poniedziałek, 10 lutego 2014

Rozdział XXVIII

I will love you till the end of time
I would wait a million years
Promise you'll remember that you're mine
________________________________________________________________________           
            - Barcelona to piękne miejsce – stwierdziła Pansy, patrząc na przystojnych Hiszpanów przechodzących obok restauracji, w której się znajdowali. – Cieszę się, że mnie tu zabrałeś.
- To ja się cieszę, że Ci się podoba- powiedział, spoglądając w jej oczy wyrażające szczęście.
 - Wiesz, wiele myślałam nad Twoja propozycją – rzekła, odwracając na chwilę wzrok.
- Tak?
- Zgadzam się, Harry – oznajmiła. Długo zastanawiała się nad tym, czy zgodzić się i zostać jego dziewczyną. Ale w końcu, po wszystkim tym, co dla niej zrobił… I chyba go pokochała.
Harry Potter i Pansy Parkinson stali się  tematem głównym wielu pisemek czarodziejskich, które interesowały się prywatnym życiem Wybrańca.
I mimo, że cały ten medialny szum był  bardzo uciążliwy, to Harry cieszył się, że ma u swego boku taką dziewczynę. Miał nadzieję, że już na zawsze.
                                                                       * * *
            Dni mijały w czarodziejskim świecie. Nim uczniowie zdążyli się obejrzeć, kończył się już zawrotny marzec, witając kwiecień ciepłymi promieniami słońca, które przebijało się przez pojedyncze obłoki na błękitnym niebie. Trawa wstawała z zimowej ospałości, budząc się do życia. Niektóre z roślin w cieplarniach pokazywały rozpoczęły pokazywanie swoich atutów. Na dziedzińcach powoli zazieleniały się winorośla, czyniąc z nich małe zagajniki.
            Wiosna przybywała na tereny Hogwartu, roztaczając swoją wesołą i jasną aurę wokół wszystkich, nawet tych najmroczniejszych. Kto mógłby pomyśleć, że jeszcze niecały rok temu na tych terenach, rozegrała się bitwa, w której poległo wielu czarodziei, walczących o wolność spod władzy Lorda Voldemorta.
            Hermiona Granger właśnie siedziała pod jednym z dębów, rosnących wokół jeziora, które skrzyło się tysiącami odblasków. W jej rękach widoczny był opasły tom, wypożyczony ze szkolnej biblioteki, a tuż obok leżała różdżka, bez której nadal się nie rozstawała.
            Koniec szkoły zbliżał się nieubłaganie szybko. Owutemy skutecznie zmywały jej sen z powiek. Ale nie tylko to… napięcie, które ją otaczało, sięgało szczytu. Kiedyś myślała, że to, co działo się między nią, a Ronem, kiedy był z Lavender było pokręcone. Ale teraz… miała nadzieję, że wszystkie otaczające ją spory, jak najszybciej się zakończą.
            Harry i Pansy byli szczęśliwą parą, jakich nie brakowało w jej otoczeniu. Zazdrościła im tej wytrwałości i braku przeszkód, prostej drogi do radości. Harry wreszcie odzyskał dawnego siebie, tego, sprzed ostatniej Bitwy o Hogwart. A Pansy była w niego zapatrzona, niczym w jakich obraz Leonarda da Vinciego. Układało im się jak najlepiej, i właśnie tego przede wszystkim Hermiona im życzyła… wytrwałości. Wierzyła, że tak będzie.
            Któż mógłby uwierzyć, że to właśnie w Walentynki Ronald Weasley oświadczył się Parvati Patil?  Radosny okrzyk Parvati słyszał chyba cały Hogwart, bardzo poruszony tą informacją. Kiedyś, to każdy widział Mionę u boku Rona. Teraz wizja ta została całkowicie naruszona i mimo to, uczniowie i nauczyciele odebrali tę wiadomość radośnie, nie szczędząc gratulacji, czy też miłych słow.
            Między Blaisem, a Ginnym wciąż wisiała przerwana lina porozumienia, która wcale nie chciała zostać wymieniona na nową, tę mocniejszą. Wszystko się posypało i chociaż gołym okiem było widać, że najchętniej nakrzyczeli by na siebie, a potem rozebrali, nie mówili do siebie nic. Jedynie spojrzenia, na których wzajemnie się przyłapywali świadczyły wiele, nawet wtedy, gdy oboje tego zaprzeczali.
