A promise lives within you now.
______________________________________________________________________________
Krzyczała, wyrywała się, ale nic z tego. Jej szata szkolna leżała już odrzucona, a czyjejś dłonie ściągały z niej jasną koszulkę, jaką miała na sobie. Zaraz i bluzka wylądowała obok szaty. Była w samym, czarnym, koronkowym staniku.
- Dla mnie nigdy byś takiego nie ubrała- usłyszała dobrze znany jej głos.- Ale teraz udowodnię jak cię kocham. Pomacał jej całkiem duże i krągłe piersi i zaczął ją zachłannie całować. Już podciągał jej spódniczkę, masując przy tym mocno jej uda, gdy zza rogu wyjawił się blondyn, ze ślizgońską naszywką na szacie. Zobaczywszy co się dzieje, wyciągnął różdżkę.
-Drętwota- krzyknął, celując w rudzielca. Kiedy ten padł na posadzkę, chłopak szybko podbiegł do przerażonej kobiety.
- Co się tutaj stało? -spytał, nie wiedząc co robić.
- Zabierz mnie stąd do mojego dormitorium, proszę- powiedziała szybko. Podał jej szaty , a ona prędko zarzuciła je na siebie i dopiero wtedy zaczęła gorzko płakać, i iść w stronę Pokoju Wspólnego. Chłopak towarzyszył jej przez drogę.
- Jestem Terence, Terence Higgs – powiedział. - Może mogę coś dla Ciebie zrobić, Hermiono?- zapytał delikatnie.
- Dziękuję Ci, ja nie wiem co by się działo ze mną gdyby nie Ty…- stwierdziła nadal płacząc. Nie patrząc na nic, chłopak przytulił ją do siebie. Stali tak długi czas, dopóki Miona się nie uspokoiła. Odprowadził ją do pokoju.
- Może czegoś potrzebujesz?- uśmiechnął się pocieszająco.
- Jeśli mógłbyś, zawołaj do mnie Ginny Weasley, jeżeli ją znasz- poprosiła. Wtedy dopiero dostrzegła, że uczeń jest całkiem przystojny , ma niebieskie oczy, rozwichrzone blond włosy.
- Nie ma problemu- powiedział.- Do zobaczenia.
Wypowiedziała hasło do portretu Szalonego Czarodzieja i weszła do pokoju. Łzy nadal leciały z jej oczu. Wciąż nie mogła zapomnieć brutalnego dotyku tych dłoni i tego ohydnego smaku ust. Poszła pod prysznic, myśląc, że tym sposobem zmyje z siebie wcześniejsze wydarzenia. Kropelki gorącej wody spływały po jej nagim, zgrabnym ciele, gdy usłyszała pukanie, a może raczej walenie do drzwi.
- Już Gin, wychodzę- krzyknęła, zakręcając wodę. Osuszyła ciało, ubrała się i wyszła z łazienki. Popatrzyła na przyjaciółkę, momentalnie zaczynając płakać jak małe dziecko. Przytuliła się do rudowłosej, a ta czekała, aż Herm sama powie co się stało. Po dłuższej chwili zaczęła cicho mówić.
-On, on , Ron, próbbb, próbował mnie zgwałcić- wyrzuciła z siebie na jednym wydechu, a łzy coraz obficiej spływały po jej twarzy. Ruda tuliła dziewczynę i uspokajała.
- Poczekaj chwilę- powiedziała i zostawiła ją samą. Kilka sekund później wróciła ze szklanką w dłoni.- Wypij- rozkazała. Dziewczyna posłusznie opróżniła zawartość kubka, momentalnie poczuła się senna.- Połóż się- powiedziała Gin. Zaraz Hermiona spała już smacznie, otulona kołdrą.
-Oj Ginewro, dobry pomysł z tym Eliksirem Słodkiego Snu- powiedziała do siebie i opuściła pokój. Tak, miała w planach zamordowanie swojego, niestety, brata.
Podążyła do pokoju wspólnego prefektów, ale nie zobaczyła tam nikogo, więc poszła do Gryffindoru z nadzieją, że spotka i zabije tam Ronalda.
-Ej, Wiewiórko, gdzie tak pędzisz- zawołał za nią wesoły Diabeł.
- Idę popełnić morderstwo, a i nie obchodzi mnie to, że trafię do Azkabanu !- krzyknęła zła.
