięki.
-To ja już będę leciał szukać rudego raju- szepnął. Miona się roześmiała.
-Baw się dobrze- odpowiedziała. Ten tylko się uśmiechnął i zginął w tłumie.
Impreza rozkręciła się na dobre,
prawie każdy szalał na parkiecie do upadłego, a poniektórzy wesoło rozmawiali i
śmiali się w niebogłosy na kanapie. Niemal wszyscy trzymali w rękach kolorowe
drinki. Hermione do tańca porwał ktoś z Gryfonów. Ginny uważnie przyglądała się
całej sytuacji z bezpiecznej odległości, czekając na sygnał od Blaisa, który
rozmawiał ze Smokiem. W końcu Zabini spojrzał się na Rudą z uśmiechem.
Odwzajemniła go, widząc odchodzącego Dracona w stronę Miony. "Faza
B"-wyczytała z ruchu jego ust. Kiwnęła głową na znak, że rozumie. Podeszła
do Diabła, a ten porwał ją do tańca. Dziewczyna uchwyciła szklankę z czerwonym
napojem w rękę, trzymaną za plecami Ślizgona. Ruszyli w stronę "zakochanej
pary". Po chwili byli już obok nich.
-Teraz- szepnęła Gin. Chłopak zakręcił sobie dziewczynę na długość ręki, i wypuścił, kręcąc nią prosto na Mione i Smoka. Wtedy Ruda wylała na koszulę Malfoya i dół sukienki Herm czerwony płyn.
-Oj, przepraszam was najmocniej. To wina tego kretyna- spojrzała na zbliżającego się w ich stronę Blaisa, uśmiechnęła się na znak, że się udało. Zawtórował jej.
-Faza C- szepnęła.
-Wybacz stary.- spojrzał na rozwścieczonego Dracona.
-"Wybacz"? Kurwa, Diable...-złapał się za mokrą koszulę.
-Nie szkodzi, nic się nie stało.- uśmiechnęła się do Zabiniego brązowowłosa.
-Może idźcie się przebrać...- zaproponowała Ginny.
-No co ty nie powiesz Weasley- warknął blondyn, ale już nieco ochłonął.
-Dobra, chodź- Herm ruszyła w stronę wyjścia.
-Pójść z wami?- mruknęła Wiewiórka. Blaise od razu szturchnął ją w ramię.
-Poradzą sobie, prawda?- zapytał.
-Oczywiście, bawcie się dobrze- Rzuciła Miona na odchodnym.
-No i się udało…-szepnęła Gin do chłopaka.
-To co? Bawimy?- uśmiechnął się.
-No a jak- złapała Diabła za rękę, i dali ponieść się muzyce.
-Teraz- szepnęła Gin. Chłopak zakręcił sobie dziewczynę na długość ręki, i wypuścił, kręcąc nią prosto na Mione i Smoka. Wtedy Ruda wylała na koszulę Malfoya i dół sukienki Herm czerwony płyn.
-Oj, przepraszam was najmocniej. To wina tego kretyna- spojrzała na zbliżającego się w ich stronę Blaisa, uśmiechnęła się na znak, że się udało. Zawtórował jej.
-Faza C- szepnęła.
-Wybacz stary.- spojrzał na rozwścieczonego Dracona.
-"Wybacz"? Kurwa, Diable...-złapał się za mokrą koszulę.
-Nie szkodzi, nic się nie stało.- uśmiechnęła się do Zabiniego brązowowłosa.
-Może idźcie się przebrać...- zaproponowała Ginny.
-No co ty nie powiesz Weasley- warknął blondyn, ale już nieco ochłonął.
-Dobra, chodź- Herm ruszyła w stronę wyjścia.
-Pójść z wami?- mruknęła Wiewiórka. Blaise od razu szturchnął ją w ramię.
-Poradzą sobie, prawda?- zapytał.
-Oczywiście, bawcie się dobrze- Rzuciła Miona na odchodnym.
-No i się udało…-szepnęła Gin do chłopaka.
-To co? Bawimy?- uśmiechnął się.
-No a jak- złapała Diabła za rękę, i dali ponieść się muzyce.
Wyszli z imprezy. Ruszyli w
stronę swojego Pokoju Wspólnego.
-Jak tylko jutro spotkam tego Lucyfera to mu rogi powyrywam- marudził Draco.
-Nie przesadzaj, nic się takiego nie stało. I tak się już wytańczyłam, nogi mnie bolą- zdjęła szpilki i wzięła je w rękę. Gdy znaleźli się już w pokoju chłopak od razu skierował się w stronę barku, i nalał sobie ognistej.
-A tobie jeszcze mało?- spojrzała na niego z niedowierzaniem.
-To na nerwy- uśmiechnął się.- Chcesz?- spytał.
