piątek, 22 listopada 2013

Rozdział XXI cz. II



 Just surrender yourself to the rhythm
with your Hands up in the sky
Feel the energy deep inside your system
and leave the world behind
 __________________________________________________________________________
             Robiło się coraz ciemniej, a z czasem zabawa powoli się rozkręcała. Hermiona zgrabnie poruszała się na parkiecie w rytm wolnej piosenki z jakimś Gryfonem. Każdy jej drobny ruch wyłapywał swoimi stalowo-szarymi tęczówkami Draco Malfoy. Mimo tylu różnych serc, które dzisiejszego wieczoru zostały mu ofiarowane on pragnął tylko tego jednego. Problem w tym, że do tego serca nie da się dostać, a przynajmniej nie przez niego.
            W jego głowie kłębiło się tysiące myśli. Próbował je uciszyć swoim ulubionym trunkiem, co jednak nie dawało większych rezultatów, a przyprawiało go tylko o delikatne zawroty głowy. Obraz zamiast się rozmazywać zaczął się wyostrzać coraz bardziej. Był w stanie dowidzieć każde dotknięcie przez kogoś innego jej ręki, złapanie w talii bądź drobne szepnięcie do ucha. Miał ochotę ją jak najszybciej stamtąd zabrać, żeby tylko nie dopuścić do tego, by ktoś się do niej zalotnie uśmiechnął. Chciał każdemu z tych podrywaczy po kolei dać po twarzy. Mimo to, tylko biernie się przyglądał jak ta piękna dziewczyna o brązowych włosach proszona jest do tańca przez coraz większą liczbę adoratorów z różnych domów. Chcąc uśmierzyć dziwny, ból w sercu złapał za butelkę z ognistą i nie rozstawał się z nią przez kolejne dwie godziny.
            Hermiona właśnie tańczyła z dawnym przyjacielem Ron'em. Wszystko, co się ostatnio między nimi wydarzyło, zdawało się odejść w zapomnienie. Chyba najwyraźniej rudzielec zrozumiał co zrobił źle, a przede wszystkim to, że nie można nikogo zmusić do miłości. Jeśli Herm ma być szczęśliwa z Malfoy'em, niech tak będzie.
            Na twarzy brązowowłosej gościł delikatny uśmiech. Jak to dobrze jest w końcu odetchnąć wolnością. Pogrzebać topór wojenny i delektować się tą chwilą spokoju. U Weasley'a też się jakoś poukładało. Pogodził się ze stratą przyjaciółki i myślał, że już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Starał się chociaż, by ich relacje były poprawne. Aby każdy z nich mógł iść swoją drogą. Ron na swojej ścieżce postawił Parvati Patil. Piękną Gryfonkę o brązowych oczach i długich, ciemnych włosach. Miona pogratulowała mu związku i życzyła szczęścia i wytrwałości. Ma nadzieję, że z nią chłopak ułoży sobie życie.
            Blaise i Ginny od samego początku dominowali na parkiecie. Po kilku głębokich łykach procentowych drinków i niezliczonej ilości wspólnych tańców, nie dało ich się od siebie oddzielić, przez co znacząca część dziewczyn była zawiedziona. Zazdrość malowała się na ich twarzach, a z oczu skierowanych wprost na nich, uderzały błyskawice.
            Nikt nie spodziewałaby się, że tych dwoje może coś połączyć. Nawet oni sami nie zdawali sobie z tego sprawy. Takie bywa życie. Najwięksi wrogowie zostają naszymi przyjaciółmi, a przyjaciele przestają istnieć, dla nas. Przypadkowa osoba może dać nam więcej szczęścia, niż nam się wydaje. Tak właśnie było z tą parą- nietypowe połączenie w rezultacie, dające wybuchową mieszankę.
            Wirowali w rytm muzyki przemieszczając się po całym placu. Nikt nie był w stanie popsuć im humorów tej nocy.
            Głowa jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole była już w zachwianym stanie trzeźwości. Zdawało mu się, że wszędzie widzi ją. Jej brązowe włosy między tłumem, który w żyłach miał już trochę promili.