            Hermiona wiele razy próbowała pogodzić tę dwójkę, ale jej starania kończyły się głośnym zapewnieniem obojga, że poradzą sobie ze wszystkim sami. Tak naprawdę nie robili w tym kierunku nic.
            Ginny była w stanie, jaki ciężko było opisać przyziemnymi słowami. Czasem, chodziła tak zdenerwowana na otaczający świat, że potrafiłaby pobić kogoś, kto jej konkretnie zawadzał. Drugim razem była tak rozkojarzona, że już kilkakrotnie Herm uratowała ją od spadnięcia z Wielkich Schodów.
            Diabeł natomiast do końca lekcji starał się wytrzymywać, a kolejną część dnia spędzał najczęściej w dormitorium przyjaciela- Smoka, z którym najczęściej raczyli się Ognistą Whiskey, odrabiając przy tym różne eseje, czy też rozmawiając. Wszystko kręciło się wokół tego, że oboje – i Ruda, i Diabeł mieli takie same ostre temperamenty, które ciężko było pogodzić w żaden ze znanych Hermionie sposobów.
            Jej myśli skierowały się do ostatniej osoby, przez której obojętność mało co nie mdlała. Draco, jej współlokator, unikał jej jak ogień wody, a wampiry słońca. Czuła się gorzej, jak wtedy, gdy przez wiele lat nazywał ją „szlamą”. Teraz… nie wiedziała, czym było kierowane jego zachowanie w stosunku do niej. Do tej pory nie podziękowała mu za przyniesienie do Skrzydła Szpitalnego, tej feralnej nocy, kiedy to wypiła ten głupi eliksir. Uciekał przed nią za każdym razem, gdy go wołała. To było bardzo dziwne zachowanie i naprawdę chciała się dowiedzieć, dlaczego tak robił… po prostu dlaczego.
            Kiedy usłyszała, co tak naprawdę wypiła i co to spowodowało, poczuła się jak ostatnia idiotka. Że niby Draco miałby być jej największym bólem? Może trochę podłamała ją sytuacja, ale nigdy nie pomyślałaby, że tak właśnie zareagowałby jej umysł. To było irracjonalne.
            Może dlatego, że zakochała się w nim. Że każde słowo wypowiedziane z jego ust, każdy gest, każdy ruch był tak samo ważny. Że wszystko jest tak samo ważne, jeśli robił to właśnie on.  Bo kiedy czujesz, że Twoje serce momentalnie przyspiesza, wiesz, że On podchodzi, wyczuwa Go, bo już do niego należy. Należy do Malfoy’a.
                                                                       * * *
            (kilka godzin wcześniej)
            - Jeszcze tylko Eliksiry i koniec- stwierdziła z ulgą Ruda, upijając łyk soku dyniowego.
            -Wreszcie- zawtórowała Miona , uśmiechając się delikatnie.- Szkoda, że ze Ślizgonami- dodała, patrząc na przeciwległy stół.
            - Ech, nikt niestety nie powiedział, że będzie lekko- rzekła filozoficznie Gin. Jak do tej pory jej humor był bardzo dobry, nie wiedzieć czemu.
            Dziewczęta zajęły się konsumowaniem obiadu, a tymczasem, przy Ślizgońskim stole, dwie najgorętsze księżniczki, kłóciły się dosyć donośnym szeptem.          
            - Ja pierdole, Diable, no weź coś zrób- zarzucił Draco, zniesmaczonym wzrokiem spoglądając na przyjaciela, który odwrócił się z miną obrażonego dziecka.
            - No niby co? To ona to wszystko zaproponowała… nawet nie wiesz jak ja się czuję- powiedział, spoglądając na Ginny, jego formalną dziewczynę.
            - Wyobraź sobie, że doskonale wiem i czekam, aż w końcu coś zrobisz, bo zbyt dużego doświadczenia z Gryfonkami to Ty nie masz i przeczuwam, że ona naprawdę nie lubi tak długo czekać na chłopaka- powiedział. Chciał, aby chociaż jego przyjaciel był szczęśliwy. Diabeł nie odezwał się, więc blondyn kontynuował. – Spójrz tylko po Wielkiej Sali. Co najmniej dziesięciu spogląda znacznym wzrokiem w jej stronę…
            Blaise omiótł spojrzeniem pomieszczenie. Faktycznie. Ale chwilencja, on nie pozwoli, by byle kto dobierał się do jego księżniczki, na razie zamkniętej w wieży od środka.