-Co się stało?- spytał , poważniejąc.
-A to, że mój „ukochany” braciszek próbował zgwałcić Herm. To się stało- nie próbowała nawet się opanować.
- Na Merlina, biegnę po Smoka…-powiedział na odchodnym i wybiegł do Wielkich Schodów.
-Idź.
Doszła do portretu Grubej Damy, wypowiedziała hasło i wparowała do pomieszczenia. Wszystkie pary oczu zwrócone były w jej stronę, ale ona wściekła, szukała tych jednych, niebieskich. Gdy wreszcie je znalazła, szybkim krokiem podeszła do brata, a w pokoju dał się słyszeć donośny plask, a na twarzy rudzielca momentalnie odbity był czerwony ślad ręki. Nic nie mówiąc Ginny wywlekła go z pokoju do dormitorium, nie patrząc na zdziwione spojrzenia wszystkich obecnych Gryfonów, w tym Harry’ego.
- Ronaldzie Billiusie Weasley’u, ty skończony – cios - skretyniały – następny - debilu, który zamiast mózgu posiada ciapkę- za każdym słowem kolejne uderzenie. – Jak, jak mogłeś zrobić coś takiego?- twarz Rona poczerwieniała.- Czy ty zdajesz sobie sprawę, że możesz wylecieć ze szkoły? Masz o tym jakiekolwiek pojęcie? Nie no pewnie, że nie…- złość narastała w Ginny.- Przecież mało Ci było tej idiotki Lavender, to musiałeś rzucić się na Herm… Mi się tłumaczyć nie będziesz, ale wiedz, że poinformuję o tym rodziców!- przy ostatnim słowie Ron prawie zwalił siostrę z nóg.
- Nie, nie rób tego… Nie mów im – prosił, ale było to daremne.
- To moje ostatnie słowo, nawet nie wiesz jak bardzo zraniłeś Mionę… Nie wyobrażasz sobie jak ona się teraz czuje- po tych słowach Ginewra jeszcze raz przyłożyła Wiewiórowi, tym razem na drugi policzek i wyszła z pokoju, zostawiając chłopaka samego ze swoimi skołatanymi myślami.
* * *
w
-Smoooku, SMOOOKU! – wydarł się Zabini, jednocześnie wchodząc przez ukryte w ścianie wejście do PW Slytherinu. Zawitał do pomieszczenia, utrzymanego w barwach domu, bogato zdobionego, z przytłumionym, zielonym światłem rozciągającym się na suficie. Wiadomo było, że lochy znajdują się pod jeziorem. Spojrzał na blondyna, rozwalonego na jednej z kanap, z uwieszoną na ramieniu jedną z Greengrass’ównych. Podszedł do niego żwawo.
- No Draco, wszędzie Cię szukam, chodź szybko do mojego dormitorium.
- Co się stało?—spytał chłopak, gdyż znał swojego przyjaciela i wiedział, że takim tonem to on nie żartuje.
-Zaraz się dowiesz. Szybko- pospieszył Blaise.
Weszli po krótkich schodach do pokoju chłopaka, który był oczywiście w zielonych barwach, z łóżkiem wyposażonym we srebrną pościel oraz drewniane, ciężkie meble. Zatrzasnęli drzwi, a właściciel rzucił na nie Muffliato. Malfoy spojrzał na niego zdziwiony.
- No co? To tylko środki ostrożności…-mruknął.
- Dobra, pomińmy, Diable, mów co się stało.
- Słuchaj, ten cały idiota- imitacja czarodzieja, Wiewiór, próbował zgwałcić Hermionę… wyrzucił z siebie czarnoskóry.
Draco potrzebował chwili, aby pojąć sens tych słów . Wiewiór, że co, że Hermionę. OOO nie , pozwoliłem na to. A jednak to przeczucie było słuszne… Idę go zabić.
Już był u drzwi, gdy jego przyjaciel zawołał.
- Jakby co , to już Ginny poszła mu dowalić, ale myślę, że spokojnie możesz poprawić- stwierdził stanowczo.