            Kolorowe kreacje dziewczyn mieniły się w nieco przygaszonym świetle. Każda z nich wyglądała pięknie. Świecące cienie na powiekach każdej z nich, dodawały im uroku i wdzięku. Jednak żadna nie prezentowała się tak olśniewająco dzisiejszego wieczora jak Hermiona Granger, pozornie cicha i spokojna kobieta dzisiaj była obiektem pożądania. Była niemal rozchwytywana przez uczniów z różnych domów. Każdy chciał dostać od niej ten jeden taniec. Nie ma co ukrywać. Oficjalnie stała się chyba najładniejszą dziewczyną w całym Hogwarcie, czego nie mogła znieść grupka Ślizgonek wciąż podpierających ściany. Jak widać ich czas minął, a one same miały na to wpływ tak, jak na rośnięcie włosów.
            Impreza rozkręciła się na dobre, a w raz z nią również Draco. Można było o nim powiedzieć, że pijany wydawał się jeszcze bardziej seksowny niż zwykle, co jest prawie niemożliwe. Kilka rozpiętych guzików na górze koszuli oraz jego blond włosy roztrzepane w artystycznym nieładzie działały na płeć przeciwną jak lep na muchy. Fanek przybywało tak szybko jak whisky w rękach chłopaka. Mógł mieć je wszystkie, a dalej pragnął tylko tej jednej. Spostrzegł ją tańczącą z pewnym krukonem. Nie zważając na słowa jego adoratorek ruszył chwiejnym krokiem prosto w jej stronę.
                                                                       ***
            Blaise szalał właśnie z rozbawioną Ginny, która od czasu do czasu zerkała na równie dobrze bawiącą się przyjaciółkę. Żartowali, śmiali się, popijali whisky. Ten wieczór był idealny. Tylko chyba czegoś tutaj brakowało. A raczej kogoś. Główny przedstawiciel płci męskiej, obiekt wzdychań prawie każdej hogwarckiej uczennicy. Zabini dostrzegł go w gronie, a raczej tłumie dziewczyn zza ramienia Gin.
            Wyraźnie kierował się ku nic nie przeczuwającej Mionie. Podszedł do niej szybkim krokiem i wyrwał z objęć jakiegoś chłopaka. Złapał ją w pasie i mocno przyciągnął do siebie. Spojrzał na nią, wyraźnie obserwując jej reakcję. Nie zdziwiła się zbyt tym zachowaniem. Uśmiech nie schodził jej z twarzy możliwe, że dzięki działającej cuda ognistej. Już był coraz bliżej jej twarzy, gdy nagle za ramię złapał go nikt inny jak Diabeł.
            -Nooo stary... Co mówiłem? Dzieci na końcu- uśmiechnął się.
-Czego chcesz Diable?? Właśnie przerywasz mi poważną konwersacje -wypowiedział to z idealną precyzją podpitego poety.
-Niby jakiej? Mimicznej? -spojrzał na roześmianą Herm.
-Oj tam, oj tam -zrobił skwaszoną minę.
-Chodź, chyba za dużo już w siebie wlałeś -podszedł do niego z zamiarem wyprowadzenia z pomieszczenia.
-No czekaj...jeszcze po jednym -odwrócił się i sięgnął po butelkę.
-Po tym jednym to się będziesz musiał sam doczołgać na siódme piętro -spojrzał na niego.
-No niech ci będzie -uśmiechnął się.
-Chodź nie marudź -wziął go pod rękę razem z Gin i wyszli z sali.
                                                                       ***
            Ledwo zdążyli zamknąć za sobą drzwi, a Draco już zaczął namawiać przyjaciół na piwo (if you know what i mean xDDD). Blondyn przestępował z nogi na nogę, w kółko marudząc coś pod nosem. Bujali się to w lewo to w prawo, tworząc obraz nieźle upitych nastolatków wracających z imprezy. Blaise cały czas żartował z przyjaciela i razem z Wiewiórką pękali ze śmiechu. Malfoy po chwili zamyślenia, kiedy odzyskał orientację w terenie, odwrócił głowę w stronę rudych loków.
            -Ej, bo ja mam sprawę do Ciebie. Taką no wiesz, bo ten tego no...Hermioneczek-cukiereczek to mnie lubi tak mini, trochę coś? -Gin widząc minę chłopaka nie mogła powstrzymać śmiechu.
-Taaaak, na pewno Smoku. A teraz idź spać -pogłaskała go po włosach i spojrzała na rozbawionego Zabiniego. Wręcz nie mógł tego nie skomentować.
-No wiesz Smoczku, ona cię na prawdę lubi. Powinieneś rozważyć propozycję związku-pokiwał do niego głową, na co Ruda zatkała usta ręką, aby nie wybuchnąć śmiechem.
            -A no bo widzisz...ona jest taka ładna, i na Merlina, ta Hermionaa! Musi być moja! -krzyknął podnosząc jedną rękę do góry. -Kocham ją, ona jest cudowna -położył głowę na ramieniu Ginny. -Wiecie, taka idealna, subtelna, delikatna, kochana i tak ślicznie pachnie, te oczy...no kurwa zajebista z niej laska -zaakcentował końcówkę na co wszyscy się roześmiali.
