I will love you till the end
of time
I would wait a million years
Promise you'll remember that you're mine
I would wait a million years
Promise you'll remember that you're mine
________________________________________________________________________
- Barcelona
to piękne miejsce – stwierdziła Pansy, patrząc na przystojnych Hiszpanów
przechodzących obok restauracji, w której się znajdowali. – Cieszę się, że mnie
tu zabrałeś.
- To ja się cieszę, że Ci się
podoba- powiedział, spoglądając w jej oczy wyrażające szczęście.
- Wiesz, wiele
myślałam nad Twoja propozycją – rzekła, odwracając na chwilę wzrok.
- Tak?
- Zgadzam się, Harry – oznajmiła. Długo zastanawiała się nad
tym, czy zgodzić się i zostać jego dziewczyną. Ale w końcu, po wszystkim tym,
co dla niej zrobił… I chyba go pokochała.
Harry Potter i Pansy Parkinson
stali się tematem głównym wielu pisemek
czarodziejskich, które interesowały się prywatnym życiem Wybrańca.
I mimo, że cały ten medialny szum
był bardzo uciążliwy, to Harry cieszył
się, że ma u swego boku taką dziewczynę. Miał nadzieję, że już na zawsze.
*
* *
Dni mijały
w czarodziejskim świecie. Nim uczniowie zdążyli się obejrzeć, kończył się już
zawrotny marzec, witając kwiecień ciepłymi promieniami słońca, które przebijało
się przez pojedyncze obłoki na błękitnym niebie. Trawa wstawała z zimowej
ospałości, budząc się do życia. Niektóre z roślin w cieplarniach pokazywały
rozpoczęły pokazywanie swoich atutów. Na dziedzińcach powoli zazieleniały się
winorośla, czyniąc z nich małe zagajniki.
Wiosna
przybywała na tereny Hogwartu, roztaczając swoją wesołą i jasną aurę wokół
wszystkich, nawet tych najmroczniejszych. Kto mógłby pomyśleć, że jeszcze
niecały rok temu na tych terenach, rozegrała się bitwa, w której poległo wielu
czarodziei, walczących o wolność spod władzy Lorda Voldemorta.
Hermiona
Granger właśnie siedziała pod jednym z dębów, rosnących wokół jeziora, które
skrzyło się tysiącami odblasków. W jej rękach widoczny był opasły tom,
wypożyczony ze szkolnej biblioteki, a tuż obok leżała różdżka, bez której nadal
się nie rozstawała.
Koniec
szkoły zbliżał się nieubłaganie szybko. Owutemy skutecznie zmywały jej sen z
powiek. Ale nie tylko to… napięcie, które ją otaczało, sięgało szczytu. Kiedyś
myślała, że to, co działo się między nią, a Ronem, kiedy był z Lavender było
pokręcone. Ale teraz… miała nadzieję, że wszystkie otaczające ją spory, jak
najszybciej się zakończą.
Harry i
Pansy byli szczęśliwą parą, jakich nie brakowało w jej otoczeniu. Zazdrościła
im tej wytrwałości i braku przeszkód, prostej drogi do radości. Harry wreszcie
odzyskał dawnego siebie, tego, sprzed ostatniej Bitwy o Hogwart. A Pansy była w
niego zapatrzona, niczym w jakich obraz Leonarda da Vinciego. Układało im się
jak najlepiej, i właśnie tego przede wszystkim Hermiona im życzyła…
wytrwałości. Wierzyła, że tak będzie.
Któż mógłby
uwierzyć, że to właśnie w Walentynki Ronald Weasley oświadczył się Parvati
Patil? Radosny okrzyk Parvati słyszał
chyba cały Hogwart, bardzo poruszony tą informacją. Kiedyś, to każdy widział
Mionę u boku Rona. Teraz wizja ta została całkowicie naruszona i mimo to,
uczniowie i nauczyciele odebrali tę wiadomość radośnie, nie szczędząc
gratulacji, czy też miłych słow.
Między
Blaisem, a Ginnym wciąż wisiała przerwana lina porozumienia, która wcale nie
chciała zostać wymieniona na nową, tę mocniejszą. Wszystko się posypało i
chociaż gołym okiem było widać, że najchętniej nakrzyczeli by na siebie, a
potem rozebrali, nie mówili do siebie nic. Jedynie spojrzenia, na których
wzajemnie się przyłapywali świadczyły wiele, nawet wtedy, gdy oboje tego
zaprzeczali.