-Nie, dzięki, ja mam dość-rzuciła buty w kąt. Blondyn zaczął zdejmować mokrą koszulę.
-Malfoy!- warknęła.
-No co? Zimno mi- posłał jej uroczy uśmiech.
-Trzymaj.- podała mu ręcznik.
-A ty się nie przebierasz?
-Chciałbyś. Potem się przebiorę.- uśmiechnęła się wrednie.
-No co ty. Daj, pomogę ci, bo się przeziębisz.- cmoknął.
-Od kiedy ty się tak przejmujesz moim stanem zdrowia, co?- zauważyła Herm.
-Od dzisiaj- dopił resztę napoju.
-Chodź tu- rzucił się w stronę przerażonej Miony.
-Co? Malfoy, zostaw mnie- zaczęła przed nim uciekać.
-No chodź, chodź. Nic ci nie zrobię- biegł za nią.
-Nawet nie podchodź- złapała za poduszkę leżącą na kanapie i rzuciła w blondyna.
-Tak chcesz się bawić? To proszę bardzo- chwycił za drugą poduszkę.
-Nie zrobisz tego- podniosła palec do góry, w geście zakazu.
-A chcesz to sprawdzić- zaczął się zbliżać.
-Malfoy...Malfoy nie.- cofała się, z uśmiechem na twarzy. Nagle poduszka uderzyła Hermionie prosto w głowę.
-O nie, dostaniesz za to.- złapała leżącą poduszkę i trzymając nią zaczęła uderzać w Ślizgona. Ten też się bronił. Uciekła do swojego dormitorium i przytrzymała za sobą drzwi.
-Otwieraj Granger, bo je wywarzę-brązowowłosa pękała ze śmiechu. Puściła klamkę i uciekła na łóżko, a w ręce chwyciła poduszki leżące na jej pościeli. Draco wleciał do pokoju niczym z procy i tak samo szybko oberwał.
-To jest nie fair, nie jestem uzbrojony.- zdenerwował się zdyszany chłopak.
-Twój problem kochanie- roześmiała się Herm.
-"Kochanie"?
-Blondasek?
-Przystojniak?
-Tleniona fretka- pokiwała głową do chłopaka.
-Ja ci dam tlenioną fretkę, ty pijaczko- uśmiechnął się.
-Kto tu tyle pije co?- oberwał kolejną poduszką. Zdążył ją złapać. Skierował się w stronę jej łóżka. Rzucił się na nią z poduszką w ręku. Zaczęli się nimi okładać, i kotłować na łóżku. Po chwili pierze zaczęło się z nich wydostawać. W całym pokoju zrobiło się biało od puchu. Malfoy przygniótł Hermionę swoim ciężarem. Ich ciała stykały się, a chłopak dalej był bez koszulki.
-Złaź ze mnie- warknęła
-Poproś-mruknął.
-Nie masz na co liczyć- roześmiała się.
-Tak? A na to?- jego głos stał się niemal szeptem. Przybliżył się do dziewczyny tak, że stykali się czołami, a ich usta dzieliły milimetry. Blondyn zaczął jeździć swoją ręką po policzku Gryfonki. Ta zamykała oczy z każdym jego dotknięciem. Ruszył się, a ich usta zetknęły się w delikatnym pocałunku. Miona nieśmiało położyła rękę na szyi Ślizgona. Ten swoją drugą dłonią ujął ją w talii. Chłopak powoli całował jej wargi, co wywierało ciarki na jej ciele i powodowało dziwne ściskanie w sercu. Musiała przyznać, robił to nieziemsko.
-Jak tylko jutro spotkam tego Lucyfera to mu rogi powyrywam- marudził Draco.
-Nie przesadzaj, nic się takiego nie stało. I tak się już wytańczyłam, nogi mnie bolą- zdjęła szpilki i wzięła je w rękę. Gdy znaleźli się już w pokoju chłopak od razu skierował się w stronę barku, i nalał sobie ognistej.
-A tobie jeszcze mało?- spojrzała na niego z niedowierzaniem.
-To na nerwy- uśmiechnął się.- Chcesz?- spytał.
-Nie, dzięki, ja mam dość-rzuciła buty w kąt. Blondyn zaczął zdejmować mokrą koszulę.
-Malfoy!- warknęła.
-No co? Zimno mi- posłał jej uroczy uśmiech.
-Trzymaj.- podała mu ręcznik.
-A ty się nie przebierasz?
-Chciałbyś. Potem się przebiorę.- uśmiechnęła się wrednie.
-No co ty. Daj, pomogę ci, bo się przeziębisz.- cmoknął.
-Od kiedy ty się tak przejmujesz moim stanem zdrowia, co?- zauważyła Herm.
-Od dzisiaj- dopił resztę napoju.
-Chodź tu- rzucił się w stronę przerażonej Miony.
-Co? Malfoy, zostaw mnie- zaczęła przed nim uciekać.
