But you won't prove yourself to me,
Still you drain my soul.
Still you drain my soul.
_____________________________________________________________________________
-Nie wiem czy temu podołasz Granger
-mruknął blondyn.
- Wątpisz
w moje możliwości czy odwagę?- zdenerwowała się dziewczyna.
-Biorąc pod uwagę to co masz zrobić i twoje
możliwości, sądzę, że i to i to -wypowiedział z uśmiechem na twarzy, i dokładnie
przyjrzał się dziewczynie.
-To może łaskawie powiesz mi o co Ci
chodzi, i dopiero potem mnie osądzaj -warknęła i usiadła obok Malfoy'a. Chłopak
pochylił się nad nią.
-Zatańcz dla mnie -wyszeptał wprost do jej
ucha.
-Chyba sobie kpisz blondasku -wymruczała Gryfonka
będąc zaledwie kilka milimetrów od ust arystokraty i stanęła na równe nogi.
Ślizgon na chwilę się rozmarzył przez zapach dziewczyny i ton głosu, w jakim
szepnęła te słowa.
-Wiedziałem, że się na to nie zgodzisz
-rzucił Draco i podszedł do barku z whisky.
-A
dziwisz mi się? Ja, tańcząca dla Ciebie? Dobra, może i mi pomogłeś, ale to już
lekka przesada. Tu nie chodzi o moją odwagę, a o rozum, którym jak widać Cię
nie obdarzono.
-Uważaj na słowa. Chyba należy mi się coś
od życia? Z resztą i tak już nawet jak byś się zgodziła, to nie umiała byś tak
zatańczyć. Rudzielec chyba nie potrafił sprawić byś stała się seksowna -zaśmiał
się.
- A co ma do tego Ron? -warknęła
brązowowłosa.
-A to, że nie odkrył w tobie tej gorącej
laski, która utonęła -skwitował.
-Śmieszny jesteś. Potrafię być taka, jaką
tylko chce. Ale dla wyjątkowych osób, do których nie należysz, Malfoy
-uśmiechnęła się i odebrała od chłopaka butelkę z Ognistą.
-To chociaż zaprezentuj kawałek, bym mógł
Ci w to uwierzyć Granger -zaproponował, przyglądając się już nieco podpitej
Gryfonce. Podała chłopakowi butelkę, przyciskając ją do jego klatki piersiowej
i powoli podeszła do niego, uważnie obserwując jego reakcję. Przejechała mu
ręką po ramieniu, a drugą założyła za szyję. Blondyn nieco się nachylił, nie
orientując co się w ogóle dzieje. Pozwolił prowadzić się dziewczynie. Miona
przybliżyła głowę do policzka chłopaka, i delikatnie odwróciła ją w stronę ust
Malfoy'a. Na ten gest, Ślizgon lekko skręcił głowę i spojrzał na nią.
Dziewczyna dotknęła ręką jego twarzy. Była tak blisko, za blisko. W każdej
chwili mógł stracić panowanie nad sobą. Zamykał oczy, kiedy usłyszał głos nad
swoim uchem.
-Nie dla Ciebie -szepnęła, poczym odsunęła
się od Draco, wzięła butelkę z bursztynowym napojem i weszła do swojego
dormitorium. Malfoy stał tak jak go zostawiła. Ognista w ręce i myślami w
strzępkach. Co ona ze mną robi -
pomyślał i upił łyk whisky.
*
* *
Weszła
do pokoju, od razu rzucając się na łóżko. Co
ja robię? Piję ze ślizgonem, rozmawiam ze ślizgonem, flirtuję ze ślizgonem,
przebywam ze ślizgonem, mam ochotę na tego ślizgona, a najlepsze, że tym
ślizgonem jest Malfoy… Hermiono, koniec z tym, bo się jeszcze uzależnisz.
Weszła
pod prysznic, a gorące krople spływały po jej zgrabnym ciele. O tak, Draco wywoływał
u niej bardzo emocjonalne uczucia, a dodajmy, że nie była z tego faktu w pełni
zadowolona. Cieszyła się , że ktoś oprócz Rona zwrócił na nią uwagę, jednak
żadnych bóstw nie prosiła, aby był to akurat ten zabójczo przystojny bóg. Jej
myśli odpływały wraz z szumem wody. Odprężona i ubrana tylko w czerwony,
cieniutki szlafroczek wróciła do pomieszczenia, a na kanapie zastała obiekt jej
przemyśleń, całkiem rozwalony , z rozpiętą do połowy koszulą.