Hermiona
wiele razy próbowała pogodzić tę dwójkę, ale jej starania kończyły się głośnym
zapewnieniem obojga, że poradzą sobie ze wszystkim sami. Tak naprawdę nie
robili w tym kierunku nic.
Ginny była
w stanie, jaki ciężko było opisać przyziemnymi słowami. Czasem, chodziła tak
zdenerwowana na otaczający świat, że potrafiłaby pobić kogoś, kto jej
konkretnie zawadzał. Drugim razem była tak rozkojarzona, że już kilkakrotnie
Herm uratowała ją od spadnięcia z Wielkich Schodów.
Diabeł
natomiast do końca lekcji starał się wytrzymywać, a kolejną część dnia spędzał
najczęściej w dormitorium przyjaciela- Smoka, z którym najczęściej raczyli się
Ognistą Whiskey, odrabiając przy tym różne eseje, czy też rozmawiając. Wszystko
kręciło się wokół tego, że oboje – i Ruda, i Diabeł mieli takie same ostre
temperamenty, które ciężko było pogodzić w żaden ze znanych Hermionie sposobów.
Jej myśli
skierowały się do ostatniej osoby, przez której obojętność mało co nie mdlała.
Draco, jej współlokator, unikał jej jak ogień wody, a wampiry słońca. Czuła się
gorzej, jak wtedy, gdy przez wiele lat nazywał ją „szlamą”. Teraz… nie
wiedziała, czym było kierowane jego zachowanie w stosunku do niej. Do tej pory
nie podziękowała mu za przyniesienie do Skrzydła Szpitalnego, tej feralnej
nocy, kiedy to wypiła ten głupi eliksir. Uciekał przed nią za każdym razem, gdy
go wołała. To było bardzo dziwne zachowanie i naprawdę chciała się dowiedzieć,
dlaczego tak robił… po prostu dlaczego.
Kiedy
usłyszała, co tak naprawdę wypiła i co to spowodowało, poczuła się jak ostatnia
idiotka. Że niby Draco miałby być jej największym bólem? Może trochę podłamała
ją sytuacja, ale nigdy nie pomyślałaby, że tak właśnie zareagowałby jej umysł. To
było irracjonalne.
Może
dlatego, że zakochała się w nim. Że każde słowo wypowiedziane z jego ust, każdy
gest, każdy ruch był tak samo ważny. Że wszystko jest tak samo ważne, jeśli
robił to właśnie on. Bo kiedy czujesz,
że Twoje serce momentalnie przyspiesza, wiesz, że On podchodzi, wyczuwa Go, bo
już do niego należy. Należy do Malfoy’a.
*
* *
(kilka
godzin wcześniej)
- Jeszcze
tylko Eliksiry i koniec- stwierdziła z ulgą Ruda, upijając łyk soku dyniowego.
-Wreszcie-
zawtórowała Miona , uśmiechając się delikatnie.- Szkoda, że ze Ślizgonami-
dodała, patrząc na przeciwległy stół.
- Ech, nikt
niestety nie powiedział, że będzie lekko- rzekła filozoficznie Gin. Jak do tej
pory jej humor był bardzo dobry, nie wiedzieć czemu.
Dziewczęta
zajęły się konsumowaniem obiadu, a tymczasem, przy Ślizgońskim stole, dwie
najgorętsze księżniczki, kłóciły się dosyć donośnym szeptem.
- Ja
pierdole, Diable, no weź coś zrób- zarzucił Draco, zniesmaczonym wzrokiem
spoglądając na przyjaciela, który odwrócił się z miną obrażonego dziecka.
- No niby
co? To ona to wszystko zaproponowała… nawet nie wiesz jak ja się czuję-
powiedział, spoglądając na Ginny, jego formalną dziewczynę.
- Wyobraź
sobie, że doskonale wiem i czekam, aż w końcu coś zrobisz, bo zbyt dużego
doświadczenia z Gryfonkami to Ty nie masz i przeczuwam, że ona naprawdę nie
lubi tak długo czekać na chłopaka- powiedział. Chciał, aby chociaż jego
przyjaciel był szczęśliwy. Diabeł nie odezwał się, więc blondyn kontynuował. –
Spójrz tylko po Wielkiej Sali. Co najmniej dziesięciu spogląda znacznym
wzrokiem w jej stronę…
Blaise
omiótł spojrzeniem pomieszczenie. Faktycznie. Ale chwilencja, on nie pozwoli,
by byle kto dobierał się do jego księżniczki, na razie zamkniętej w wieży od
środka.