-No chodź, chodź. Nic ci nie zrobię- biegł za nią.
-Nawet nie podchodź- złapała za poduszkę leżącą na kanapie i rzuciła w blondyna.
-Tak chcesz się bawić? To proszę bardzo- chwycił za drugą poduszkę.
-Nie zrobisz tego- podniosła palec do góry, w geście zakazu.
-A chcesz to sprawdzić- zaczął się zbliżać.
-Malfoy...Malfoy nie.- cofała się, z uśmiechem na twarzy. Nagle poduszka uderzyła Hermionie prosto w głowę.
-O nie, dostaniesz za to.- złapała leżącą poduszkę i trzymając nią zaczęła uderzać w Ślizgona. Ten też się bronił. Uciekła do swojego dormitorium i przytrzymała za sobą drzwi.
-Otwieraj Granger, bo je wywarzę-brązowowłosa pękała ze śmiechu. Puściła klamkę i uciekła na łóżko, a w ręce chwyciła poduszki leżące na jej pościeli. Draco wleciał do pokoju niczym z procy i tak samo szybko oberwał.
-To jest nie fair, nie jestem uzbrojony.- zdenerwował się zdyszany chłopak.
-Twój problem kochanie- roześmiała się Herm.
-"Kochanie"?
-Blondasek?
-Przystojniak?
-Tleniona fretka- pokiwała głową do chłopaka.
-Ja ci dam tlenioną fretkę, ty pijaczko- uśmiechnął się.
-Kto tu tyle pije co?- oberwał kolejną poduszką. Zdążył ją złapać. Skierował się w stronę jej łóżka. Rzucił się na nią z poduszką w ręku. Zaczęli się nimi okładać, i kotłować na łóżku. Po chwili pierze zaczęło się z nich wydostawać. W całym pokoju zrobiło się biało od puchu. Malfoy przygniótł Hermionę swoim ciężarem. Ich ciała stykały się, a chłopak dalej był bez koszulki.
-Złaź ze mnie- warknęła
-Poproś-mruknął.
-Nie masz na co liczyć- roześmiała się.
-Tak? A na to?- jego głos stał się niemal szeptem. Przybliżył się do dziewczyny tak, że stykali się czołami, a ich usta dzieliły milimetry. Blondyn zaczął jeździć swoją ręką po policzku Gryfonki. Ta zamykała oczy z każdym jego dotknięciem. Ruszył się, a ich usta zetknęły się w delikatnym pocałunku. Miona nieśmiało położyła rękę na szyi Ślizgona. Ten swoją drugą dłonią ujął ją w talii. Chłopak powoli całował jej wargi, co wywierało ciarki na jej ciele i powodowało dziwne ściskanie w sercu. Musiała przyznać, robił to nieziemsko.
___________________________________________________________________________
*Edyta Bartosiewicz- Witaj w moim świecie
Witamy, prezentując kolejny rozdział naszej opowieści.
Długo na niego czekałyście, za co mocno przepraszamy.
Dziękujemy także za wejścia i komentarze, które nas motywują.
Pozdrawiamy,
ichhassedich, Neta619
O jejku! Jak słodko!
OdpowiedzUsuńPocząwszy od imprezy kończąc na tym pocałunku! Bosko! Bosko! Bosko! I już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;)
jeny ja nie wiem jak w ludziach może siedzieć tyle weny... od jakiegoś czasu czytam wiele blogów i według mnie wiele osób ma prawdziwy talent (min. WY) ;) chcę kolejny rozdział, ale to już!! :D niech wena was nie opuszcza i powodzenia w dalszym pisaniu ;)
OdpowiedzUsuńPS. Jak dodacie nowy rozdział, to powiadomcie mnie na fb ;)
KOCHAM TEN ROZDZIAŁ! Jesteście zajebiste, dziewczyny!! :***
OdpowiedzUsuń"Jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Jest taka piękna i mądra. Ale nienawidzi mnie, nie zmienię przeszłości. Nie zmienię jej podejścia. Ale nie poddam się. O nie . Dracon Malfoy zawsze dostaje to, czego chce…" Matkooo! Nie poddawaj się, chłopcze! Ona będzie twoja! Dobra, coś mi się stało z głową. xD
Ten pocałunek był słodki, bajeczny, uroczy, fantastyczny, cudowny, wspaniały, boski, idealny. I ta cała gonitwa, bitwa na poduszki... Mmm. Kocham to! <33
Ginny i Blaise powinni założyć jaką firmę. xD Diabeł&Wiewiórka Sp.Z.o.o "Od wrogów do kochanków". Hhahaah. xD Skoro z Mioną i Smokiem się udało, to i z każdym by sobie dali radę. :P
Już nie mogę się doczekać kolejnego. Mam tylko nadzieję, że oni głupole nie zaczną potem siebie nawzajem ranić i wyzywać, za swoje chwile słabości. To nie ich wina, że mają słabą wolę. A mówi się, że zakazany owoc smakuje najlepiej. :DD
Uściski, kochane!! :**
A zapomniałabym. Wiele osób popełnia ten błąd. Imię Malfoy'a to nie Dracon, tylko Draco. Ja też miałam z tym problem, ale tu jest taka sama zasada, jak z imieniem Hugo.