*
* *
Boże, kończy się Whisky- pomyślał ożywiony
blondyn.- Granger, to przez Ciebie się
rozpijam… Zrozum to wreszcie. Bo prawda była taka, że chociaż chłopak sam
się do tego przed sobą nie przyznał, to ta dziewczyna bardzo go intrygowała.
Nie raz szukał jej wzrokiem w Wielkiej Sali… Nie raz odszukiwał w tłumie burzy
tych loków… Nie raz chciał spoglądać w te pełne ciepła brązowe oczy… Nie raz
chciał dotykać każdego skrawka jej ciała… Nie raz chciał mieć ją tylko dla
siebie. Ale te marzenia były tak odległe, tak niesamowicie nierealne, że aż
możliwe do spełnienia.
OOO, Mionka -tak nazywał ją tylko w
myślach- zostawiła podręcznik. Chyba
pójdę to jej odnieść. – Ruszył do jej dormitorium, a po dojściu do drzwi
delikatnie zapukał. Nie usłyszał żadnego protestu, więc wparadował do pokoju.
Rozejrzał się, ale nie ujrzał Gryfonki, słysząc tylko lekki szum od strony
łazienki. Usiadł na kanapie, ochoczo rozglądając się dookoła. Jego wzrok padł
na zeszyt rzucony na szafce nocnej. Podszedłszy, otworzył go, a pierwszą stronę
zdobił napis: Pamiętnik H.J.G. Nie
zastanawiając się długo, wysłał go do swojego dormitorium, ponownie siadając.
Drzwi łazienki uchyliły się, wpuszczając
do pokoju gorące opary. Po krótkiej chwili brązowowłosa wyszła spod prysznica.
Ubrana w swój szlafroczek, sparaliżowana spojrzała na blondyna.
- Malfoy, co tu robisz?- spytała gniewnie,
próbując trochę się zakryć.
-Przyszedłem oddać Ci książki, bo
zostawiłaś je w salonie- Musiał odciągnąć kołnierzyk od szyi, bo momentalnie
zrobiło mu się strasznie duszno. Och,
jakie ona ma ciało.
- Nie trzeba było, ale dzięki- patrzyła jak
ślizgon idzie z podręcznikami w jej stronę. Położył je na łóżku.
- Wiesz, ten taniec, to chyba ciut za
krótki był- jego dłonie powędrowały na jej biodra.- Nie sądzisz?- Ich oddechy
zaczęły się mieszać, z każdym przybliżeniem ich twarz. Dziwne, że to właśnie
przy niej blondyn zrzucał tę ironiczną maskę. Jego usta zaczęły delikatnie
muskać jej wargi, robiąc jej ochotę na więcej. Jednak momentalnie się odsunął i
nie wiedząc czemu wyszedł z pokoju, pozostawiając oniemiałą Gryfonkę z
otwartymi ustami.
*
* *
Nie, nie mogę sobie na to pozwolić… To nie
może mieć miejsca. Kurwa Malfoy, znowu Ognista?- pomyślał, biorąc kolejną
butelkę, z którą kierował się do pokoju.
*
* *
Promyki
jesiennego słońca przebijały się przez szybę. Hermiona leniwie zebrała się z
łóżka i powędrowała do łazienki. Poranne czynności zajęły jej kilka minut, w
salonie minęła blondyna, zawiązującego sobie krawat, szybko zeszła do Wielkiej
Sali na śniadanie. Przy stole Gryfonów siedziała Ginny. Przyjaciółka podeszła
do niej, i nalała sobie kawy.
-Cześć Gin -uśmiechnęła się.
-Cześć –mruknęła niemrawo, przeżuwając
kawałek kanapki.
-Coś nie tak? -szepnęła. -Halo, ziemia do
Rudej -pomachała jej ręką przed oczami. - Powiesz mi co się dzieje? -spytała.
-Nic. Po prostu nie mam humoru -cmoknęła.
-A można wiedzieć, kto ci go ukradł? -
dociekiwała.
-Zabini -powiedziała tak, że Miona ledwo
usłyszała jej słowa.
-Co on Ci zrobił? Ja już sobie z nim
pogadam -rozglądała się po stole Ślizgonów w poszukiwaniu złodzieja.
-No
nic nie zrobił...- powiedziała. -Nie gada
ze mną, nie zwraca na mnie uwagi -rozmyślała.
-Oj, nie przejmuj się. Pewnie się upił,i
trzeźwiał po ostatnim -zaśmiała się Miona.
