Z dedykacją dla wszystkich czytelników, aby i Was miłość znalazła pewnego dnia, a w szczególności wtedy, kiedy będziecie się tego najmniej spodziewać :)
Lúthien.
______________________________________________________________________________
If you need a hand to hold, I'll come running because
You and I won't part till we die
You should know we see eye to eye, heart to heart..
______________________________________________________________________________
Czy wierzysz w bajki? Czy potrafisz wyobrazić sobie, że istnieje świat, w którym damy ubrane są w piękne suknie do samych kostek, a panowie chodzą w wyjściowych szatach? Że panowie konno pokonują drogę, a damy przemieszczają się w uroczych karocach? Że ich książę przybędzie na białym rumaku?
Taki świat istnieje. Po tym wszystkim, co przeszli czarodzieje w czasie wojny z Voldemortem nadeszły chwile radości i zjednoczenia. Wystawne bale powoli doprowadzały do zmiany mody wśród czarodziei i wszystkie rodziny czystokrwiste i nie tylko, mogły uczestniczyć w zabawach.
Bo świat się zmienił. Po dawnych upodobaniach, pozostało niewiele. Ludzie chcieli odciąć się od swoich nieszczęśliwych wspomnień. Wszyscy ruszyli do przodu, nie patrząc wstecz.
Niektóre jednak tradycje zachowały się po dzień dzisiejszy. Jedne były absurdalne, drugie mądre i rozważne, a jeszcze inne typowo szaleńcze. Ale były, i to czyniło świat czarodziejów ich własnym. Takim, do którego nie mają wstępu nie zaproszeni.
* * *
Ginny Weasley siedziała na ławce, w odległym zakątku wielkiego ogrodu swojego rodzinnego domu. Mimo, że nie był on zadbany w takim stopniu, w jakim powinien być, miał swój własny urok i przycięcie choćby jednej gałązki zniszczyłoby całą tę urodę.
Naprawdę dziwiła się, czemu jej mama, wciąż dawała jej do zrozumienia, że czas wyjść za mąż… Przecież miała jeszcze wiele czasu. Niedawno osiągnęła wiek 21 lat. I może w świecie mugolów, to wydawało się dziwne, by w tym czasie się żenić, to dla czarodziei czystokrwistych była to jak najbardziej odpowiednia i co za tym idzie, ostatnia chwila do zamążpójścia.
Załamana dziewczyna oparła rękę o czoło. Trochę martwiła się tym, co mogą wymyślić rodzice, tym bardziej Molly, która już widziała ją w pięknej białej sukni z bukietem w dłoni i obrączką na palcu. Cóż wiele mówić… jej tam się wcale nie spieszyło.
Może i nie byłaby taka rozbita, gdyby nie to, że wszyscy otaczający ją bliscy byli w związkach małżeńskich. Harry ożenił się z Pansy Parkinson, Hermiona z Malfoy’em, Ron z Lavender, nie wspominając o starszych braciach, którzy już dawno zmienili swój stan cywilny. Większość znajomych z jej roku również już dawno przeszła przez ten szczęśliwy dzień. Ale były wyjątki…
Na przykład taka Luna. Mimo, że wciąż była z Neville’m to jeszcze się nie pobrali. O, i jeszcze Zabini… ale o nim nawet nie warto wspominać. T-to ślizgon i dodatkowo przystojny… i niebiańsko całuje… i tak bardzo ją zranił…
* * *
-Ginny, skarbie mam dla Ciebie świetną wiadomość- wykrzyknęła Molly Weasley do swojej córki.
-Tak?- zapytała dziewczyna, schodząc ze schodów nory.
- Pewien młody człowiek pragnie Cię poślubić… a my się zgodziliśmy!- uradowana matka uściskała serdecznie córkę, do której słowa rodzicielki docierały z lekkim poślizgiem.
- Że co? – wykrzyknęła, odrywając się od Molly. – Boże, kto !?
-Teodor Nott- radosny głos wypełnił pomieszczenie, a ruda nie czuła już nic. Po prostu zemdlała.
* * *
-Ginny, Ginny - twarz córki oblana była zimną wodą. Dziewczyna usiadła powoli, analizując to, co przed chwilą usłyszała. To było… niemożliwe. Nie tak miała skończyć się jej własna bajka.
Wstała i rozpoczęła zdecydowanym tonem.