            - Dobra, dobra…- mruknął, wracając wzrokiem do Draco.- A Ty co?  Nie myśl, że i ja oszczędzę Ci mowy, w której wytknę Ci wszystko, co zrobiłeś, bądź czego nie zrobiłeś w stosunku do Miony…
            - Nie musisz mi niczego mówić…- stwierdził Malfoy, krytycznie przebiegając wzrokiem w stronę Blaise’a.
            - Oh nie, skarbie, ależ muszę- przerwał mu szybko i już miał rozpoczynać swoją długą i konkretną przemowę, gdyby nie Pansy, która wepchała się pomiędzy nich, przerywając dyskusję.
            - Powiem Wam jedno, czy naprawdę o takich sprawach musicie wydzierać się tak głośno? – spytała szeptem, a chłopcy wymienili zdezorientowane spojrzenia.- Spójrzcie dookoła, wszyscy się temu przysłuchują.
            I rzeczywiście, uszy wielu osób były ustawione pod odpowiednim kątem tak, aby nie uronić żadnego cennego słowa.
- Dobra, skończę w dormitorium- powiedział Blaise- i nawet nie myśl, że się wymigasz- ostrzegł, grożąc palcem Draconowi. Pansy pokręciła sceptycznie głową.
                                                                       * * *
            - Na dzisiejszej lekcji powtórzymy Eliksir Leczący- rozpoczął Slughorn, a Draco uśmiechnął się w myślach. Luźna lekcja.- Składniki macie na ławkach. Czekam na wywary do końca lekcji- powiedział.- Powodzenia!
            Smok i Diabeł w ich nierozłącznej ostatniej ławce, już rozpoczynali ważenie eliksiru. Nie był może bardzo łatwy, ale chłopcy byli zdolnymi uczniami i gotowanie go nie było dla nich wielkim wyzwaniem.
            Jednak spokój i skupienie po jakimś czasie bezpowrotnie minęło, a Blaise rozpoczął wykład godny profesora Binnsa.
-… nie Smoku, ja Ci nie mówię, co masz zrobić, ja Ci po prostu rozkazuje…- podrapał się po nosie i kontynuował- no, bo ja serio nie wiem, jak Ty potrafisz rezygnować. A gdzie cenne motto Malfoy’ów: „ Ja zawsze dostaję to, co chcę”- stwierdził- czy jakoś tak- dodał po namyśle. – No, heloooł, Draco, żyje się raz, a życie bez ukochanej, to jak deszcz bez wody, czy rodzice bez dziecka.
            Przysłuchująca się temu Pansy, spojrzała przez ramię na Blaise’a, a przez jej umysł przbiegła myśl, że Diabeł mógłby spokojnie pracować jako jakiś psycholog.
            - I na czym to skończyłem?- zamyślił się brunet, a w tym czasie do ich ławki podszedł Horacy, przyciągnięty głośnym zachowaniem Blaise’a.
- Blaise, minus 5 punktów dla Slytherinu- rozejrzał się po klasie- proszę zamienić się miejscami z... o panną Granger- powiedział z uśmiechem- do końca lekcji- dodał.
            Draco miał nadzieję, że za chwilę piorun trzaśnie prosto w zamek, a głównym poszkodowanym będzie Blaise Zabini.
            Diabeł z miną nieudolnego terrorysty poszedł do ławki, którą od tej pory miał dzielić ze swoją dziewczyną, niestety na razie w separacji.
            Hermiona rzuciła mu pełne rozgniewania spojrzenie i odmaszerowała w stronę ostatniej ławki.
            Blondyn natomiast wiedział, że to idealna okazja do tego, by przełamać swoje postanowienia, które usilnie realizował w trakcie ostatnich, długich i ciężkich tygodni.
            Pracowali w pełnej ciszy, oboje opętani własnymi myślami, które kręciły się wokół ich osób. Atmosfera z chwili na chwilę stawała się coraz gęstsza, a Oni jednocześnie otwierali swoje usta, by powiedzieć coś i zamykali je w tym samym czasie.