Wybiegł z pomieszczenia, niczym wystrzelony z procy. Najpierw ten cholerny puchon, teraz on. Powinienem ich wszystkich pozabijać. Co oni sobie myślą, że wszystko im wolno? Co to, to nie. Od Granger to mi z daleka. Biegł w stronę wierzy Gryffindoru z zamiarami, za które spokojnie mógłby zostać asystentem Diabła. I nie miał tu na myśli Zabiniego. Ściskał pięści z całej siły, gotowy by zadać mu taki cios, od którego głowa Rudzielca potoczyłaby się pod stół. Nie dbał o żadne konsekwencje. Z resztą walką to tego nie można będzie nazwać, bo przeciwnik nawet nie będzie miał jak się obronić. Kiedy znalazł się już przy portrecie Grubej Damy, mocno uderzył pięścią w drzwi. Najwidoczniej poskutkowało, bo otworzyły się, a w nich stanął przerażony Harry. Chyba już był wstrząśnięty tym, co Ginny zrobiła bratu. Jednak on nie miał zamiaru mu tego odpuścić. Nie czekając na reakcję Potter'a, wszedł do pokoju i skierował się w stronę Weasley'a.
-Ty szmato -wycedził przez zaciśnięte zęby i z całej siły uderzył chłopaka w twarz. Odwrócił się do Malfoy'a.
-A-Ale za co -więcej nie zdołał powiedzieć, bo kolejny cios boleśnie zranił jego szczękę. Warga rozcięła mu się i poleciała z niej krew. Rudzielec się zdenerwował i oddał Ślizgonowi. Rozpętała się bójka pomiędzy nimi. Harry tylko patrzył z przerażeniem na całą tą scenę, i jedyne wyjaśnienie na reakcję blondyna mogło być...ale nie, przecież to nie możliwe. W końcu oboje mężczyzn leżało już na podłodze, łapiąc się za bolące miejsca. Draco szybko poderwał się z ziemi i wyszedł, głośno trzaskając drzwiami.
-Co to było?! - zdziwił się Potter dopiero teraz odzyskując mowę. Ron tylko pokręcił głową w geście nie dowierzania.
Ruszył w stronę dormitorium. Szybko przemierzał dzielącą go od pokoju drogę, chcąc jak najszybciej napić się Ognistej. Tak i jeszcze pozostawało pytanie, kto uratował Granger. Doszedł do portretu, wypowiedział hasło i wszedł do pokoju. Szybko nalał trunku do szklanki i wypił jednym haustem. Nalał następną porcję i skierował się w stronę drzwi do pomieszczenia dziewczyny, wszedł i rozsiadł się w fotelu. Do czego ja dopuściłem?- myślał gorączkowo.
***
Obudziła się w swoim łóżku. Był już wieczór i na początku nie mogła zrozumieć, dlaczego się tam znalazła. Tępo wpatrywała się w sufit i dopiero po kilku chwilach wszystkie wspomnienia wydarzeń wróciły ze zdwojoną siłą. Poczuła łzy na swojej twarzy. Odsunęła kotary swojego łóżka, patrząc wprost w uderzająco szare oczy. Zdezorientowana, spoglądała na Malfoy’a, który patrzył w jej stronę.
- Co tu robisz? -spytała niepewnie.
- Siedzę i pilnuję Cię- odparł znudzony. Nowa fala łez zalała twarz Gryfonki. Chłopak bez zastanowienia podszedł do niej, próbując ją objąć, ale gdy tylko jego palce dotknęły jej skóry, krzyknęła i odsunęła się jak poparzona.
- Nie dotykaj mnie-wychlipała.
- Zaufaj mi Granger, po prostu zaufaj- spojrzał w jej oczy i powoli zaczął zbliżać rękę w jej stronę.
________________________________________________________________________________
Enya - May It Be (ichhassedich się zakochała )
Witamy, przybywając z nowym rozdziałem w dniu urodzin naszego Harry'ego. A więc Wybrańcze, życzymy Ci wszystkiego co najlepsze, samych pomyślnych dni, miłości i spełnienia najskrytszych marzeń. Oraz tego, abyś Ty zawsze trwał w naszych sercach.
ichhassedich, Neta619
PS Prosimy o komentarze kochane, bo coś słabą mamy motywację ;c
PPS Miniaturki będą się pojawiać ;D
Boże, Ron to taka gnida. Draco mógł mu spokojnie bardziej dowalić. Zasłużył jak mało kto. Biedna Hermiona. To musiało być wstrząsające przeżycie. Rozdział bardzo fajny, ale za krótki dziewczęta, stanowczo za krótki. <3
OdpowiedzUsuńDo następnego! :)
Przepraszam, że zaśmiecam Wam tutaj, ale właśnie dodałam prolog i byłoby miło, gdybyście wyraziły swoją opinię -> http://dramione-always-and-forever.blogspot.com/
UsuńKocham Terence'a!!! Kocham Terence'a!!! Kocham Terence'a!!! On jest taki kochany, taki dobry, taki opiekuńczy! Cudowny Terence!!!
