__________________________________________________________
W Hogwartu korytarzach,
na jeziora plażach
uczniowie przechadzają się.
Tutaj chłopiec,
tu dziewczynka,
chętnie integrują się.
Słońce świeci jasno,
wietrzyk ciepły wieje,
doznania mieszają się.
Nagle krzyk,
wielka wrzawa,
hałas rozprzestrzenia się:
„Malfoy! Złaź ze mnie!” –
piskliwy głos
wśród obecnych niesie się.
Sytuacja nieprawdopodobna,
całkiem zabawna,
wszyscy śmieją się.
Gdy Gryfonka uwięziona
leży pod Ślizgonem,
namiętnie całując z nim się.
Pewien „rudy” siedzi oburzony,
pewna „czarna” stroi fochy,
zdziwienie poszerza się.
Wtem niespodziewanie,
blondyn rzecze:
„Bądźże moją, Granger.”
Okrzyk oburzenia,
a może zachwycenia
na błoniach pojawia się.
W wielkiej trwodze,
Być może strachu
Dziewczyna odzywa się:
„Panie Malfoy,
aktorzyna z Ciebie
całkiem niezły okazał się.
Twe wyznanie
zdobyło serce me.
Widowisko skutecznym stało się.”
______________________________________________________
Odpiszę na Wasze e-maile, obiecuję.
Pozdrawiam,
L. ;*