            Nożyk Hermiony spadł w jednym momencie, wydając brzdęk, który usłyszeli jedynie oni. Oboje schylili się po niego, jednocześnie łapiąc go w swoje palce.
            Dotyk jego dłoni zelektryzował jej ciało.
            Dotyk jej dłoni przywołał wszystko, o czym chciał zapomnieć.
            Jedno spojrzenie w jego oczy.
            Jeden niewinny ruch ręki, która złapała jej dłoń.
            Spojrzenie na jego usta, układające się w niemą prośbę.
            Spojrzenie na jej twarz, która zbyt często gościła w jego snach.
            Zwykły gest, zwykły moment, niezwykła chwila. Taka, która długo na długo zapada w pamięci.
                                                                       * * *
            - No nie tak- stwierdził sceptycznie Blaise, spoglądając na dłonie Gryfonki.
- No to powiedz mi jak- zdenerwowała się Ruda, raz po raz odsuwając się od niego o jakiś centymetr.
            - No mówię Ci, że tak- pokazał jej, a ona łaskawym ruchem obróciła się w jego stronę.
- Ach to tak- podsumowała i odwróciła się, specjalnie robiąc tę czynność całkowicie inaczej.
- Czy Ty zawsze musisz robić wszystko na przekór?- spytał cicho Diabeł, kończąc te niepotrzebne gierki.
- Tak, taka już jestem- utwierdziła go Gin, wygaszając ogień pod kociołkiem.
            - Doprawdy? Chyba nie zauważyłem…- powiedział uszczypliwie. Denerwowała go już ta niemożność dotykania jej i całowania. To było jak lek na całe zło tego świata.
- Wiesz, skoro kolor blond chyba przysłonił Twój świat- rzuciła niedbale, a dzwonek zabrzmiał w klasie. Szybko spakowała torbę i prawie biegiem ruszyła do wyjścia.
            - O nie, nie daruję Ci tego – mruknął do siebie. Naprawdę miał dość. Ale wiedział, że Ginny nie podda się łatwo i że będzie musiał się naprawdę postarać. Jednak, czegóż to nie robi się dla miłości?
                                                                       * * *
            Pewnego wieczoru w dormitorium Prefektów Naczelnych panowała pełna napięcia atmosfera. Draco i Herm siedzieli w bezpiecznej od siebie odległości, nawet nie dlatego, że mogliby zrobić sobie krzywdę… po prostu jedno mogłoby rozebrać drugiego.
            - Mam dość zachowania Blaise’a i Ginny- wypalił w końcu Draco, chcąc jak najszybciej rozpocząć tę rozmowę.
- Ja też- przytaknęła Miona, nie podnosząc wzroku.
- I mam pewien pomysł- stwierdził i zaczął obserwować reakcję współlokatorki. Dziewczyna gwałtownie uniosła głowę i spotkała jego niebieskoszare oczy.
- Słucham uważnie- powiedziała, zatapiając swój wzrok w jego twarzy.
            Blondyn wstał i zaczął tłumaczyć kolejne punkty planu, a kiedy skończył, nawet nie zorientował się, że siedzi tuż obok brązowowłosej.
- No, to się może udać- skomentowała trafnie dziewczyna. Do jej nosa doleciał zapach perfum chłopaka, który poruszył się delikatnie.
            Hermiona odwróciła głowę i spojrzała na niego.
- Draco, ja…- chciała powiedzieć, że ten eliksir to jakaś totalna głupota, ale blondyn uciszył ją swoim palcem, który położył na jej ustach.
            Ich twarze zaczęły się zbliżać do siebie. Spragnione dotyku wargi rozchyliły się delikatnie. Pocałunek, który mówi za wszystkie niewypowiedziane słowa.
            I wybuch. Eksplozja tysiąca emocji w ciągu jednej sekundy.

          _______________________________________________________________________
Przepraszamy za błędy i za opóźnienie. 