OdpowiedzUsuńRon to niewyżyta seksualnie szuja! Pieprzony zdrajca!
Czekam na kolejny rozdział ;)
Ron to idiota, jakich mało !! Mam nadzieję , że następny rozdział dodasz szybko!! Już nie mogę się doczekać :-)
OdpowiedzUsuńMojeminiopowiadania.blog.onet.pl
No to zostawiam komentarz na motywację i życzę dalszych pomysłów. Poziom dialogów chyba wam troszkę opadł, bo nie wszystkie były ciekawe, a niektóre wręcz nie pasowały, ale liczę, że jak będzie większa motywacja to i poziom poprzedni wróci :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia.
Ron, skurwielu! I jeszcze się dziwi, że dostał! No, ja nie mogę!! Kretyn! Nie! To mało powiedziane! Pff..
OdpowiedzUsuńTerrence, ja cie ozłocę! Ale jedna sprawa. Spróbuj tylko zbliżyć się do Hermiony na więcej niż 1 kilometr, a możesz już sobie szykować trumnę!
Teraz Draco będzie próbował nauczyć ją, że nie musi się go bać? UU. Fajnie. xD Zwłaszcza, jak będzie tak stopniowo do niej podchodził. :3
Ściskam was kochane bardzo mocno! :**
Ana M.
Głupi Ron jak on mógł?!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Terrence ją uratował.
Draco jest taki słodki <3
jak już pisałam ichhassedich na fb: to jest boskie!! :D
OdpowiedzUsuńjak to macie słabą motywację??? same pozytywne komentarze (w tym moje) to całe moje 'nękanie' was o nowy rozdział, to jest słaba motywacja??? wszystko jest świetne, wszystko mi się podoba, itp. wiem trochę wam tu słodzę, ale no co poradzę jak taka prawda...
a teraz czas na groźbę, która ma was zmotywować:
JEŻELI ROZDZIAŁY BĘDĘ KRÓTKIE LUB NIEZADOWALAJĄCE, TO WAS ZNAJDĘ III... I BĘDZIE ŹLE (WYMYŚLĘ JESZCZE JAKĄŚ KARĘ)
teraz macie dobrą motywację, żeby pisać dużo i zajebiście (przepraszam za takie słowo, ale musiałam)???
życzę duuuużo weny i czekam na kolejny rozdział lub miniaturkę
Marlena ;*
KOCHAM TWÓJ BLOG !! DZIŚ PRZECZYTAŁAM WSZYSTKO !!! DRACO JEST TAKI SŁODKI * .* AŻ SAMA SIE ROZPŁYWAM CZYTAJĄC TO. PISZ I TO DUŻO !/Anabeth
OdpowiedzUsuńTerrence? ;>
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie..
Nie wiem o co chodzi, ale na co drugim blogu o tematyce Dramione jest gwałt/próba gwałtu w wykonaniu Rona. Ja rozumiem, ten Ron był trochę hm, głupi, ale robić z niego gwałciciela? I to wyzywanie Hermiony od szlam? Chyba was nieźle wyobraźnia ponosi, takie czyny jednak nie pasują do poczciwego Rona. Ale rozumiem, że jest to opowiadanie, każdy pisze jak chce. Także, idę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńCo do powyższego komentarza... nie na co drugim tylko co 5 6 blog się to powtarza, głównie z powodu porywczego charakteru Rona i faktu że dramione najczęściej czytają i piszą osoby niezadowolone z parringu RonMione, co w większości przypadkach jest spowodowane nienawiścią do tego rudego ścierwa (nie chodzi tu o obrażenie osób rudych, nic do nich nie mam chociaż 3/4 rudych których spotkałam to prawdziwe sukinkoty, chodzi bardziej o nienawiść do jego nie zrozumiałego charakteru... "Jestem przyjacielem Harrego Pottera więc jestem kimś i sam nie muszę nic osiągnąć").
Usuń