UsuńMianownik: Hugo
Dopełniacz: Hugona
Celownik: Hugonowi
Biernik: Hugona
Mianownik: Draco
Dopełniacz: Dracona
Celownik: Draconowi
Biernik: Dracona
Znajdźcie sobie nawet w HP. Tam nigdy nie nazwali go Dracon. :P
Pozdrawiam. (I wybaczcie mi poprawianie was. To takie moje małe skrzywienie, bo jestem w klasie humanistycznej i uczą mnie poprawiać błędy, jeśli widzę. xD)
Dzięki za poprawkę :) na pewno się do niej zastosujemy :)
Usuńno i dzięki za miłe słowa :) niezmiernie nas cieszą ;**
Pozdrawiam,
ichhassedich ;)
Wiecie co?
OdpowiedzUsuńJa powiem tyle.
Zakochany w sobie tyłek, zwalił mnie z nóg XD
Pozdrawiam,
Rouse :**
Super ;-) Niecierpliwie czekam na następny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie Mojeminiopowiadania.blog.onet.pl
Łołołoł! Kocham Waszego bloga! ;*
OdpowiedzUsuńWyśmienity opis imprezy, fazy i Diabeł, odciągający Mionkę od Erniego to najlepsze, co mnie dzisiaj spotkało xD
Począwszy od pobudki koło Malfoya, kończąc na pocałunku z Malfoyem wykonałyście świetną robotę. Jest dużo błędów, ale przyćmiewa to historia pisana przez obie autorki! Naprawdę, normalnie czepiam się o błędy, jestem grafomanką (co to znaczy? xD), ale u Was nawet nie mam na to ochoty... ;)
Piszcie szybko dalej, czekam! ;D
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny jak najwięcej,
Cave ;)
First man on my girlfriend's blog :D swietne skarbie ;D
OdpowiedzUsuńWyczuwam pomyłkę,
Usuńz poważaniem,
ichhassedich, Neta619
Jak znam życie, to im przerwiecie w kolejnym rozdziale... A wielka szkoda, bo tak miło się zrobiło :D Naprawdę coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie, więc czekam na więcej i Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSerdecznie!
Venetiia N.
Dziękujemy;)
OdpowiedzUsuńVenettio, kiedy dodajecie diabelską wpadkę, bo my to już się doczekać nie możemy? :)
Pozdrawiam,
ichhassedich :*
mi się podobało, ale szkoda tylko że ktoś nie przywalił Erniemu w łeb ;) Opisy fajnie się czytało, bardzo przyjemne opowiadanie ;) No i ten pocałunek na koniec ! Mam nadzieję, że nikt im w ty nie przeszkodzi !
OdpowiedzUsuńwithout-magic.blogspot.com
Przecież Erni dostał butelką po głowie ;D
UsuńNie uważnie się czytało xD
Szczerze mówiąc nie przepadam za opowiadaniami, w których tak wcześnie dochodzi do pocałunku, ale u Was naprawdę mi się spodobało. Wszystko wyszło Wam genialnie, a najlepszy był plan Ginny i Diabła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej,
Tuśka
PS Przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, ale miałam urwanie głowy i nie starczyło mi czasu.
Takich ich naprawdę lubię, ta dwójka jest dla siebie stworzona. ;D Coraz bardziej mi się podoba. Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńMogę cię wyściskać za to że piszesz , bo robisz to genialnie. :) Miłej twórczości , dzięki za podnoszący na duchu komentarz..
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy Rozdział 014 „sukces przepełniony porażką” na adres bloga: http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę przyjemnej lektury!!
OdpowiedzUsuńprzesłodzony rozdział Blondasek?
OdpowiedzUsuńBrawa za ten rozdział :) Podoba mi się postać Blaise'a Zabiniego ;)
OdpowiedzUsuńZabili jest świetny! To wiadomo :D
OdpowiedzUsuńDraco... Taki jakiś słodki xd
No wreszcie Draco ją pocałował :) a Gin I Diabeł mieli świetny pomysł :D lecę dalej czytać bo chcę zobaczyć rozwój akcji :)
OdpowiedzUsuńZachciało mi sie czytania po północy...powiem tak blog bardzo fajny ale nabieram wrażenia że sie gubie w tym opowiadaniu bo mój energetyk przestaje działać xD a tak poważnie to naprawdę świetne opowiadanie :D :>
OdpowiedzUsuń