Pozdrawiamy,
L. i P. <3
Komentarze= niespodziewanka 18+ w następnym rozdziale :) 

19 komentarzy:

  1. CUDOOOOOOOOO <3 szybko nastepne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kończ tak!! Ja chcę następny rozdział!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :)
    Czekam na kolejny ! Czemu skończyłaś tak wcześnie ? :D
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Och, na prawdę, cały ten rozdział był tak przesiąknięty emocjami, że aż wczuwało się w rolę bohaterów! :) Cudnie opisałaś to wszystko, zwłaszcza tą sytuację z eliksirów i tą ostatnią, z pokoju, tak pięknie to ujęłaś, że uśmiech to tej chwili nie potrafi zejść z mojej twarzy, a wiem, że opisanie uczuć jest dosyć trudne, by przekazać je czytelnikom tak, jakby się tego chciało.. a Ty tego dokonałaś :) Czekam na kolejny rozdział, który będzie na pewno 100 razy lepszy, mimo, że ten też jest genialny :) Pozdrawiam i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Potwierdzam Barcelona jest piękna <3 Harry i Pansy razem, super :) coraz bardziej przekonuję się do tego parringu.

    ---
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ujmę to tak- jeżeli teraz się coś między nii spieprzy przestaję to czytać. Jasne? Jasne. A co do rozdziału to super :3
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach no więc znalazłam waszego bloga, więc jak każdy ocenię go. Przeczytałam bardzo wiele Dramione, w czytaniu ich siedze ok.5-6 lat. No więc nie będę owijać w bawełne nic ciekawego, oryginalnego, łapiącego za serce się nie dzieje, takie och nagle sie w sobie zakochują, wszelkie wątki, które się pojawiają mało oryginalne, styl pisania się rozkręcił, bo na początku to nieukrywam miałam ochotę zaprzestać czytaniu. Mogłybyście, no wiecie wymyślić jakieś zdarzenie nie z tej czapy! Bardzo cenię sobie w blogach kreatywność i mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach zobacze jej więcej. Oczywiście nie odbierajcie mojej opini tak jakoby bym uważała że to plagiat, oczywiscie że nie! Tylko troche mnie to ciekawi, że jakiemuś Terry'iemu to po kilku dniach Hermiona pozwalała się całować i otwarcie powiedziałą że chce z nim być a tu nagle dla Draco zgrywataką niedostępną XD Troche dziwne.. XD Ale to jedyna rzecz której się ciesze że przynajmniej Draco i Hermi nie są ze sobą już w 5 rozdziale razem XD Życzę weny, blog jako blog podoba mi się tylko jak napisałam mnie już takie byle coś nie zadowala, potrzebuję czegoś bardziej nieprzeciętnego, zatrzymującego dech w piersiach i łapiącego za serce :) Mam nadzieje, że moje słowa krytyki zmotywują do dalszej pracy nad sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział bardzo fajny.
    Super, że Pansy i Harremu się układa, mam nadzieje, ze nie zepsują tego co jest pomiędzy nimi.
    No i najwyższy czas żeby Smok i Diabeł wzieli się w garść i zawalczyli o swoje Gryfonki.
    Choć muszę przyznać, że końcówka rozdziału zapowiada się obiecująco...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział. Mam nadzieję, że się na siebie rzucą i się pogodzą :D
    Życzę weny i czekam na nexta.
    hogwart-diary.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) fajny, ciekawy rozdział, ciekawe co wymyślił Draco, żeby pogodzić Ginny i Diabła! czekam na kolejny i na tą obiecaną niespodziankę +18 ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciarki,ciarki przy ostatniej scenie.Takich ich uwielbiam,namietnych,targanych emocjami.Swietnie to zawsze oddajesz;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ge ialne:D
    Czekam na niespodziewanke :D
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ong Omg ! :D Pocalowali sie na zgode.. tak slodko <3 Rozdzial po prostu cudowny! Pisz szybko nastepny ;3
    P.J.M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialnie
    Cudownie
    Ekstraśnie.. itd.
    Naprawdę super :D
    czekam na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam ze nie zostawialm komentarza pod kazdym rozdzialem ale zalezalo mi zeby szybko przeczytac inne rozdzialy ktore byly wspaniale zreszta. Zaskoczyals mnie tym pocalunkiem <3
    Nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu zycze duzo weny
    Pozdrawiam DM
    Ps Przepraszam ze bez znakow interpunkcyjnych ale pisze na telefonie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. o boże. odkryłam twojego bloga 2 dni temu i muszę stwierdzić e to jedne z najlepszych blogów o dramione w dziejach ever *.* czekam na nowy rozdział i oby tak dalej- Nikola

    OdpowiedzUsuń
  17. EXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteście, pozostawcie po sobie jakikolwiek ślad ;)