wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział IX



But you won't prove yourself to me,
Still you drain my soul.
 _____________________________________________________________________________
-Nie wiem czy temu podołasz Granger -mruknął blondyn.
 - Wątpisz w moje możliwości czy odwagę?- zdenerwowała się dziewczyna.
-Biorąc pod uwagę to co masz zrobić i twoje możliwości, sądzę, że i to i to -wypowiedział z uśmiechem na twarzy, i dokładnie przyjrzał się dziewczynie.
-To może łaskawie powiesz mi o co Ci chodzi, i dopiero potem mnie osądzaj -warknęła i usiadła obok Malfoy'a. Chłopak pochylił się nad nią.
-Zatańcz dla mnie -wyszeptał wprost do jej ucha.
-Chyba sobie kpisz blondasku -wymruczała Gryfonka będąc zaledwie kilka milimetrów od ust arystokraty i stanęła na równe nogi. Ślizgon na chwilę się rozmarzył przez zapach dziewczyny i ton głosu, w jakim szepnęła te słowa.
-Wiedziałem, że się na to nie zgodzisz -rzucił Draco i podszedł do barku z whisky.
 -A dziwisz mi się? Ja, tańcząca dla Ciebie? Dobra, może i mi pomogłeś, ale to już lekka przesada. Tu nie chodzi o moją odwagę, a o rozum, którym jak widać Cię nie obdarzono.
-Uważaj na słowa. Chyba należy mi się coś od życia? Z resztą i tak już nawet jak byś się zgodziła, to nie umiała byś tak zatańczyć. Rudzielec chyba nie potrafił sprawić byś stała się seksowna -zaśmiał się.
- A co ma do tego Ron? -warknęła brązowowłosa.
-A to, że nie odkrył w tobie tej gorącej laski, która utonęła -skwitował.
-Śmieszny jesteś. Potrafię być taka, jaką tylko chce. Ale dla wyjątkowych osób, do których nie należysz, Malfoy -uśmiechnęła się i odebrała od chłopaka butelkę z Ognistą.
-To chociaż zaprezentuj kawałek, bym mógł Ci w to uwierzyć Granger -zaproponował, przyglądając się już nieco podpitej Gryfonce. Podała chłopakowi butelkę, przyciskając ją do jego klatki piersiowej i powoli podeszła do niego, uważnie obserwując jego reakcję. Przejechała mu ręką po ramieniu, a drugą założyła za szyję. Blondyn nieco się nachylił, nie orientując co się w ogóle dzieje. Pozwolił prowadzić się dziewczynie. Miona przybliżyła głowę do policzka chłopaka, i delikatnie odwróciła ją w stronę ust Malfoy'a. Na ten gest, Ślizgon lekko skręcił głowę i spojrzał na nią. Dziewczyna dotknęła ręką jego twarzy. Była tak blisko, za blisko. W każdej chwili mógł stracić panowanie nad sobą. Zamykał oczy, kiedy usłyszał głos nad swoim uchem.
-Nie dla Ciebie -szepnęła, poczym odsunęła się od Draco, wzięła butelkę z bursztynowym napojem i weszła do swojego dormitorium. Malfoy stał tak jak go zostawiła. Ognista w ręce i myślami w strzępkach. Co ona ze mną robi - pomyślał i upił łyk whisky.
                                                                       * * *
            Weszła do pokoju, od razu rzucając się na łóżko. Co ja robię? Piję ze ślizgonem, rozmawiam ze ślizgonem, flirtuję ze ślizgonem, przebywam ze ślizgonem, mam ochotę na tego ślizgona, a najlepsze, że tym ślizgonem jest Malfoy… Hermiono, koniec z tym, bo się jeszcze uzależnisz.
            Weszła pod prysznic, a gorące krople spływały po jej zgrabnym ciele. O tak, Draco wywoływał u niej bardzo emocjonalne uczucia, a dodajmy, że nie była z tego faktu w pełni zadowolona. Cieszyła się , że ktoś oprócz Rona zwrócił na nią uwagę, jednak żadnych bóstw nie prosiła, aby był to akurat ten zabójczo przystojny bóg. Jej myśli odpływały wraz z szumem wody. Odprężona i ubrana tylko w czerwony, cieniutki szlafroczek wróciła do pomieszczenia, a na kanapie zastała obiekt jej przemyśleń, całkiem rozwalony , z rozpiętą do połowy koszulą.