- Dobra,
dobra…- mruknął, wracając wzrokiem do Draco.- A Ty co? Nie myśl, że i ja oszczędzę Ci mowy, w której
wytknę Ci wszystko, co zrobiłeś, bądź czego nie zrobiłeś w stosunku do Miony…
- Nie
musisz mi niczego mówić…- stwierdził Malfoy, krytycznie przebiegając wzrokiem w
stronę Blaise’a.
- Oh nie,
skarbie, ależ muszę- przerwał mu szybko i już miał rozpoczynać swoją długą i
konkretną przemowę, gdyby nie Pansy, która wepchała się pomiędzy nich,
przerywając dyskusję.
- Powiem
Wam jedno, czy naprawdę o takich sprawach musicie wydzierać się tak głośno? –
spytała szeptem, a chłopcy wymienili zdezorientowane spojrzenia.- Spójrzcie
dookoła, wszyscy się temu przysłuchują.
I
rzeczywiście, uszy wielu osób były ustawione pod odpowiednim kątem tak, aby nie
uronić żadnego cennego słowa.
- Dobra, skończę w dormitorium- powiedział Blaise- i nawet
nie myśl, że się wymigasz- ostrzegł, grożąc palcem Draconowi. Pansy pokręciła
sceptycznie głową.
*
* *
- Na
dzisiejszej lekcji powtórzymy Eliksir Leczący- rozpoczął Slughorn, a Draco
uśmiechnął się w myślach. Luźna lekcja.- Składniki macie na ławkach. Czekam na
wywary do końca lekcji- powiedział.- Powodzenia!
Smok i
Diabeł w ich nierozłącznej ostatniej ławce, już rozpoczynali ważenie eliksiru.
Nie był może bardzo łatwy, ale chłopcy byli zdolnymi uczniami i gotowanie go
nie było dla nich wielkim wyzwaniem.
Jednak
spokój i skupienie po jakimś czasie bezpowrotnie minęło, a Blaise rozpoczął
wykład godny profesora Binnsa.
-… nie Smoku, ja Ci nie mówię, co masz zrobić, ja Ci po
prostu rozkazuje…- podrapał się po nosie i kontynuował- no, bo ja serio nie
wiem, jak Ty potrafisz rezygnować. A gdzie cenne motto Malfoy’ów: „ Ja zawsze
dostaję to, co chcę”- stwierdził- czy jakoś tak- dodał po namyśle. – No,
heloooł, Draco, żyje się raz, a życie bez ukochanej, to jak deszcz bez wody,
czy rodzice bez dziecka.
Przysłuchująca
się temu Pansy, spojrzała przez ramię na Blaise’a, a przez jej umysł przbiegła
myśl, że Diabeł mógłby spokojnie pracować jako jakiś psycholog.
- I na czym
to skończyłem?- zamyślił się brunet, a w tym czasie do ich ławki podszedł Horacy,
przyciągnięty głośnym zachowaniem Blaise’a.
- Blaise, minus 5 punktów dla Slytherinu- rozejrzał się po
klasie- proszę zamienić się miejscami z... o panną Granger- powiedział z
uśmiechem- do końca lekcji- dodał.
Draco miał
nadzieję, że za chwilę piorun trzaśnie prosto w zamek, a głównym poszkodowanym
będzie Blaise Zabini.
Diabeł z
miną nieudolnego terrorysty poszedł do ławki, którą od tej pory miał dzielić ze
swoją dziewczyną, niestety na razie w separacji.
Hermiona
rzuciła mu pełne rozgniewania spojrzenie i odmaszerowała w stronę ostatniej
ławki.
Blondyn
natomiast wiedział, że to idealna okazja do tego, by przełamać swoje
postanowienia, które usilnie realizował w trakcie ostatnich, długich i ciężkich
tygodni.
Pracowali w
pełnej ciszy, oboje opętani własnymi myślami, które kręciły się wokół ich osób.
Atmosfera z chwili na chwilę stawała się coraz gęstsza, a Oni jednocześnie
otwierali swoje usta, by powiedzieć coś i zamykali je w tym samym czasie.
Nożyk
Hermiony spadł w jednym momencie, wydając brzdęk, który usłyszeli jedynie oni.
Oboje schylili się po niego, jednocześnie łapiąc go w swoje palce.