- Mamo, nie ma mowy. Nigdy go nie poślubię. Nie ma nawet takiej szansy- prawie krzyczała, dostrzegając absurdalność tego, co się właśnie działo. To zbyt wiele.
- Ale skarbie, wszystko już ustalone.
- NIE !- krzyknęła na cały dom i wybiegła, teleportując się wprost do Hermiony Granger.
* * *
- Hermiono!- krzyknęła, wbiegając do mieszkania.
- Co się stało?- spytała przyjaciółka, z rocznym synkiem, Scorpiusem na rękach.
- Muszę poślubić Notta…- powiedziała, wybuchając przeciągłym płaczem. Miona natychmiast wyszła z synem, by dać go Draco, który właśnie pojawił się w drzwiach. Bez słowa odebrał syna i zamknął drzwi, by dać kobietom trochę prywatności.
- Powiedz mi, jak to ? – mruknęła Hermiona, załamana stanem Rudej, która nie potrafiła wydobyć słowa.
- Mama mi powiedziała. Stwierdziła, że on to zaproponował…- wyszeptała, kiedy pierwsze emocje bezradności opadły, by zastąpić je tymi wzburzonymi.
- Żartujesz chyba…
- Ja nie wiem, co zrobić- załkała mocno Ruda. Nie chciała wychodzić za mąż.
- Ginny, myślę, że nie będziesz miała wyboru…
* * *
Rudowłosa była na skraju załamania nerwowego. Wszystko, co działo się wokół, było ponad jej siły. Przymierzanie sukienki, wybieranie różnych kolorów i inne „bzdety” związane z zamążpójściem. Ale najgorsze było spotkanie z wiecznie uśmiechniętym Teodorem.
Przyjechał do Nory z pierścionkiem zaręczynowym i wielkim katalogiem obrączek ślubnych. Co za tupet! Jak w ogóle będzie miał czelność cokolwiek mówić do mnie. Mimo, że zostanę jego żoną, niechybnie w najbliższym czasie niczego nie zmieniało. To nie była moja decyzja. Rodzice stali się szanowaną rodziną wśród czarodziei i mój ślub z tym Ślizgonem miał pomóc w relacjach. Życie córek chyba nigdy nie było lekkie.
Jego czarny jak noc garnitur podkreślał ciemne włosy i jasną karnację. Z niebieskich oczu biła uprzejmość, niekoniecznie szczera. Może i był przystojny. Ale to nie u jego boku widziałam siebie.
- Dzień Dobry- powiedział do mojej uradowanej mamy, uprzednio całując jej dłoń. Odpowiedziała mu miło, ciepłym tonem witając go w rodzinie, jak niegdyś zrobiła to z Harry’m. Co za ironia.
-Witaj Ginny- podszedł i ucałował mój policzek, uśmiechając się zniewalająco… na mnie to bynajmniej nie zadziałało.
- Cześć- mruknęłam niemrawo, chcąc by jak najszybciej się ode mnie odsunął.
Weszliśmy do salonu. Usiadł tuż przy mnie, tak jakby już chciał zaznaczyć, że jestem jego. Niech się tak nie spieszy, bo się może zdziwić.
Bla,bla, bla, tyle słyszałam tylko z tego, o czym mówiła mama i to coś, które siedziało tuż obok mnie. Data ślubu, dekoracje, sukienka, fotograf i inne z tym wydarzeniem związane, którymi zapewne cieszyłabym się, gdyby nie to, że to nie jest osoba, za którą chciałabym wyjść…
W końcu, mój przyszły mąż, o ile w końcu nie wybuchnę, wyszedł, pozostawiając mnie i mamę samymi.
-Ginny, sama rozumiesz…- rozpoczęła Molly, patrząc na mnie tym matczynym wzrokiem. – Teodor jest dla Ciebie wspaniałą partią i nie wiem, czemu tak się boczysz. Przecież znaliście się w szkole- dopowiedziała, obserwując moją reakcję.
Taaa… bardzo się znaliśmy, jeden krótki pocałunek w ramach głupiego wyzwania koleżanek z klasy. Już wtedy był chętny. No kto by pomyślał.
- Mamo, proszę Cię, nie pogrążaj się - powiedziałam nieco wrednie i wyszłam z pokoju. Zbyt wiele jak na jedną godzinę…
* * *
Dni mijały powoli, a chwila wyboru sukien ślubnych zbliżała się dużo szybciej. Nim Ginny zdążyła dobrze wygarnąć rodzicom, Ci powiedzieli jej, że w sobotę jedzie do salonu, by wybrać tę nieszczęśliwy biały ubiór.