- Zapewne -westchnęła. Hermiona już
skończyła śniadanie i wyszła z Wielkiej Sali razem z zamyśloną, rudowłosą
Gryfonką.
Ruszyły w
kierunku lochów, bo pierwszą dzisiejszą lekcją były eliksiry. Od śmierci
Severusa Snape’a ta lekcja była całkiem przyjemna, od czasu gdy prowadzi ją
profesor Horacy Slughorn. Stały już pod klasą, gdy właśnie obok zaczęli
przechodzić różni uczniowie.
-Cześć Miona- zawołał Blaise, nawet nie
patrząc na Ginny. Hermiona odpowiedziała mu, zdziwiona ich zachowaniem. Ale
zaczęła powoli się domyślać… Coś się stało. Nauczyciel wyszedł z pracowni,
rzucił krótkie „Wchodźcie, wchodźcie”,
a fala osób zaczęła wlewać się do pracowni. Zdziwiona Hermiona tylko patrzyła,
jak ruda siada obok niej, przecież od początku roku siedziała z Zabinim.
Spojrzała na niego, ale ten nie wyglądał na zdezorientowanego w porównaniu do
Draco, który zrobił dziwną minę i usiadł z chłopakiem.
-Dzisiaj- zaczął profesor- będziemy ważyć Eliksir Słodkiego Snu. Jest to płyn, który
…tak, panno Granger?- spytał gdy zobaczył uniesioną rękę Hermiony.
-Eliksir Słodkiego
Snu powoduje natychmiastowe zaśnięcie bez żadnych zakłóceń, mianowicie snów czy
koszmarów- wyrzuciła na jednym tchu zadowolona. -Ma zielony kolor i zapach
cynamonu- dodała.
- Doskonale, 10
punktów dla Gryffindoru- powiedział Slughorn ,uśmiechając się do dziewczyny. –
Ingrediencje podane są na tablicy, macie dwie godziny od teraz. Zaczynajcie-
podszedł do swojego biurka.- Aaa, eliksiry wykonane poprawnie, zostaną
podarowane pani Promfey do Skrzydła Szpitalnego.
Wszyscy wzięli się do pracy.
-Dlaczego nie
siedzisz z Diabłem?- spytała Hermiona swojej przyjaciółki.
- Jego się pytaj,
czemu on nie siedzi ze mną- odpowiedziała urażona, a Miona już się nie
odzywała, nie chcąc poruszać tu takiego drażliwego dla Wiewiórki tematu.
Smok rzucał ukradkowe spojrzenia w
kierunku pewnej pięknej, brązowowłosej dziewczyny, co nie uszło uwadze
Blaise’a.
- Ej, Dracze, nie
pożeraj jej tak wzrokiem, bo się zakochasz- powiedział radośnie.
- Haha, żart Ci się
ostatnio wyostrzył Diable. Ty mi lepiej powiedz, czemuż to nie siedzisz z
Weasley’ówną?
- A skąd ja mam
wiedzieć… Pytanie, czemu ona nie siedzi ze mną…- stwierdził, wyraźnie chcąc
uniknąć bolesnego dla niego tematu. Malfoy
nie odzywał się już nic więcej, a w myślach już układał spotkanie z
Hermioną, na którym omówią dziwne zachowanie swoich przyjaciół.
Nim lekcja minęła, Neville zdążył
wylać cały swój wywar, Ron zdążył przemalować włosy Harry’emu, a Horacy zdążył
stwierdzić po raz setny, że jest za stary na nauczanie. Najlepsze eliksiry
zrobili Granger i Draco, co nie było wielkim zdziwieniem. Dostali jako jedyni Wybitną
ocenę, z czego Miona niezmiernie się cieszyło, a Smok udawał że go to
interesuje. Wyszli z klasy równo z dzwonkiem. Jedna część, Slytherin, poszli na
transmutację, natomiast Gryfoni na zielarstwo.
Wyszli na zalane słońcem błonia,
wprost do szklarni. Dziewczęta rozmawiały po drodze.
- Słyszałyście…
Blaise Zabini jest teraz z tą Krukonką, no tą Cho Chang- powiedziała Parvati Patil, która mimo, iż
była całkiem inteligentna, to nie unikała tematu plotek szkolnych. Hermiona
spojrzała na Gin, która momentalnie zrobiła się całkiem blada, a w oczach
zaszkliły jej się łzy. Zamrugała kilka razy, a kolory powróciły na jej twarz.