            -My to wiemy Smoku, jej to powiedz -namawiał Blaise.
-Tak, koniecznie. Ale teraz wrócimy do Ciebie, a ty grzecznie pójdziesz spać, dobrze? -spytała Ruda.
-Dobra, dobra -spuścił głowę w dół i chwile później już wprowadzali go do jego sypialni. Już nie miał siły im nic odpowiedzieć. Rzucił się na łóżko i momentalnie zasnął.
                                                                       ***
             Hermiona jeszcze ponad dwie godziny tańczyła i rozmawiała z chłopakami z różnych domów. Rozluźniła się i była niemal rozchwytywana. Bawiła się nieziemsko. Bal Bożonarodzeniowy na pewno zapadnie jej głęboko w pamięci, o ile w ogóle będzie cokolwiek z niego pamiętać. Złapała w pośpiechu za jedną ze stojących butelek whisky i wyszła na korytarz uprzednio żegnając się z prawie każdym. Zmierzała na siódme piętro wesoło przeskakując z nogi na nogę, obracając się i pijąc trunek.
            Kiedy weszła do pomieszczenia stanęła momentalnie, kiedy jej wzrok wylądował na kanapie. Bowiem na niej, przytuleni do siebie spali smacznie Blaise i Ginny.
            Westchnęła głęboko, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wiedziała, że to odpowiedni partner dla Gin. Opiekuńczy, troskliwy, kochający.
             Miała zamiar iść pod prysznic, ale zorientowała się, że Draco chyba już wrócił do dormitorium. Ostrożnie otworzyła drzwi od jego pokoju w nadziei mając znalezienie eliksiru na kaca, który jutro będzie zbawieniem. Spojrzała na śpiącego blondyna, z rozpiętą koszulą i włosami porozrzucanymi po poduszce. Kilka kosmyków padało na jego twarz układając się w artystycznym nieładzie, który w jego wykonaniu prezentował się niesamowicie seksownie.
            Na półce spostrzegła swoje wybawienie i po cichu podeszła. Ślizgon jednak otworzył oczy i spojrzał na dziewczynę. Hermiona mimo wszystko nie mogła pohamować śmiechu.
            -Z czego się śmiejesz?- mruknął łapiąc się za bolącą głowę.
-Pierwsze oznaki kaca widzę -puściła mu oczko.
-Taaa, jak widać -zbadał brązowowłosą od góry aż po sam dół. Patrząc na nią swym czarującym wzrokiem wyobrażał sobie różne sceny, które kończyły się tak samo. Nie mógł dłużej w sobie tego dusić. Chciał ją dotknąć, poczuć. Pragnął tego od zawsze, jednak nic z tym nigdy nie mógł zrobić. To pragnienie z czasem zaczęło przeobrażać się w marzenia. A dzisiaj miał tą okazję, szansę by coś się między nimi zmieniło. Chciał tego tak bardzo. Nie wycofa się, za długo czekał. Stało się to zbyt wielkie, aby mógł to w spokoju kontrolować.
            Wstał z łóżka i oparł się nonszalancko o baldachim. Jego rozpięta koszula ukazywała jego dobrze zbudowane ciało.
            -Będziesz tak stała i mnie podziwiała, czy weźmiesz tą fiolkę? -spojrzał na nią, widząc te iskierki w jej oczach.
-No już idę -odwróciła się by wziąć eliksir, kiedy poczuła delikatny ucisk na swoich biodrach. Przysunął ją do siebie od tyłu, a głowę oparł o jej ramię. Jego usta muskały jej szyję, a po jej ciele przeszły dreszcze. Odchyliła głowę, a on odwrócił ją w swoją stronę. Dotknął jej policzka i zbliżył się do jej twarzy. Ich czoła się stykały , a ich wargi dzieliły zaledwie milimetry.
________________________________________________________________________________
Witamy ;*
Ciężki tydzień naszej niestety nieczarodziejskiej edukacji za nami i stwierdzamy, że cisną, pod ten koniec półrocza... :( 
Ale optymistycznie i do przodu brniemy wciąż :) 
Nie wiemy, kiedy kolejny rozdział, gdyż kolejne ciężkie dni przed nami, a L. jeszcze ma w poniedziałek zawody ( kciuki trzymajcie) :) 
Ach, i podziękowania za komentarze, wejścia i wszystko :)
No i mówiąc o komentarzach, to wiecie co robić :D
Buziole ciepłe i żeby śniegowi jeszcze się nie spieszyło bardzo, 
L. i P. ;** <3