                                                                       * * *
            Boże, kończy się Whisky- pomyślał ożywiony blondyn.- Granger, to przez Ciebie się rozpijam… Zrozum to wreszcie. Bo prawda była taka, że chociaż chłopak sam się do tego przed sobą nie przyznał, to ta dziewczyna bardzo go intrygowała. Nie raz szukał jej wzrokiem w Wielkiej Sali… Nie raz odszukiwał w tłumie burzy tych loków… Nie raz chciał spoglądać w te pełne ciepła brązowe oczy… Nie raz chciał dotykać każdego skrawka jej ciała… Nie raz chciał mieć ją tylko dla siebie. Ale te marzenia były tak odległe, tak niesamowicie nierealne, że aż możliwe do spełnienia.
            OOO, Mionka -tak nazywał ją tylko w myślach- zostawiła podręcznik. Chyba pójdę to jej odnieść. – Ruszył do jej dormitorium, a po dojściu do drzwi delikatnie zapukał. Nie usłyszał żadnego protestu, więc wparadował do pokoju. Rozejrzał się, ale nie ujrzał Gryfonki, słysząc tylko lekki szum od strony łazienki. Usiadł na kanapie, ochoczo rozglądając się dookoła. Jego wzrok padł na zeszyt rzucony na szafce nocnej. Podszedłszy, otworzył go, a pierwszą stronę zdobił napis: Pamiętnik H.J.G. Nie zastanawiając się długo, wysłał go do swojego dormitorium, ponownie siadając. Drzwi łazienki uchyliły się,  wpuszczając do pokoju gorące opary. Po krótkiej chwili brązowowłosa wyszła spod prysznica. Ubrana w swój szlafroczek, sparaliżowana spojrzała na blondyna.
- Malfoy, co tu robisz?- spytała gniewnie, próbując trochę się zakryć.
-Przyszedłem oddać Ci książki, bo zostawiłaś je w salonie- Musiał odciągnąć kołnierzyk od szyi, bo momentalnie zrobiło mu się strasznie duszno. Och, jakie ona ma ciało.
- Nie trzeba było, ale dzięki- patrzyła jak ślizgon idzie z podręcznikami w jej stronę. Położył je na łóżku.
- Wiesz, ten taniec, to chyba ciut za krótki był- jego dłonie powędrowały na jej biodra.- Nie sądzisz?- Ich oddechy zaczęły się mieszać, z każdym przybliżeniem ich twarz. Dziwne, że to właśnie przy niej blondyn zrzucał tę ironiczną maskę. Jego usta zaczęły delikatnie muskać jej wargi, robiąc jej ochotę na więcej. Jednak momentalnie się odsunął i nie wiedząc czemu wyszedł z pokoju, pozostawiając oniemiałą Gryfonkę z otwartymi ustami.
                                                                       * * *
            Nie, nie mogę sobie na to pozwolić… To nie może mieć miejsca. Kurwa Malfoy, znowu Ognista?- pomyślał, biorąc kolejną butelkę, z którą kierował się do pokoju.
                                                                       * * *
Promyki jesiennego słońca przebijały się przez szybę. Hermiona leniwie zebrała się z łóżka i powędrowała do łazienki. Poranne czynności zajęły jej kilka minut, w salonie minęła blondyna, zawiązującego sobie krawat, szybko zeszła do Wielkiej Sali na śniadanie. Przy stole Gryfonów siedziała Ginny. Przyjaciółka podeszła do niej, i nalała sobie kawy.
-Cześć Gin -uśmiechnęła się.
-Cześć –mruknęła niemrawo, przeżuwając kawałek kanapki.
-Coś nie tak? -szepnęła. -Halo, ziemia do Rudej -pomachała jej ręką przed oczami. - Powiesz mi co się dzieje? -spytała.
-Nic. Po prostu nie mam humoru -cmoknęła.
-A można wiedzieć, kto ci go ukradł? - dociekiwała.
-Zabini -powiedziała tak, że Miona ledwo usłyszała jej słowa.
-Co on Ci zrobił? Ja już sobie z nim pogadam -rozglądała się po stole Ślizgonów w poszukiwaniu złodzieja.
 -No nic nie zrobił...- powiedziała. -Nie gada ze mną, nie zwraca na mnie uwagi -rozmyślała.
-Oj, nie przejmuj się. Pewnie się upił,i trzeźwiał po ostatnim -zaśmiała się Miona.