Dotyk jego
dłoni zelektryzował jej ciało.
Dotyk jej
dłoni przywołał wszystko, o czym chciał zapomnieć.
Jedno
spojrzenie w jego oczy.
Jeden
niewinny ruch ręki, która złapała jej dłoń.
Spojrzenie
na jego usta, układające się w niemą prośbę.
Spojrzenie
na jej twarz, która zbyt często gościła w jego snach.
Zwykły
gest, zwykły moment, niezwykła chwila. Taka, która długo na długo zapada w
pamięci.
*
* *
- No nie
tak- stwierdził sceptycznie Blaise, spoglądając na dłonie Gryfonki.
- No to powiedz mi jak- zdenerwowała się Ruda, raz po raz
odsuwając się od niego o jakiś centymetr.
- No mówię
Ci, że tak- pokazał jej, a ona łaskawym ruchem obróciła się w jego stronę.
- Ach to tak- podsumowała i odwróciła się, specjalnie robiąc
tę czynność całkowicie inaczej.
- Czy Ty zawsze musisz robić wszystko na przekór?- spytał
cicho Diabeł, kończąc te niepotrzebne gierki.
- Tak, taka już jestem- utwierdziła go Gin, wygaszając ogień
pod kociołkiem.
- Doprawdy?
Chyba nie zauważyłem…- powiedział uszczypliwie. Denerwowała go już ta
niemożność dotykania jej i całowania. To było jak lek na całe zło tego świata.
- Wiesz, skoro kolor blond chyba przysłonił Twój świat-
rzuciła niedbale, a dzwonek zabrzmiał w klasie. Szybko spakowała torbę i prawie
biegiem ruszyła do wyjścia.
- O nie,
nie daruję Ci tego – mruknął do siebie. Naprawdę miał dość. Ale wiedział, że
Ginny nie podda się łatwo i że będzie musiał się naprawdę postarać. Jednak,
czegóż to nie robi się dla miłości?
*
* *
Pewnego
wieczoru w dormitorium Prefektów Naczelnych panowała pełna napięcia atmosfera.
Draco i Herm siedzieli w bezpiecznej od siebie odległości, nawet nie dlatego,
że mogliby zrobić sobie krzywdę… po prostu jedno mogłoby rozebrać drugiego.
- Mam dość
zachowania Blaise’a i Ginny- wypalił w końcu Draco, chcąc jak najszybciej
rozpocząć tę rozmowę.
- Ja też- przytaknęła Miona, nie podnosząc wzroku.
- I mam pewien pomysł- stwierdził i zaczął obserwować
reakcję współlokatorki. Dziewczyna gwałtownie uniosła głowę i spotkała jego
niebieskoszare oczy.
- Słucham uważnie- powiedziała, zatapiając swój wzrok w jego
twarzy.
Blondyn
wstał i zaczął tłumaczyć kolejne punkty planu, a kiedy skończył, nawet nie
zorientował się, że siedzi tuż obok brązowowłosej.
- No, to się może udać- skomentowała trafnie dziewczyna. Do
jej nosa doleciał zapach perfum chłopaka, który poruszył się delikatnie.
Hermiona
odwróciła głowę i spojrzała na niego.
- Draco, ja…- chciała powiedzieć, że ten eliksir to jakaś
totalna głupota, ale blondyn uciszył ją swoim palcem, który położył na jej
ustach.
Ich twarze
zaczęły się zbliżać do siebie. Spragnione dotyku wargi rozchyliły się
delikatnie. Pocałunek, który mówi za wszystkie niewypowiedziane słowa.
I wybuch.
Eksplozja tysiąca emocji w ciągu jednej sekundy.
_______________________________________________________________________
Przepraszamy za błędy i za opóźnienie.
Pozdrawiamy,
L. i P. <3
L. i P. <3
Komentarze= niespodziewanka 18+ w następnym rozdziale :)
CUDOOOOOOOOO <3 szybko nastepne :)
OdpowiedzUsuńNie kończ tak!! Ja chcę następny rozdział!!! :D
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! Czemu skończyłaś tak wcześnie ? :D
Dramione True Love <3
Och, na prawdę, cały ten rozdział był tak przesiąknięty emocjami, że aż wczuwało się w rolę bohaterów! :) Cudnie opisałaś to wszystko, zwłaszcza tą sytuację z eliksirów i tą ostatnią, z pokoju, tak pięknie to ujęłaś, że uśmiech to tej chwili nie potrafi zejść z mojej twarzy, a wiem, że opisanie uczuć jest dosyć trudne, by przekazać je czytelnikom tak, jakby się tego chciało.. a Ty tego dokonałaś :) Czekam na kolejny rozdział, który będzie na pewno 100 razy lepszy, mimo, że ten też jest genialny :) Pozdrawiam i weny życzę ;*
OdpowiedzUsuńPotwierdzam Barcelona jest piękna <3 Harry i Pansy razem, super :) coraz bardziej przekonuję się do tego parringu.