Jej przyjaciółka patrzyła na wszystko czujnym okiem.
- No nie gadaj,
widziałaś ich razem?- spytała Demelza Robins.
- Obściskiwali się
na jednym z korytarzy, a ja akurat przechodziłam.- odpowiedziała ożywiona
Parvati. Wiewiórka przyspieszyła, nie chcąc słuchać tych bredni, a w ślad za
nią poszła Hermiona.
- W porządku Gin? –
spytała zatroskana.
- W jak najlepszym.
Przecież ten bęcwał mnie całkowicie nie obchodzi- położyła nacisk na trzecie
słowo.
- Tak, no na pewno
na to wygląda- stwierdziła rozbawiona zachowaniem rudowłosej. Właśnie doszły do otwartej szklarni, w której
czekała już profesor Sprout.
-Zapraszam- rzuciła
krótko. Kiedy wszyscy znaleźli się w klasie , rozpoczęła.- Dziś, zajmiemy się
ciemiernikiem, rośliną, która leczy rany po zaklęciach. Kto mi powie, w jakim
eliksirze jest wykorzystywana?- Kilka osób podniosło ręce.- Tak, Neville?
- Eliksir Wiggenowy-
powiedział, ni to zlękniony ni to pewny.
- Zgadza się, 10
punktów dla Gryffindoru- powiedziała nauczycielka, uśmiechając się do chłopaka
pokrzepiająco. – Dobrze, więc dziś zajmiemy się szukaniem tych roślin na
błoniach Hogwartu. Dobierzcie się w pary i zacznijcie. Ilustracje tej rośliny
są w waszych podręcznikach na 691 stronie. Para, która
zbierze najwięcej tych roślin, zostanie nagrodzona punktami dla domu.
Powodzenia- powiedziała po czym usiadła na drewnianej ławce, biorąc się za
prace uczniów szóstej klasy. Wszyscy rozproszyli się po błoniach.
Lekcja minęła nadzwyczaj szybko.
Jacyś puchoni zdobyli punkty, ale w tym momencie Hermi miała ważniejsze sprawy
do załatwienia. Lunch, a potem mieli jeszcze dwie godziny ciągnącej się w
nieskończoność Historii Magii.
- Wreszcie koniec-
powiedziała Hermiona, w czasie gdy wychodzili z pracowni- Idę na obiad, a
później do dormitorium, a Ty?- spytała Ginnevry, która cały czas była
zamyślona.
- Tak, jutro mam
trening- odpowiedziała, nie patrząc na Mionę.- Znaczy się… Co, co mówiłaś?
- Oj Gin, już nic- zrezygnowała
z dalszej rozmowy.
_____________________________________________________________________________
1 If you know what I mean xDDDDDDD( pomysł ichhassedich, jak zwykle xDDDDD)
David Guetta - Just One Last Time (feat. Taped Rai)
*
Witamy, witamy
i na wstępie WIELKIE PRZEPROSINY za to, że rozdział tak strasznie późno. Wybaczcie nam...
Tag, miał być po trzech dniach, ale wena miała tak wielki upadek, że do tej pory się ledwo zbiera.
Naprawdę nie wiemy, kiedy kolejny rozdziałek.
Serdeczne pozdrówki,
ichhassedich, Neta619
Komentujcie, to może zbierzemy jakoś siłę, rozdział będzie dłuższy i szybciej :) Wszystko zależy od was ;D
no cóż mogę powiedzieć?? szkoda, ze takie krótkie... Diabeł to na serio z tą krukonką??? on musi być z Wiewiórą!!! świetny pomysł z tym tańcem, szkoda, że do niego nie doszło (tak wiem jestem zboczona :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę duuuuuużo weny
Marlena :*
Ale jestem zła na Blaise'a :/ z Cho?! Dupek.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział bo dużo Dramione, no i ten taniec, popieram koleżankę powyżej, szkoda, że do niego nie doszło :D
Życzę weny, czekam na następny.
Komentuje bo czekam na dłuższy rozdział i to szybciej. Ten zdecydowanie za krótki.,.. poproszę o więcej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńV.
hahahah 69 wszędzie... xD
OdpowiedzUsuńczekam na next ;3
dramione-granger-malfoy.blogspot.com
Świetny blog! Trafiłam tu przypadkiem, ale już z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały! :D Życzę duuużo weny ;-)
OdpowiedzUsuńDawać następne rozdziały! ; D.
OdpowiedzUsuńPrawdziwy diabeł xD
OdpowiedzUsuń