- Zapewne -westchnęła. Hermiona już skończyła śniadanie i wyszła z Wielkiej Sali razem z zamyśloną, rudowłosą Gryfonką.
Ruszyły w kierunku lochów, bo pierwszą dzisiejszą lekcją były eliksiry. Od śmierci Severusa Snape’a ta lekcja była całkiem przyjemna, od czasu gdy prowadzi ją profesor Horacy Slughorn. Stały już pod klasą, gdy właśnie obok zaczęli przechodzić różni uczniowie.
-Cześć Miona- zawołał Blaise, nawet nie patrząc na Ginny. Hermiona odpowiedziała mu, zdziwiona ich zachowaniem. Ale zaczęła powoli się domyślać… Coś się stało. Nauczyciel wyszedł z pracowni, rzucił krótkie „Wchodźcie, wchodźcie”, a fala osób zaczęła wlewać się do pracowni. Zdziwiona Hermiona tylko patrzyła, jak ruda siada obok niej, przecież od początku roku siedziała z Zabinim. Spojrzała na niego, ale ten nie wyglądał na zdezorientowanego w porównaniu do Draco, który zrobił dziwną minę i usiadł z chłopakiem.
-Dzisiaj- zaczął profesor- będziemy ważyć Eliksir Słodkiego Snu. Jest to płyn, który …tak, panno Granger?- spytał gdy zobaczył uniesioną rękę Hermiony.
-Eliksir Słodkiego Snu powoduje natychmiastowe zaśnięcie bez żadnych zakłóceń, mianowicie snów czy koszmarów- wyrzuciła na jednym tchu zadowolona. -Ma zielony kolor i zapach cynamonu- dodała.
- Doskonale, 10 punktów dla Gryffindoru- powiedział Slughorn ,uśmiechając się do dziewczyny. – Ingrediencje podane są na tablicy, macie dwie godziny od teraz. Zaczynajcie- podszedł do swojego biurka.- Aaa, eliksiry wykonane poprawnie, zostaną podarowane pani Promfey do Skrzydła Szpitalnego.
            Wszyscy wzięli się do pracy.
-Dlaczego nie siedzisz z Diabłem?- spytała Hermiona swojej przyjaciółki.
- Jego się pytaj, czemu on nie siedzi ze mną- odpowiedziała urażona, a Miona już się nie odzywała, nie chcąc poruszać tu takiego drażliwego dla Wiewiórki tematu.
            Smok rzucał ukradkowe spojrzenia w kierunku pewnej pięknej, brązowowłosej dziewczyny, co nie uszło uwadze Blaise’a.
- Ej, Dracze, nie pożeraj jej tak wzrokiem, bo się zakochasz- powiedział radośnie.
- Haha, żart Ci się ostatnio wyostrzył Diable. Ty mi lepiej powiedz, czemuż to nie siedzisz z Weasley’ówną?
- A skąd ja mam wiedzieć… Pytanie, czemu ona nie siedzi ze mną…- stwierdził, wyraźnie chcąc uniknąć bolesnego dla niego tematu. Malfoy  nie odzywał się już nic więcej, a w myślach już układał spotkanie z Hermioną, na którym omówią dziwne zachowanie swoich przyjaciół.
            Nim lekcja minęła, Neville zdążył wylać cały swój wywar, Ron zdążył przemalować włosy Harry’emu, a Horacy zdążył stwierdzić po raz setny, że jest za stary na nauczanie. Najlepsze eliksiry zrobili Granger i Draco, co nie było wielkim zdziwieniem. Dostali jako jedyni Wybitną ocenę, z czego Miona niezmiernie się cieszyło, a Smok udawał że go to interesuje. Wyszli z klasy równo z dzwonkiem. Jedna część, Slytherin, poszli na transmutację, natomiast Gryfoni na zielarstwo.
            Wyszli na zalane słońcem błonia, wprost do szklarni. Dziewczęta rozmawiały po drodze.
- Słyszałyście… Blaise Zabini jest teraz z tą Krukonką, no tą Cho Chang-  powiedziała Parvati Patil, która mimo, iż była całkiem inteligentna, to nie unikała tematu plotek szkolnych. Hermiona spojrzała na Gin, która momentalnie zrobiła się całkiem blada, a w oczach zaszkliły jej się łzy. Zamrugała kilka razy, a kolory powróciły na jej twarz. Jej przyjaciółka patrzyła na wszystko czujnym okiem.
- No nie gadaj, widziałaś ich razem?- spytała Demelza Robins.
- Obściskiwali się na jednym z korytarzy, a ja akurat przechodziłam.- odpowiedziała ożywiona Parvati. Wiewiórka przyspieszyła, nie chcąc słuchać tych bredni, a w ślad za nią poszła Hermiona.
- W porządku Gin? – spytała zatroskana.
- W jak najlepszym. Przecież ten bęcwał mnie całkowicie nie obchodzi- położyła nacisk na trzecie słowo.
- Tak, no na pewno na to wygląda- stwierdziła rozbawiona zachowaniem rudowłosej.  Właśnie doszły do otwartej szklarni, w której czekała już profesor Sprout.
-Zapraszam- rzuciła krótko. Kiedy wszyscy znaleźli się w klasie , rozpoczęła.- Dziś, zajmiemy się ciemiernikiem, rośliną, która leczy rany po zaklęciach. Kto mi powie, w jakim eliksirze jest wykorzystywana?- Kilka osób podniosło ręce.- Tak, Neville?
- Eliksir Wiggenowy- powiedział, ni to zlękniony ni to pewny.
- Zgadza się, 10 punktów dla Gryffindoru- powiedziała nauczycielka, uśmiechając się do chłopaka pokrzepiająco. – Dobrze, więc dziś zajmiemy się szukaniem tych roślin na błoniach Hogwartu. Dobierzcie się w pary i zacznijcie. Ilustracje tej rośliny są w waszych podręcznikach na 691 stronie. Para, która zbierze najwięcej tych roślin, zostanie nagrodzona punktami dla domu. Powodzenia- powiedziała po czym usiadła na drewnianej ławce, biorąc się za prace uczniów szóstej klasy. Wszyscy rozproszyli się po błoniach.
            Lekcja minęła nadzwyczaj szybko. Jacyś puchoni zdobyli punkty, ale w tym momencie Hermi miała ważniejsze sprawy do załatwienia. Lunch, a potem mieli jeszcze dwie godziny ciągnącej się w nieskończoność Historii Magii.
- Wreszcie koniec- powiedziała Hermiona, w czasie gdy wychodzili z pracowni- Idę na obiad, a później do dormitorium, a Ty?- spytała Ginnevry, która cały czas była zamyślona.
- Tak, jutro mam trening- odpowiedziała, nie patrząc na Mionę.- Znaczy się… Co, co mówiłaś?
- Oj Gin, już nic- zrezygnowała z dalszej rozmowy.
 _____________________________________________________________________________
 1 If you know what I mean xDDDDDDD( pomysł ichhassedich, jak zwykle xDDDDD)

David Guetta - Just One Last Time (feat. Taped Rai)
*
Witamy, witamy
 i na wstępie WIELKIE PRZEPROSINY za to, że rozdział tak strasznie późno. Wybaczcie nam...
Tag, miał być po trzech dniach, ale wena miała tak wielki upadek, że do tej pory się ledwo zbiera. 
Naprawdę nie wiemy, kiedy kolejny rozdziałek.
Serdeczne pozdrówki,
ichhassedich, Neta619
Komentujcie, to może zbierzemy jakoś siłę, rozdział będzie dłuższy i szybciej :) Wszystko zależy od was ;D


7 komentarzy:

  1. no cóż mogę powiedzieć?? szkoda, ze takie krótkie... Diabeł to na serio z tą krukonką??? on musi być z Wiewiórą!!! świetny pomysł z tym tańcem, szkoda, że do niego nie doszło (tak wiem jestem zboczona :))
    pozdrawiam i życzę duuuuuużo weny
    Marlena :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jestem zła na Blaise'a :/ z Cho?! Dupek.
    Fajny rozdział bo dużo Dramione, no i ten taniec, popieram koleżankę powyżej, szkoda, że do niego nie doszło :D
    Życzę weny, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentuje bo czekam na dłuższy rozdział i to szybciej. Ten zdecydowanie za krótki.,.. poproszę o więcej :) Pozdrawiam
    V.

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahah 69 wszędzie... xD
    czekam na next ;3

    dramione-granger-malfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog! Trafiłam tu przypadkiem, ale już z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały! :D Życzę duuużo weny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawać następne rozdziały! ; D.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)