9 komentarzy:

  1. Kciuki trzymam :) A co do rozdziału super :) Ale coś mi się zdaje że ktoś im przerwie... choć mam nadzieję, że się mylę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie pocałunek, no musi być, :D Mam nadzieję, żeby tylko im diabeł nie przerwał :D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! OM G! CUDO! Wowa! Ja piórkuje, ja nie moge! No cudoooo! Nie wytrzymam do nastepnego rozdziału! !!! Fenomenalne! I ten koniec i pijany Draco!!!! OMG!

    OdpowiedzUsuń
  4. Draco po pijaku robi się bardzo wylewny :) Szkoda, że Miona tego wyznania nie słyszała.
    No ale teraz.... mam nadzieję, że nikt nie przeszkodzi w tym pocałunku... (żaden Diabeł ani nikt inny! ;)).

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Serio... w takim momencie?!
    Czekam niecierpliwie na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  6. DLACZEGO.?! Dlaczego w takim momencie.?!! ni nie moge. nie wytrzymam..! Czekam ma byc szybko nastepny.! :D
    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś wy, w ogóle nie mecza ci nauczyciele.... . Szczerze Wam powiem, ze mam dość i nadrabiam zaległości na blogerze w wolnych chwilach,których mam mega mało. Nawet rozdziału nie mam kiedy skończyć pisać :( Ale Wasz rozdział poprawił mi nastrój i jestem niezmiernie ciekawa co będzie sie działo w następnym:D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.
    PS. Dobrych ocenek w tym półroczu :D
    panstwoweasley.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczy rozdział <3
    Ogólnie to bardzo mi się podoba, piszesz świetnie :)
    Zapraszam na mojego(piszę razem z koleżanką :) ) bloga :
    http://way-to-your-heart.blogspot.com/
    Dopiero zaczełyśmy pisać więc proszę się nie zrażać :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Pocałują się w kooońcu? ^.^

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)