Zrezygnowana wstała, zwlekając się z łóżka. Ten dzień zapowiadał się strasznie. I wiedziała, że zrobi wszystko, by tylko go jakoś rozweselić. Może porządna porcja lodów zdziała cuda?
* * *
Hermiona stała przy Ginny, patrząc na białe kreacje, mieniące się w witrynie sklepowej.
- Ile ja bym dała, żeby przeżyć ten dzień jeszcze raz – westchnęła ciężko, spoglądając na tęgą minę przyjaciółki.
-Jest jedna, zasadnicza różnica pomiędzy nami, Miona – mruknęła Ruda, prześlizgiwując wzrokiem między kreacjami. Wieszaki były obfito zastawione.
- Oj Ginny – szepnęła jakby do siebie i poszła zawołać ekspedientkę.
Gin w tym czasie przeszła kilka kroków i z ciężkim sercem stwierdziła, że podobałoby jej się to wszystko, gdyby to tylko inny mężczyzna był na miejscu Notta.
- Dzień Dobry, nazywam się Clara – lekki akcent francuski zarysował się w jej słowach. Elegancka kobieta w średnim wieku wyłoniła się spośród bieli tuż za Hermioną. Emanowała dziwnym ciepłem… nie pasowała do tego miejsca.
Pierwsza sukienka, blado niebieska była na nią o wiele za duża. Kolejna z nich, mimo, że biała, nie pasowała wcale. Ginny wyglądała w niej jak świąteczna bombka z różami w pasie. Kolejnych kilkanaście sukienek wylądowało na stosie już przymierzonych. W końcu, Clara wyszła z jednym egzemplarzem – prototypem.
Westchnienie wyrwało się jednocześnie z gardeł przyjaciółek.
* * *
Czy życie może być bardziej przewrotne niż zwykle?
Czy potrafi zaskoczyć tak, by wszystko nagle stało się mało ważne?
Czy może dać Ci moment, w którym tracisz stały grunt, kiedy nie wiesz, co powinieneś zrobić?
Czy okłamuje Cię w niektórych momentach?
Czy chciałoby dla Ciebie jak najlepiej?
Czy jednak stawia jak najwięcej przeszkód, by zahartować Twego ducha?
Blaise Zabini przechodził ulicami Londynu, w zamyśleniu przyglądając się witrynom sklepowym i ulotkom pozawieszanym po mieście. Zdenerwowanie dzisiejszego dnia sięgało zenitu. Nie dostał jednego z ważnych dokumentów, a Teo oznajmił mu, że się żeni. Ciekawe, co jeszcze dzisiejszego dnia przybije gwóźdź do jego okazałej trumny. W sumie nie miał mu tego za złe… Bał się, że on, jako jedyny z ich trójki, nie ożeni się ze swoją ukochaną. Poza tym, jakieś niedobre przeczucie, coś w jego wnętrzu drgało niebezpiecznie.
Bomba.
I można pominąć fakt, że gdyby nie przechodził obok salonu sukien ślubnych i nie spojrzał w głąb sklepu, może wtedy nie zobaczyłby swojej ukochanej , jako najpiękniejszej panny młodej.
Eksplozja.
Jej kryształowy gorset, wycięty w kształcie serca mienił się przy każdym ruchu. Dół był prosty i rozkloszowany do samych kostek.
Oczy Blaise’a napotkały te Ginny.
Zagłada.
Wspomnienie obejmuje umysły obojga.
* * *
Chłopiec i dziewczyna stali pod rozłożystym dębem. Hogwart odbijał się w promieniach słońca w oddali. Słońce spadało już nisko ponad Zakazany Las, czyniąc go jeszcze mroczniejszym miejscem. Zmrok powoli zapadał.
- Jak, jak mogłeś? – spytała z wyrzutem dziewczyna, a ciepłe łzy plamiły bezbarwnie jej twarz.
- Ale Ginny, ja naprawdę Cię kocham – powiedział chłopak, nie chcąc patrzeć na skąpaną we łzach twarz dziewczyny.
- Gdybyś to zrobił naprawdę- podkreśliła- to nigdy byś się o mnie nie założył!- krzyknęła, wysuszając swoje oczy szybkim ruchem ręki.
- To było przed tym wszystkim – podniósł głos, nie panując nad emocjami.
- Idź do diabła- warknęła i uderzyła go w tors. On tylko zaśmiał się.
-Trafnie- powiedział, ale dziewczyny już nie było przy nim. Widział tylko jej plecy i włosy, które w zachodzącym słońcu wyglądały jak płomienie pożaru.
* * *
Popioły. Ruiny.
Śmiertelna bitwa, gra słów, zabójcze spojrzenia.
I powrót do rzeczywistości.
Bańka pęka i rozpryskuje się, w tysiące tęczowych refleksów, błyszczących w słońcu dnia.
* * *
- Ginny, co się stało? Przecież bajecznie wyglądasz w tej sukience - spytała po chwili zmartwiona Hermiona. jej wzrok powędrował za szybę, gdzie wciąż stał Blaise Zabini. – O cholera – mruknęła, świadoma tego, co właśnie dzieje się w podświadomości Rudej.
Chwilę później, ciało rudowłosej opadło na czystą podłogę salonu. Zemdlała.
_____________________________________________________________________________
James Blunt- Heart to Heart
Jestem sobą zawiedziona.
Miniaturka nie jest taka, jakbym chciała, żeby była.
Pierwsza tego typu i ostatnia.
Tracę siły.
Publikuję ją, obiecałam, że tak zrobię.
Miniaturka cudowna! Czekam na kolejną część :D
OdpowiedzUsuńŚwietna! Czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńMiniaturka super.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic o Ginny i Diable.
Uhh, nie mogę doczekać się kolejnej części.
Pozdrawiam ;)
Genialna miniaturka. Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńDramione True Love <3
Cudowne.:P
OdpowiedzUsuńMimo iż uwielbiam Teośka, to wole jednak parring Blaise i Ginny.:P
Czekam na kolejną część.:P
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Hej! Miniaturka super! Ciekawie przedstawiłaś czarodziejski świat po wojnie, trochę jak w poprzednich stuleciach, gdzie rodzice wybierali męża swojej córce. Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg i mam nadzieję, że będzie happy end z Diabełkiem w roli głównej ;)
OdpowiedzUsuńGENIALNEEEEE :D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;)
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Fajna miniaturka. Ciekawe z kim w końcu będzie Ginny. Może zakocha się w Nocie? Życzę weny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńTrafiłam dziś przypadkiem na tego bloga i się zakochałam. Jest genialny, całośc czytała z zapartym tchem i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńDużo Weny życzę :D
Mary Melluna
Jeśli znalazłybyście czas to serdecznie zapraszam na mojego bloga http://jednamiloscdwaswiaty.blogspot.com/
Cudowna miniaturka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze będzie happy end.
czekam na kolejną część.
Pozdrawiam
Hermione Granger
aaaaaa chcemy druga czesc koniecznie:)
OdpowiedzUsuńPrzerwać w takim miejscu skandal :)
OdpowiedzUsuńpisz szybką drugą część bo mogęnie dotrwać ;)
Dużo weny
Pozdrawiam DM
Cudo, zabieram się za następną częsć
OdpowiedzUsuńCudowna, lece czytać następną część
OdpowiedzUsuńnie można obficie zastawić wieszaków, mugoli nie mugolów i nie lubię tej miniatury, bo Ginn jest ubezwłasnowolniona, jest chaotycznie i ciężkawo, nie wiem co tu robi theo i kto przeklął czyms państwa Weasley? to jakieś prawo małżeńskie czy są pod wpływem imperiusa który każe im się zachowywac jak idioci?
OdpowiedzUsuńPoczątek był dobry, potem coś ci się zepsuło. Niemniej pisz dalej, w końcu osiągniesz szczyt, bo do tego trzeba ćwiczeń
Szczyt wszystkiego!!! Żeby zmuszać jedyną córkę do ślubu z mężczyzną którego nie kocha!? A tak w ogóle to miniaturka jest cudna. Cieszę się że Draco jest z Hermioną a Hary z Pensy. Zaraz przeczytam kolejną część i mam nadzieję że w niej to Diabełek będzie z Rudą, a Nott niech spada!
OdpowiedzUsuńGinny nie może wyjść za Notta! Niech Blaise działa;). Hermiona z rocznym
OdpowiedzUsuńsynkiem?:) Uroczy widok! / Laura.
Genialnie przedstawiłaś świat po wojnie z Voldkiem. Jednak muszę przyznać ze nie podoba mi się "związek" Gin i Notta. Trochę to dziwne... Mam nadzieja ze Diabeł wkroczy do akcji i będzie happy end.
OdpowiedzUsuńA Nott niech spada na drzewo i zjada banany :D
Pozdrawiam i WENYY życzę!
Laura
P.S. Jak mogłaś przerwać w takim momencie?!
Zawsze podobała mi się różnorodnność. Fajnie, że wybrałaś parring Ginny i Teodor(bo Teodora uwielbiam ;d), lecz nie pozostałaś przy tej parze za długo bo Zabini. Denerwujące, że rodzice wybrali Ginny jej partnera, ale cóż ;)
OdpowiedzUsuń~Natalia.xD
Dopiero wczoraj znalazłam twojego bloga , ale cieszę się bo miniaturki sa bardzo dobre a przede wszystkim dobrze sie je czyta:) Niewiele osób potrafi w jednym, krótkim opowiadaniu wyrazić tyle emocji:) Mam nadzieje ze wyslesz pozostale:)Pozdrawiam IIIINKA
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ginny. Nikt nie powinien dokonywac wyborow za kogos innego.
OdpowiedzUsuńMajka.
zapowiada się ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam CAROLINE.
Świetny pomysł na przedstawienie świata po wojnie z Voldemortem oraz sposób wyboru męża przez rodziców dla córki. zapowiada się ciekawie więc czekam na następną część.
OdpowiedzUsuńpozdro
ciekawe, orginalne i wciągające!!!
OdpowiedzUsuńsuper c;
OdpowiedzUsuńCudo:*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z.
Świetna miniaturka! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nikola:)
Cuudownnaa:-)
OdpowiedzUsuńSuper !!!
OdpowiedzUsuńNo trzeba przyznać, że faktycznie były omdlenia.. :) Świetne..
OdpowiedzUsuńCornelia..
Nie czytałam nigdy nic poza Dramione, ale uwielbiam połączenie Ginny i Blaise, więc wpadłaś w moje gusta, że tak powiem. :) Miniaturka świetna, oczekuję szczęśliwego zakończenia!
OdpowiedzUsuńPromise
pragnienia-naszego-serca.blogspot.com
Wspaniała miniaturka, Notta niezbyt lubię, ale Blaisa uwielbiam i to, że wplotłaś go w tą miniaturkę jest super :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O jacie nie mogę jaki fajny pomysł! Cudowna scena wzrokowego spotkania z Blaisem. Moja ulubiona na 1000000 % no więc czytam dalej
OdpowiedzUsuńK.
Dramione forever! Oprócz genialnej miniaturki i oryginalnego pomysłu (jak zawsze) to jest jeszcze cudowny tytuł! Jak można tego nie przeczytać? Lecę do części następnej :*
OdpowiedzUsuńNIe lubię Notta :( Wole Zabiniego ;)
OdpowiedzUsuńLecę dalej komentować ;)
Pozdrawiam :)
Mam nadzieje że Ginny będzie z Blaisem bo inaczej to chyba zniszcze mojego laptopa ;)
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej!
wyciągając, chociaż nie przepadam za blinny, to ta miniatura jest naprawdę ciekawa :D
OdpowiedzUsuńbabsiiee ♥
Jedno słowo któro określa tą miniaturkę: ŚWIETNA
OdpowiedzUsuńJedno słowo któro określa mnie w tym momencie: NIEDOSYCONA
lecę czytać dalej
~Darcy
Bardzo spodobał mi się początek miniaturki, nadaje jej takie bajkowe tło. Lubię gdy w opowiadania hp wplątane są stare zwyczaje i tradycje. Lecę czytać drugą część mam nadzieje że jest tak dobra jak pierwsza:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ginny będzie jednak z Blaisem. :) Nie lubię Theodora... ;/
OdpowiedzUsuń-Vera
Hej niezla czesc. Ciekawy parring zdecydowanie wole opowiadania z dramione ale fajny pomysl. :-) alex1990
OdpowiedzUsuńMiniaturka fajna, pomysł również ale postawa Ginny nie pasuje mi do tej buntowniczej dziewczyny ;)
OdpowiedzUsuńNo ciekawie ciekawie :P Niech Gin będzie z Diabełkiem żyją dłuuuuugo i szczęśliwie a Teodor niech idzie... sb... gdzieś :)
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka, lecę czytać kolejną część; )
OdpowiedzUsuńSectumSempra
Cudowna miniaturka, lecę czytać kolejną część; )
OdpowiedzUsuńSectumSempra
Cudowna!!!
OdpowiedzUsuń