OdpowiedzUsuń---
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/
Cudo! *___*
OdpowiedzUsuńUjmę to tak- jeżeli teraz się coś między nii spieprzy przestaję to czytać. Jasne? Jasne. A co do rozdziału to super :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Ach no więc znalazłam waszego bloga, więc jak każdy ocenię go. Przeczytałam bardzo wiele Dramione, w czytaniu ich siedze ok.5-6 lat. No więc nie będę owijać w bawełne nic ciekawego, oryginalnego, łapiącego za serce się nie dzieje, takie och nagle sie w sobie zakochują, wszelkie wątki, które się pojawiają mało oryginalne, styl pisania się rozkręcił, bo na początku to nieukrywam miałam ochotę zaprzestać czytaniu. Mogłybyście, no wiecie wymyślić jakieś zdarzenie nie z tej czapy! Bardzo cenię sobie w blogach kreatywność i mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach zobacze jej więcej. Oczywiście nie odbierajcie mojej opini tak jakoby bym uważała że to plagiat, oczywiscie że nie! Tylko troche mnie to ciekawi, że jakiemuś Terry'iemu to po kilku dniach Hermiona pozwalała się całować i otwarcie powiedziałą że chce z nim być a tu nagle dla Draco zgrywataką niedostępną XD Troche dziwne.. XD Ale to jedyna rzecz której się ciesze że przynajmniej Draco i Hermi nie są ze sobą już w 5 rozdziale razem XD Życzę weny, blog jako blog podoba mi się tylko jak napisałam mnie już takie byle coś nie zadowala, potrzebuję czegoś bardziej nieprzeciętnego, zatrzymującego dech w piersiach i łapiącego za serce :) Mam nadzieje, że moje słowa krytyki zmotywują do dalszej pracy nad sobą :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńSuper, że Pansy i Harremu się układa, mam nadzieje, ze nie zepsują tego co jest pomiędzy nimi.
No i najwyższy czas żeby Smok i Diabeł wzieli się w garść i zawalczyli o swoje Gryfonki.
Choć muszę przyznać, że końcówka rozdziału zapowiada się obiecująco...
Pozdrawiam
Fajny rozdział. Mam nadzieję, że się na siebie rzucą i się pogodzą :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czekam na nexta.
hogwart-diary.blogspot.com zapraszam ;)
Hej :) fajny, ciekawy rozdział, ciekawe co wymyślił Draco, żeby pogodzić Ginny i Diabła! czekam na kolejny i na tą obiecaną niespodziankę +18 ;)
OdpowiedzUsuńciarki,ciarki przy ostatniej scenie.Takich ich uwielbiam,namietnych,targanych emocjami.Swietnie to zawsze oddajesz;)
OdpowiedzUsuńGe ialne:D
OdpowiedzUsuńCzekam na niespodziewanke :D
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Ong Omg ! :D Pocalowali sie na zgode.. tak slodko <3 Rozdzial po prostu cudowny! Pisz szybko nastepny ;3
OdpowiedzUsuńP.J.M.
Genialny *,* rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialnie
OdpowiedzUsuńCudownie
Ekstraśnie.. itd.
Naprawdę super :D
czekam na kolejny rozdział ♥
Przepraszam ze nie zostawialm komentarza pod kazdym rozdzialem ale zalezalo mi zeby szybko przeczytac inne rozdzialy ktore byly wspaniale zreszta. Zaskoczyals mnie tym pocalunkiem <3
OdpowiedzUsuńNie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu zycze duzo weny
Pozdrawiam DM
Ps Przepraszam ze bez znakow interpunkcyjnych ale pisze na telefonie ;)
o boże. odkryłam twojego bloga 2 dni temu i muszę stwierdzić e to jedne z najlepszych blogów o dramione w dziejach ever *.* czekam na nowy rozdział i oby tak dalej- Nikola
OdpowiedzUsuńEXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTTRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń